Po dziesięciu latach wspólnych przygód czwórka bohaterów pokonuje Króla Demonów. Teraz, gdy nastał pokój, każdy z nich musi ruszyć własną drogą. Dla elfki Frieren rozłąka wydaje się przychodzić łatwo - czym jest bowiem dekada wobec jej nieśmiertelności? Jednak czas powoli obnaża okrutną prawdę... Czy jej serce już zawsze będzie biło w rytmie pożegnalnej modlitwy za tych, którzy odchodzą?
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2023-05-25
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 270
Tytuł oryginału: Sousou no Frieren
Język oryginału: Japoński
Tłumaczenie: Martyna Zdonek
Ilustracje:Tsukasa Abe
Pierwsze słowo, jakie mi przyszło do głowy podczas lektury komiksu, to "przytulny" tudzież "swojski". A zaraz po tym nasunęła mi się myśl, że całość daje wrażenie autystycznej. I absolutnie nie mam tu na myśli nic złego, po prostu sposób postrzegania świata przez główną bohaterkę jest na tyle specyficzny, że daje spore skojarzenia właśnie z autyzmem. Ta manga trochę uczy nas patrzeć na świat z innej perspektywy i spokojnie rozkoszować się klimatem. Frieren prowadzi nas przez świat z pewną dozą naiwności, ale też obojętności i zblazowania. Toczy się to pomalutku, co jest ciekawe, biorąc pod uwagę fakt, że w fabule mijają długie lata. Na razie trudno mi tu powiedzieć cokolwiek o fabule, mamy tu głównie ciekawie zarysowany koncept, a poza nim przede wszystkim klimat. Tylko tyle i aż tyle. Zobaczymy, jak będzie dalej.
Pod przykrywką fantastyki (w końcu główna bohaterka jest elfką) autorzy przemycili bardzo ważny temat- przemijanie i żal, że nie powiedziało się wielu rzeczy osobom, które zmarly.
Frieren to długowieczna elfka władająca magią. Wraz ze swoją uczennicą, Fern, ponownie zmierza w kierunku zamku Króla Demonów, podążając śladami swojej...
Przeczytane:2025-03-25, Ocena: 5, Przeczytałam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025,
Próbuje odpowiedzieć na pytanie co się dzieje z herosami, kiedy już na scenie nie mają nic więcej do zrobienia.
Naszą bohaterką jest dość nieczuła elfka, więc nic dziwnego, że wszystkich przeżywa. Ale kolega wmanewruje ją w rolę nauczycielki i tak z małą Fern sobie podróżują. Końcówka zapowiada pojawienie się konkretniejszego wątku, niż szukania magicznych zapisków.
Smutne jest to, że chyba tylko jeden z ich grupy dostał zasłużoną chwałę. Reszta zmierzchu swoich dni wyczekuje w samotności, bez splendoru, jakby zapomniana. Chyba że jeszcze czegoś nie wiem, i może to był ich wybór, ta samotność. Ale raczej nie. Ot, takie krótkie ludzkie życie, jak ludzka pamięć.