W książce zawarte są wspomnienia 3 osób: komendanta obozu w Auschwitz Rudolfa Hossa, lekarza obozowego Kremera (ten spisywał pamiętnik na bieżąco) oraz Perrego Braoda - członka załogi obozu w Oświęcimiu. Każda z tych osób twierdzi, że w swych działaniach kierowała się wydanym z góry rozkazem. Przeraża fakt, iż opowiadają oni o tych tragicznych wydarzeniach jak o czymś normalnym, mówią spokojnie, bez emocji. Wydaje się, iż służba medyczna powinna nieść innym zdrowie i życie a nie śmierć. Natomiast doktor Kremer stosuje jedynie zapis, iż był obecny przy "akcji specjalnej". Toleruje mordowanie niewinnych ludzi...
To nie jest książka, którą się czyta, to książka, którą się przeżywa, z trudem i z wewnętrznym oporem. ,,Oświęcim w oczach SS" to wstrząsający zbiór wspomnień trzech esesmanów: Rudolfa Hössa, pierwszego komendanta Auschwitz, Pery Broada, członka obozowego gestapo, oraz Johanna Paula Kremera, lekarza, który w swoim dzienniku zapisywał codzienność obozowego ,,życia", jakby notował przebieg zajęć akademickich.
To świadectwa, które mrożą krew w żyłach, nie przez barwność języka, lecz przez beznamiętną, odartą z empatii relację oprawców. Szczególnie przeraża ton Kremera, który jest suchy, rzeczowy, czasem wręcz obojętny, jakby pisał o eksperymencie naukowym, a nie o selekcji ludzi na śmierć. Wspomnienia Hössa, pisane w polskim więzieniu, mają charakter spowiedzi, ale i one nie są wolne od prób racjonalizacji i usprawiedliwiania się ,,koniecznością wykonywania rozkazów". Broad z kolei pisze ze świadomością czytelnika z zewnątrz, chcąc najwyraźniej wypaść ,,lepiej" w oczach aliantów, i to być może czyni jego tekst najbardziej cynicznym.
Wartością tej książki są liczne przypisy i komentarze, które pozwalają umiejscowić wypowiedzi sprawców w szerszym kontekście historycznym i faktograficznym. Pomagają one oddzielić suche świadectwo od okrutnej prawdy. Nie sposób tej książki polecać ot tak, to lektura ciężka, bolesna, przeznaczona raczej dla tych, którzy chcą zrozumieć, skąd bierze się zło systemowe, jak zwykli ludzie stają się narzędziami zagłady, i do jakiego stopnia można wyzbyć się człowieczeństwa w imię rozkazu.
Ocena: 9/10 - nie ze względu na literacką wartość, lecz z powodu dokumentalnej siły rażenia. To świadectwo, które trzeba poznać, by nigdy nie zapomnieć.
Przeczytane:1995-05-20, Ocena: 5, Przeczytałam, 1995,
To nie jest książka, którą się czyta, to książka, którą się przeżywa, z trudem i z wewnętrznym oporem. ,,Oświęcim w oczach SS" to wstrząsający zbiór wspomnień trzech esesmanów: Rudolfa Hössa, pierwszego komendanta Auschwitz, Pery Broada, członka obozowego gestapo, oraz Johanna Paula Kremera, lekarza, który w swoim dzienniku zapisywał codzienność obozowego ,,życia", jakby notował przebieg zajęć akademickich.
To świadectwa, które mrożą krew w żyłach, nie przez barwność języka, lecz przez beznamiętną, odartą z empatii relację oprawców. Szczególnie przeraża ton Kremera, który jest suchy, rzeczowy, czasem wręcz obojętny, jakby pisał o eksperymencie naukowym, a nie o selekcji ludzi na śmierć. Wspomnienia Hössa, pisane w polskim więzieniu, mają charakter spowiedzi, ale i one nie są wolne od prób racjonalizacji i usprawiedliwiania się ,,koniecznością wykonywania rozkazów". Broad z kolei pisze ze świadomością czytelnika z zewnątrz, chcąc najwyraźniej wypaść ,,lepiej" w oczach aliantów, i to być może czyni jego tekst najbardziej cynicznym.
Wartością tej książki są liczne przypisy i komentarze, które pozwalają umiejscowić wypowiedzi sprawców w szerszym kontekście historycznym i faktograficznym. Pomagają one oddzielić suche świadectwo od okrutnej prawdy. Nie sposób tej książki polecać ot tak, to lektura ciężka, bolesna, przeznaczona raczej dla tych, którzy chcą zrozumieć, skąd bierze się zło systemowe, jak zwykli ludzie stają się narzędziami zagłady, i do jakiego stopnia można wyzbyć się człowieczeństwa w imię rozkazu.
Ocena: 9/10 - nie ze względu na literacką wartość, lecz z powodu dokumentalnej siły rażenia. To świadectwo, które trzeba poznać, by nigdy nie zapomnieć.