Chłopak odszedł kilka kroków, zatrzymał się i odwrócił. Spojrzał ostatni raz na żółto-pomarańczowy dwupiętrowy budynek, który przez kilkanaście ostatnich miesięcy służył za jego dom. Nie najlepszy, ale zawsze lepszy niż poprzedni. Chłopak nie czuł nic szczególnego. Po prostu patrzył.
W tym budynku jest coś wybitnie norweskiego, sprawia wrażenie, jakby niósł w sobie prawdziwe wartości: równe możliwości, rozwój, wolność i postęp.
Patrzę na ten budynek po raz pierwszy od pół roku. Jego ponowny widok przyprawia mnie o dreszcz przerażenia, który przeszywa mnie do szpiku kości, choć mocniej otulam się kurtką.
Książka: Uzdrowisko
Tagi: sam, duży dom, musi być straszne, codziennie, wieczór i noc, za dnia, miejsce, całkiem przyjemne, teren duży, Jezioro, budynek, wielki jak pałac, krakanie wron, horror