Okładka książki - Moje babcie nie ubierają się u CHANEL

Moje babcie nie ubierają się u CHANEL


Ocena: 4.4 (5 głosów)

Chanel, TikTok i babcie z misją!

Gabi ma 13 lat, modowy vibe i zero ochoty na babcine klimaty, które uważa za Cringe, ale gdy luksusowa broszka Chanel znika na klimatycznym proteście, wszystko się zmienia. Babcie ruszają do akcji, pies Bigos szaleje jak detektyw na espresso, a Gabi odkrywa, że prawdziwe przygody zaczynają się offline.

Zagadki, śledztwa, babcie, które zaskakują.

Trochę dramy, dużo śmiechu.

I Bigos, który kradnie każdą scenę.

Czy odzyskają broszkę? Może. Czy odnajdą siebie nawzajem? Na pewno.

To opowieść o pokoleniowej przyjaźni, o tym, że babcie mogą być bardziej cool niż Instagram, i że czasem trzeba zgubić coś cennego, żeby odnaleźć to, co naprawdę ważne.

Pełna humoru, stylu, mody i akcji książka, którą pokochają nie tylko nastolatki!

Beata Lewicka - pisze książki i opowiadania dla dzieci także jako Beata Sarnowska. Zadebiutowała powieścią Tajemnica zaginionej kotki, która zdobyła uznanie jury w konkursie polskiej sekcji ,,Ibby Książka Roku 2016" i została wpisana na listę bis.

Pracuje w towarzystwie dwóch mruczących asystentek, bez których prawdopodobnie nie powstałaby żadna, wciągająca powieść.

Informacje dodatkowe o Moje babcie nie ubierają się u CHANEL:

Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Data wydania: 2025-05-21
Kategoria: Dla dzieci
ISBN: 9788383298351
Liczba stron: 192

Tagi: Proza (w tym literatura faktu) dla dzieci i młodzieży Dzieci od ok. 9 lat

więcej

Kup książkę Moje babcie nie ubierają się u CHANEL

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Moje babcie nie ubierają się u CHANEL - opinie o książce

Avatar użytkownika - asiaczytasia
asiaczytasia
Przeczytane:2025-10-11, Ocena: 5, Przeczytałam,

Wakacje z babciami. Dla trzynastoletniej Gabi to jak zesłanie. Ale jakoś trzeba to przetrwać szczególnie, że rodzice nie pozostawiają jej wyboru i zasłaniają się zawodowymi obowiązkami. Jednak babcie zadziwiają dziewczynę. To nie panie w „moherach”, a prężenie działające aktywistki ogarniające, czym są media społecznościowe. Już pierwszego dnia dziewczyny ruszają na manifestację. Wspiera ją popularna celebrytka, która przekazuje cenną broszkę na licytację. Natomiast ta zostaje skradziona. Gabi i jej babcie postanawiają dołożyć wszelkich starań, aby odnaleźć stracony przedmiot.

 


 

Dla nastolatki zazwyczaj ważniejsza jest więź z przyjaciółmi i i ich akceptacja, a relacje z rodzicami czy też babciami i dziadkami ulegają rozluźnieniu. Czy przepaść pokoleniowa jest tak duża, iż nie da się jej przeskoczyć? Bohaterka książki Beaty Lewickiej „Moje babcie nie ubierają się u Chanel” nie doceniła seniorek. Zaskoczyły ją swoją energią i dopasowaniem do świata. Czy babcie mogą nagrywać live'y, chodzić na manifestacje, działać i błyszczeć. Owszem. U Lewickiej stare i młode pokolenie może się świetnie dogadywać i współpracować.


