Czy jesteś pewien, że na ich miejscu nie zrobiłbyś tego samego?
Kiedy pewnej styczniowej nocy 2003 roku dwudziestoletni wówczas Jason Bautista odcinał nożem kuchennym głowę swojej matki, jego nastoletni brat wyszedł na papierosa. Wiedział, że Jason będzie potrzebował pomocy przy ukrywaniu ciała. Wiedział też, że brat udusił matkę dla ich wspólnego dobra. Nie mieli innego wyjścia.
Jane Bautista zamieniła życie synów w piekło. Przemoc fizyczna i psychiczna, irracjonalne zachowania, wybuchy złości i paranoje były w ich domu na porządku dziennym. Schizofreniczne urojenia kazały kobiecie wierzyć, że na jej życie czyhają tajemniczy prześladowcy – aż wreszcie jej samospełniające się proroctwo doprowadziło do tragicznej, desperackiej zbrodni. Wszyscy wiedzieli, że z Jane dzieje się coś złego, ale każdy odwracał wzrok.
Kto tak naprawdę zawinił: matka znęcająca się nad dziećmi, synowie wymierzający sprawiedliwość na własną rękę czy może zobojętniałe społeczeństwo?
Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 2025-03-12
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 304
Tytuł oryginału: Such Good Boys
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Andrzej Goździkowski
Przeczytane:2025-04-02, Ocena: 6, Przeczytałam, Wyzwanie - przeczytam 65 książek w 2025 roku,
Autor: Tina Dirmann
Gatunek literacki: reportaż
Wydawnictwo: Feeria Science
Ilość stron: 304
Moja ocena: 10/10.
Istnieją takie książki, które nie da się jednoznacznie ocenić, bowiem z czystą fikcją nie mają nic wspólnego. Do tej grupy należą biografie, dokumenty czy też reportaże, jak w przypadku przeczytanej właśnie przeze mnie lektury. Lektury ciężkiej, niezwykle emocjonującej, przerażającej i szokującej- wszystko to w sporym natężeniu.
„Tacy mili chłopcy. Prawdziwa historia matki zamordowanej przez synów” Tiny Dirmann nie jest pozycją dla czytelników o słabych nerwach, ponieważ zawiera w sobie bardzo brutalny i dokładny opis zbrodni. Zbrodni, która dokonała się w czterech ścianach domu, gdzie od początku nie działo się dobrze. W domu, w którym nagminnie dochodziło do przemocy fizycznej i psychicznej, gdzie ofiarami były dzieci, a oprawcą matka. I wcale nie byłoby w tym nic dziwnego, że maltretowani przez lata, synowie, pewnego dnia w obronie własnej zabijają swojego kata. I tutaj pojawiają się pewne wątpliwosci. Po pierwsze i najważniejsze- Jane Bautista była chorą kobietą, zmagającą się ze schizofrenią oraz licznymi urojeniami, której nikt nie podał pomocnej dłoni, choć wszyscy wiedzieli, że ma ona problemy. Po drugie- to jakże brutalne morderstwo zostało zaplanowane przez starszego syna, Jasona, ale i Matt znał te plany. Tutaj nie było nieszczęśliwego wypadku czy też obrony własnej. Pytanie tylko jak bardzo traumatyczne przeżycia oraz lata przemocy, wpłynęły na ich działanie? Czy był to racjonalny wybór, czy też nieumyślne działania równie spaczonych umysłów? I po trzecie- wiele osób z otoczenia tej rodziny miało świadomość, iż kobieta jest chora, a jej synowie w niebezpieczeństwie, jednak nikt im nie pomógł, nawet anonimowo. Oni byli świadomi, iż tam dojdzie do tragedii prędzej czy później, a mimo to nadal byli obojętni, dając ku temu ciche przyzwolenie.
Jak widać, w tej historii nie ma tylko jednego winnego tragedii. Owszem, morderstwa dokonał Jason, ale jego młodszy brat doskonale wiedział, co się dzieje w pokoju obok, a późnej pomógł pozbyć się zwłok. Rodzice Jane, jej były partner, przyjaciele, sąsiedzi, interweniujący policjanci, trenerzy Jasona i Matta- wszyscy przyłożyli się do tej zbrodni swoją biernością, zamierzoną ślepotą, milczeniem. A wystarczyłoby podać dłoń, by zapobiec temu nieszczęściu.
Dirmann bardzo szczegółowo opisała powoli rozwijającą się chorobę Jane oraz codzienność, w jakiej przystało żyć jej synom. Codzienność pełna strachu, bólu, niesprawiedliwości, krzyków i bezsilności. Lata przemocy fizycznej i psychicznej spowodowały, że zarówno Jason, jak i Matt, zaczęli izolować się emocjonalnie od tego, co się dzieje w ich rodzinie. Ta izolacja uczuciowa zebrała się w kulminacyjnym momencie, przybierając postać całkowitej apatii. Apatii, która towarzyszyła w chwili morderstwa oraz już po nim. Mam wrażenie, że bracia zdawali sobie sprawę, że ich matka nigdy nie da im wolności, nie pozwoli uciec i się usamodzielnić. Chyba że poddałby się leczeniu, ale to pozostanie zagadką.
Autorka równie dokładnie przedstawiła cały proces sądowy, zarówno ze strony oskarżyciela, obrońców, ławy przysięgłych, jak i każdego policjanta, który miał styczność z tą zbrodnią. Ten zabieg pozwala czytelnikowi poznać tę sprawę z każdej możliwej strony. Autorka nie naciska, nie wini konkretnej osoby, tylko pozwala nam samym wyrobić sobie zdanie o synach Jane, o jej same.
Reportaż Tiny jest trudny, ciężki i pełen emocji. Porywa, szokuje i pozostawia w niepewności. To wgląd w ludzką psychikę- zawiłą, pełną tajemnic oraz w mechanizmy, kierujące społeczeństwem w sytuacjach kryzysowych tuż obok nas, bo taką właśnie sytuacją jest przemoc w domu, pracy, szkole. „Tacy mili chłopcy. Prawdziwa historia matki zamordowanej przez synów” to odpowiednia pozycja dla wielbicieli true crime, którym niestraszne są brutalne opisy, szokujące zdarzenia oraz wyrafinowani bohaterowie. Dla mnie ta książka jest tą, o której tak szybko nie zapomną, a po której ciężko pozbierać myśli.