Z jednej strony autorka rozprawia się ze stereotypem moherowej babci, ale robi to przy pomocy bardzo nietypowych bohaterek, zapominając o dużej grupie ludzi zasłaniających się słowami „bo w moim wieku...”. Przy babci Krysi i babci Stasi każdy wypada blado i nudno. Te kobiety porażają energią i fantastycznie wykorzystują to, co oferuje świat. I do realizacji swoich celów, jak i rozwijania pasji. To są świetne bohaterki, które zarówno „zasypują” pokoleniową przepaść, ale też mogą zmotywować starsze pokolenia, dodać odwagi do czerpania z życia. Problem w tym, że powieść Lewickiej ma młodzieżowy charakter i – językiem, młodą narratorką i jej dylematami – jest skierowana do nastolatków. Wątpię, że ta historia porwie dorosłego czytelnika. Może doceni fragment, postacie, rozwiązania fabularne, ale całościowo... Taki odbiorca raczej szuka czegoś innego. Natomiast babcie są niewątpliwe postaciami z potencjałem. Chciałabym je zobaczyć w odsłonie dla dorosłego czytelnika.


Bardzo polubiłam również Gabi. To świetna, mądra dziewczyna z pasją. Dzięki przygodzie, jaką przeżyła z babciami dotarło do niej, jaka jest i co lubi. Można powiedzieć, że przewartościowała swoje życie. Dotarło do niej, że nie musi być taka jak wszyscy, że nie musi zniknąć w tłumie, że jest świat poza social mediami i jest on wyjątkowo atrakcyjny. W tym miejscu muszę dodać, że Lewicka bardzo fajnie, „bezpiecznie” wplotła w tę historię wątek pierwszych fascynacji, zauroczeń. Czuję, że młode czytelniczki będą nim zachwycone i odnajdą się w nim.


Gabi interesuje się modą, a Lewicka sprytnie to wykorzystała, aby wpleść w treść ciekawostki z tej „branży”. Wyszło jej to bardzo zgrabnie, a ja muszę docenić taki wybór obszaru zainteresowań główniej bohaterki. Ta książka zachęca do szukania swojego stylu, a nie kopiowania koleżanek i masowego kupowania koszulek z sieciówek. Ona kieruje uwagę na najwybitniejszych. Chociażby taka Coco Chanel, która „siedzi” w tytule. Ikona stylu i elegancji, ale – przy odrobinie pomysłowości – te ikoniczne projekty można połączyć z casualowym outfitem, co doda mu charakteru.


Podsuwajcie tę książkę swoim nastolatkom. To trudny wiek, a Lewicka w lekki i zabawny sposób pokazuje, że warto być sobą, że oryginalność jest trendy, że wcale nie musicie dostosowywać się do grupy, bo gdzieś tam jest świr, który nadaje na tych samych falach. No, a co z babciami? One są wulkanami energii, którą nam imponują. Nie boją się świata. Zamiast tego czepia z niego garściami i tego uczą swoją wnuczkę i wszystkich czytelników tej książki.

Link do opinii
Avatar użytkownika - mrufka80czyta
mrufka80czyta
Przeczytane:2025-05-29, Ocena: 4, Przeczytałem, Mam,

Wakacje u babć - nuda? Nie koniecznie. Nie u TAKICH babć. Książka zaczyna się od słów: "Mam na imię Gabi i myślałam, że takie historie zdarzają się tylko w filmach".

I dalej jest tylko lepiej. Gabi ma 13 lat, kocha modę i tik toka. Czuje się porzucona niczym kukułka do obcego gniazda, kiedy jej rodzice wyjeżdżają i zostawiają pod opieką babć. Te, już pierwszego dnia zabierają ją na protest. Bo to nie są typowe emerytki. Nietuzinkowe staruszki chodzą na jogę, uniwersytet trzeciego wieku, robią plakaty i chodzą z nimi na protesty. Na tym ostatnim ginie drogocenna broszka Chanel. Gabi zostaje wciągnięta w śledztwo. Czy uda się odzyskać broszkę? A może przy okazji coś bardziej cennego- jak relacje z babciami? W śledztwie weźmie udział jeszcze kilka równie barwnych postaci, jak wiecznie głodny pies Bigos. Dziewczynka odkryje, że istniej coś więcej niż wirtualny świat. 

Cudowna, ciepła opowieść o międzypokoleniowej przyjaźni. Idealna dla nastolatek, ale zapewniam Was, że starszych czytelników również zauroczy.  Nie mogę nie wspomnieć o cudnych ilustracjach autorstwa Klaudii Majdowskiej @to_ksyksy 

To moje pierwsze spotkanie z autorką, ale już wiem że nie ostanie. Bardzo polecam!

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - ktomzynska
ktomzynska
Przeczytane:2025-05-27, Ocena: 5, Przeczytałam,

Czy kiedykolwiek pomyślałaś, że Twoja babcia mogłaby być bohaterką książki detektywistycznej, nosić turkusowy beret, zadzierać nosa i rozwiązywać zagadki lepiej niż Sherlock Holmes? A może nawet stać się bardziej inspirująca niż influencerka z TikToka? Jeśli nie, to czas poznać babcie z książki ,,Moje babcie nie ubierają się u CHANEL" Beaty Lewickiej - bo one totalnie wywracają wszystko do góry nogami.

 

Gabi ma trzynaście lat i, delikatnie mówiąc, babcie nie są jej vibe'em. Chanel - tak. Instagram - wiadomo. Ale domowe konfitury i wspominki z czasów PRL-u? Cringe alert! Wszystko się jednak zmienia, kiedy podczas protestu klimatycznego (tak, serio!) znika luksusowa broszka od Chanel, a babcie... wchodzą do akcji. I to w jakim stylu!

 

Zabawna, lekka i bardzo dzisiejsza - taka jest ta książka. Czytałam ją z uśmiechem, a czasem z głośnym śmiechem. Bo umówmy się - pies Bigos, który zachowuje się jak ,,detektyw na espresso", to bohater, którego się nie zapomina. Gabi zaczyna traktować babcie jak coś więcej niż tło w swoim życiu - a my razem z nią odkrywamy, jak bardzo stereotyp ,,starszej pani z siatką na zakupy" jest nieaktualny.

 

Beata Lewicka świetnie łączy pokoleniowe różnice, robiąc to bez patosu i bez nadęcia. Pokazuje, że wspólne wartości mogą łączyć bardziej niż wspólne zainteresowania. Mamy tu i klimat mody, i szybkiej popkultury, ale też coś więcej - refleksję o tym, co naprawdę ważne. Książka porusza wątek fast fashion, ekologii, zaangażowania społecznego - ale nie moralizuje. Raczej podaje temat na tacy, pozwalając młodemu (i starszemu!) czytelnikowi samemu zdecydować, co z tym zrobi.

 

Postacie są żywe, pełne charakteru - Gabi to nie tylko typowa nastolatka z telefonem przyklejonym do dłoni, ale też dziewczyna, która zaczyna dojrzewać do tego, by spojrzeć głębiej. Babcie? Jedna wariatka z pomysłami, druga bardziej stonowana, ale obie cudowne i niesztampowe. Taka książkowa reprezentacja starszego pokolenia to skarb - i bardzo bym chciała, żeby było tego więcej w literaturze młodzieżowej.

 

To nie jest tylko książka dla dzieci czy młodzieży. Jeśli masz ochotę na coś lekkiego, z humorem, ale jednocześnie z przesłaniem, to ta historia wciągnie Cię jak ulubiony serial na Netflixie. I być może - jak mnie - skłoni do zadania sobie pytania: czy na pewno wiem wszystko o swoich babciach? A może one też kiedyś biegały w martensach i skakały przez płoty?

 

Beata Lewicka napisała opowieść, która bawi, wzrusza, a czasem zaskakuje swoją mądrością. Idealna na jeden wieczór - albo do podczytywania z herbatą i domowym ciastem (najlepiej od babci!). Tę książkę naprawdę można polecić każdemu - niezależnie od wieku.

Link do opinii
Avatar użytkownika - buchalka
buchalka
Przeczytane:2025-07-03, Ocena: 4, Przeczytałam, Mam, 26 książek 2025,
Avatar użytkownika - martucha180
martucha180
Przeczytane:2025-05-22, Ocena: 4, Przeczytałam, Moje audiobooki 2025,
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy