Okładka książki - Udupione przez matki

Udupione przez matki


Ocena: 5.6 (10 głosów)

Każda matka chce dla swojego dziecka jak najlepiej. A co, jeśli to nieprawda?

Matka Jagody nie mogła znieść, że jej córka dojrzewa, przyciąga uwagę mężczyzn i może zepchnąć ją na drugi plan. W oczach swojej matki Karolina była kimś, kogo może dowolnie oceniać i złośliwie krytykować. Agnieszka wyobrażała sobie swoją matkę jako lodową figurę - piękną, ale zimną i niedostępną. A matka Oli chorowała za każdym razem, kiedy Ola próbowała wyjść z domu i być sobą.

Prawda o macierzyństwie nie zawsze jest wygodna. Natasza Socha opowiada o kontrolowaniu, zazdrości, przemocy i uczuciowym chłodzie, który niszczy dziecięce marzenia. Dzieli się też autentycznymi listami od czytelniczek, które wspominają swoje traumatyczne relacje z matkami. Emocje, które nie zawsze mieszczą się w utartych schematach, staną się bliskie każdemu, kto ma odwagę powiedzieć głośno: "Nie kocham mojej matki".

Informacje dodatkowe o Udupione przez matki:

Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 2025-02-12
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788383174044
Liczba stron: 304

Tagi: Literatura obyczajowo-rodzinna

więcej

Kup książkę Udupione przez matki

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Udupione przez matki - opinie o książce

Avatar użytkownika - Renata123mala
Renata123mala
Przeczytane:2025-06-19, Ocena: 6, Przeczytałam, Ksiązki 2025,

Kahlil Gibran podała cytat który wzrusza i czyni obraz matki idealnej: ; Matka to słowo, które oznacza wszystko na świecie, co jest dobre i piękne ;, bo matka dla swojego dziecka chce jak najlepiej, a co jeśli to nieprawda?

Mama to nie tylko słowo, ale nosi w sobie wiele znaczeń, uczuć, to bukiet wspomnień, orkiestra emocji, to miłość która rodzi się w macicy, to zapach który niesie mama, rosół, to mama, ogród, i wszelkie zmysły, to wspomnień czar z dzieciństwa, kiedy otaczała opieką, uczyła dorastać, rozumieć, czuć, chłonąć życie, codzienność, to troska, opoka, akceptacja, to bezpieczeństwo, jak ona i jej spracowane dłonie. Mama to obraz kobiety nie zawsze idealnej, ale kochającej, troskliwej, mądrej, taki obraz pamiętam na widokówce kiedy kobieta trzymała dziecko swoje w ramionach, mama, najpiękniejsze słowo świata, kochać mamę to potęga nie tylko słowa, złożonych liter, zdania, ale okazania miłości, czymkolwiek ona jest. 

Ale jakże to życie jest złożone. Czy zawsze jest cudowne, pachnące różami, a rzeka za domem płynie miodem? Jakże różne są koleje losu.

W swojej autobiografii Natasza Socha wskazuje szereg problemów jakie są relacje matka, córka. Przedstawia listy osób które zwróciły się ze swoimi historiami osobistymi do autorki prezentując swoje opowieści o trudnych relacjach, prezentując obraz matki rywalizującej która obniża niską samoocenę córki, krytykując i obrażając. Jak rywalizować z matką która miała być całym światem, opoką, oparciem? staje się wrogiem, dziecko wchłania przez lata i dorasta w toksycznej rodzinie, stając się na podobieństwo matki taką samą osobą która rujnuje nie tylko swój świat, ale świat własnego dziecka wymagając od niego bycia lepszym, stawiając go zawsze w najgorszym świetle. Matki pogardliwe to takie które nie wspierają, nie motywują, a wieczne robią przytyki ; jesteś słaby ; czy ; nie potrafisz ; a nawet ; ten obrazek mógłby być ładniejszy ;. Co czuje dziecko? Dorasta wiedząc że nigdy nie dorówna wymaganiom tej dla której chce by mama była dumna, chwaliła, przytuliła, ucieszyła się, a widząc matki minę na kwintę, nie zadowoloną, ciągle porównującą do innych dzieci, staje się słabe, gaśnie w nim światełko nadziei i wiary że cokolwiek co robi będzie miało odniesienie do zadowolenia matki. Po co się starać skoro wiecznie jest zniesmaczona? a jednak nawyk udowodnienia staje się obowiązkiem i zapętla się ta pętla tworząc supeł. Są matki alkoholiczki, matki przemocowe, matki narcystyczne czy matki, którymi należy się opiekować, matki symbiotyczne a każda wywołuje wyrzuty sumienia, uczucie najgorsze, dla dziecka znaczące tyle co odrzucenie, nasuwa się pytanie: to po co te matki chciały dziecko skoro potem stały się ciężarem, nie chciane, nie kochane, odsunięte, od których wymagały zbyt wiele. W książce pojawiają się wiele uczuć negatywnych, emocji które zasmucają czytelnika, nikt nie jest idealny, na wiele czynników wpływa nasze samopoczucie, to czy jesteśmy - my jako matki - zrozumiane, zaopiekowane, czy faktycznie jesteśmy do bani? takie złe, najgorsze? a często bywa że problem leży w przeszłości, bo tak te matki wychowały ich matki, gdzie stały się ofiarą, a potem same się skalkowały. 

Książka trudna, smutna, opisująca świat zobojętnienia, ignorancji, pretensji, to worek łez wylanych przez osoby które w swoich listach ukazały swoje dzieciństwo z perspektywy dziecka skrzywdzonego. A może być też tak, że te matki były nawet nie świadome, były krytyczne bo chciały w ten sposób motywować by się bardziej przyłożyły do obowiązków, do nauki, nie przytulały bo chciały by ich dzieci były silne, nie mówiły że kochają bo uważały to za normę, coś powszechnego. Nie skakały nad dzieckiem chcąc by stało się samodzielne. Prawda o macierzyństwie nie zawsze jest wygodna, skupiamy się na kontrolowaniu, zazdrości, przemocy, bólu fizycznym jak i psychicznym, chłodzie który niszczy dziecięce marzenia, ukazane są emocje, które nie zawsze mieszczą się w ukrytych schematach, gdzie na końcu ma się odwagę wykrzyczeć : ; Nie kocham mojej matki ;. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - brunetkabooksrec
brunetkabooksrec
Przeczytane:2025-06-12, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,

"Udupione przez matki" Nataszy Sochy to książka, która bezkompromisowo przełamuje społeczne tabu otaczające relacje matka-córka. Autorka, znana dotąd z powieści obyczajowych, tym razem sięga po ciężki gatunek literatury faktu, opierając się na autentycznych listach czytelniczek, kobiet skrzywdzonych przez własne matki. To nie jest łatwa lektura, ale niezbędna  dla zrozumienia, jak głębokie piętno odciskają toksyczne więzi rodzinne .  Książka podzielona jest na rozdziały odpowiadające typom toksycznych matek. Poznajemy matki narcystyczne (koncentrujące się na własnym wizerunku, rywalizujące z córkami),  matki kontrolujące (ograniczające autonomię, traktujące dzieci jak własność),  matki emocjonalnie nieobecne  (chłodne, niedostępne, ignorujące potrzeby dziecka),  matki przemocowe  (stosujące przemoc fizyczną lub psychiczną), matki symbiotyczne  (uzależniające córki od siebie, niepozostawiające przestrzeni na indywidualność) .  Każdy rozdział zawiera fikcyjną historię symboliczną (np. Jagody, której matka rywalizowała o uwagę mężczyzn),  autentyczne listy czytelniczek, szczere, pełne bólu, ale też siły,  komentarz autorki podsumowujący mechanizmy toksyczności i wskazówki do przepracowania traumy .  Mocne strony tej książki to autentyzm jako broń przeciwko tabu, listy czytelniczek (często kobiet 50+, które latami tłumiły ból) demaskują mit "świętej matki". Jak podkreśla Natasza Socha w wywiadzie: "Nie chodzi o skrajne patologie, ale codzienne dramaty dziewczynek, które nigdy nie usłyszały: "Jesteś ważna". Te  historie pokazują, że najgłębsze rany zostawiają emocjonalny chłód, a nie tylko fizyczną przemoc .  Choć książka jest zapisem traumy, Natasza Socha podkreśla potrzebę samoakceptacji i odzyskania kontroli. W finale przytacza historię kobiety, której kilkuletnia córka mówi: "Jak chcesz, to ja będę twoją mamą, bo ja cię kocham" – symbol przerwania cyklu toksyczności .  Książka wpisuje się w dyskusję o presji na "idealne macierzyństwo" i prawie kobiet do mówienia o krzywdzie.
Słabsze  strony tej książki to brak głębszej analizy psychologicznej, brak odwołań do badań naukowych, statystyk czy opinii terapeutów. Autorka w książce skupia się na emocjach, nie dając narzędzi do rozwiązania problemów . 

Dla kogo jest ta książka?
Choć pokazuje innym kobietom, , że nie są same, dla osób bez podobnych doświadczeń może być jedynie szokującą lekturą .  Polecam córkom toksycznych matek, bo znajdą tu potwierdzenie swoich uczuć i poczucie wspólnoty.  Dla matek jako przestrogi  przed destrukcyjnymi zachowaniami.  Mogą ją też przeczytać terapeuci, pedagodzy,  by zrozumieć mechanizmy rodzinnych traum.  Polecam ją też każdemu,  kto wierzy w mit "matki idealnej",  by dostrzec, że macierzyństwo to nie instynkt, ale rola, której trzeba się uczyć . 

"Udupione przez matki" to ważny głos w dyskusji o macierzyństwie, który boleśnie demaskuje jego mroczną stronę. Choć brakuje jej naukowej głębi, siła autentyzmu i odwaga w mówieniu niewygodnej prawdy czynią z niej lekturę konieczną. Jak podsumowuje Natasza  Socha: *Nie każda matka zasługuje na miłość, którą jej ofiarowujemy"

Moja ocena: 8/10🌟

Polecam!

BRUNETTE BOOKS

Link do opinii

Czytacie literaturę faktu? Ja rzadko, ale jak już w moje ręce wpadnie taka książka, to zawsze czytam ją z wielkim zainteresowaniem. Tak było z książką „Udupione przez matki” Nataszy Sochy. Z pozoru może mieć ona różne skojarzenia, bo tytuł jest dość ostry, okładka ma słodko różowy kolor, jednak wnętrze bardzo szokuje... Zobaczcie sami!

Książka ta opisuje całą prawdę o macierzyństwie, która nie zawsze jest wygodna. Autorka zawarła w nich opowieści o relacjach matek ze swoimi córkami, w których występuje kontrola, zazdrość, przemoc oraz uczuciowy chłód niszczący dziecięce marzenia. Podczas czytania można dostrzec przeróżne zachowania matek. Niektóre z nich nie mogą znieść tego, że ich córki dojrzewają i tym sposobem spychają je na drugi plan. Inne dowolnie oceniają swoje dzieci lub złośliwie je krytykują. Jeszcze inne przypominają figury lodowe, które są piękne, ale i jednocześnie zimne i niedostępne. Są też takie, które chorują za każdym razem, kiedy ich córki próbują wyjść z domu i być sobą. Jak to krzywdzące zachowanie matek wpłynęło na dorosłe życie ich córek? Jedno jest pewne... Niektórych traumatycznych wspomnień nie da się wymazać z pamięci... 

Książka ta dzieli się na kilka rozdziałów, opowiadających o kobietach, które zostały krzywdzone przez własne matki. Każdy z nich opisuje inny typ krzywdzącego zachowania. Na początku każdego rozdziału opisana jest trudna relacja małych dziewczynek ze swoimi matkami, a na końcu zostało opisane, to jak ich życie wyglądało, kiedy były już dorosłe i miały własne rodziny. Te dwa okresy w ich w życiu przedzielone są autentycznymi listami od wielu kobiet, które zmagały się z podobnymi problemami w realnym życiu. Są to kobiety po trzydziestce, czterdziestce, pięćdziesiątce, a nawet sześćdziesiątce i siedemdziesiątce, które pamiętają ciągle o swojej krzywdzącej relacji z matką. Wspominają o nieprzyjemnych wydarzeniach z dzieciństwa związanych z matkami, o których już nigdy nie zapomną.

Jak dla mnie książka ta była bardzo poruszająca i aż ciężko mi uwierzyć w to, że tak potrafią zachowywać się matki w stosunku do swoich dzieci. Najbardziej szokujący był dla mnie rozdział opisujący matki przemocowe. Kiedy czytałam w nim listy różnych kobiet, bardzo mi współczułam i byłam zła na ich matki za to, że potrafiły tak okrutnie zachowywać się w stosunku do swoich dzieci. Poza tym, czytając tę książkę, można zauważyć, że traktowanie przez matki ma duży wpływ na dorosłe życie. Z tej książki wynika, że niektóre dzieci po takiej toksycznej relacji mają problemy w nawiązaniu bliższej relacji w dorosłym życiu, tkwią w toksycznych związkach lub same krzywdzą innych. W większości przypadków potrzebna jest im pomóc psychologiczna, aby w końcu zaczęły normalnie żyć. Ta książka uświadomiła mi, że jestem wielką szczęściarą, bo nie doświadczyłam w dzieciństwie żadnego z poruszanych w niej problemów. Bardzo współczuję wszystkim kobietom, których listy przeczytałam w tej książce i jest mi przykro, że spotkał je taki los. 

„Udupione przez matki” jest szokującym oraz poruszającym reportażem, który opisuje poważny problem, który może spotkać już od najmłodszych lat. Historie opisane w tej książce mówią o tym, jaki krzywdzący wpływ na życie wielu kobiet może mieć toksyczna relacja z matką. Myślę, że każdego może zaciekawić ta książka, być może dzięki niej lepiej zrozumiecie postępowanie wielu osób, które nie wzięło się znikąd, tylko mogło zostać ukształtowanie przez krzywdzące wychowywanie w dzieciństwie.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - zeberka363
zeberka363
Przeczytane:2025-10-28, Ocena: 5, Przeczytałem,

Kolejna smutna, refleksyjna i płaczliwa lektura za mną ?

Każdy z nas ma mamę, ale nie zawsze ta relacja jest łatwa i pełna miłości. Czasem być dzieckiem jest bardzo trudno. Nie zawsze matka daje się kochać. Choć tej miłości od dziecka wymaga.

Tą książka to zbiór listów pisanych do autorki przez dorosłe już kobiety, które nie zawsze dają sobie radę z traumą, którą zafundowały im ich matki ?

Książka dla mnie trudna,bo też mam trudną matkę. I niestety też trudną matką jestem ?.

Wydawnictwo Pascal 

#książkazbiblio

teki 

Link do opinii
Avatar użytkownika - FioletowaRoza
FioletowaRoza
Przeczytane:2025-05-28, Przeczytałam,

Czy czytanie tej książki akurat 26 maja, czyli w Dzień Matki, to dobry wybór? Cóż, w moim przypadku to totalny przypadek- dostępność ,,Udupionych przez matki" w ulubionej filii bibliotecznej graniczyła niemal z cudem, ale w końcu się udało. Co ważne, to nie jest typowy obyczaj, a raczej bardzo zróżnicowane wyznania czytelniczek połączone z fikcyjnymi wątkami. W przeważającej części mamy tu listy napisane do pisarki, a ich treść przesiąknięta jest bólem, załamaniem, nawet depresją. Zdaniem Nataszy Sochy, relacja matka-córka wcale nie musi być idealna, nie zawsze można mówić o przyjaźni, wsparciu, solidarności czy połączeniu dusz.

 

Mama- wyraz, który zna każdy, lecz nie każda kobieta zasługuje na to miano. Nie chodzi o to, by urodzić, a potem porzucić, niczym szmacianą lalkę. Ogromna liczba stereotypów sprawiła, że nasze myślenie jest początkowo zupełnie inne. Powinniśmy szanować nasze mamy za oddanie, zrozumienie, cierpliwość, ogromną dawkę uczuć. Tak, powinniśmy, ale czy jest to możliwe, gdy mama tak naprawdę nie nadaje się do tej roli? Jaki obraz mamy- kobiety, która nosiła nas pod sercem, a potem urodziła, wykreowała Natasza Socha? Można powiedzieć, że nadała im aż 10 odsłon, a każdy rodzaj zmusza odbiorców do głębokiej refleksji, wytwarza w nas skrajne emocje. Jeśli o mnie chodzi- mam bardzo dobrą i oddaną mamę, lecz nie mogłam nie wzruszyć się podczas lektury. To jest po prostu nieuniknione, dlatego lepiej wcześniej zaopatrzyć się w solidną paczkę chusteczek. Zresztą, łzy nigdy nie są oznaką wstydu, a bardziej podkreślają, to, jak bardzo uważnie czytamy konkretny tekst.

 

Listy, które otrzymała autorka i które stały się tłem tej książki, są w pewnym sensie dowodem. Na co? Otóż nieważne, czy masz 30, 40, a może 50 lat. Wspomnienia rodzinne, zwłaszcza te związane z obecnością matki w życiu człowieka, są zawsze żywe, nigdy się ich nie zapomina. Nieistotna jest też nasze doświadczenie życiowe czy sytuacja materialna, w której obecnie jesteśmy. Wszystko to, co łączyło daną osobę z matką, może bardzo mocno rzutować na naszą przyszłość i indywidualne postępowanie. Czy matka, która nie ma dla nas czasu lub nie stroni od kieliszka, jest dobrym przykładem? Raczej nie... Nie chcąc wyjawiać wszystkich szczegółów powiem tylko, że czytelnik będzie niejednokrotnie zaskoczony, wręcz zszokowany tym, co dzieje się w życiu dzieci, a potem dorosłych już ludzi. A może nawet pobudzi własne wspomnienia, niekoniecznie bajkowe? Taka reakcja jest tu niewykluczona...

 

Natasza Socha po raz kolejny pokazała w pełni swój zawodowy charakter. Jako pisarka nie boi się mocnych tematów, nie tworzy żadnych osłon, tylko pokazuje nam wszystko bez filtrów i upiększeń. Jak sama podkreśliła, dzieciństwo nie zawsze ubrane jest w kolorowe balony, a czułość to nierzadko odległe, jeśli nie obce uczucie. Wątek ten zasługuje zapewne na indywidualną refleksję. Sama jej dokonałam i tym samym wywołałam kolejną porcję łez. Bo czy Ty, Drogi Czytelniku, chętnie wracasz do dzieciństwa i wspomnień z mamą w roli głównej? Uśmiechasz się wtedy, a może wzruszasz, jak bohaterki zaserwowanych nam opowieści?

 

Jest tu jeszcze jedna ważna kwestia do poruszenia: często chcemy być kopią rodzica, iść w jego ślady- zawodowe i prywatne. Czy jednak zawsze jest to dobra opcja życiowa? W książce nie brakuje wzmianek o manipulacji, podcinaniu skrzydeł, utracie własnej wartości, a zatem czy rodzic zawsze jest dla nas wzorem? Sami się nad tym solidnie zastanówcie.

 

Książkę tę trudno mi oceniać pod względem typowych gwiazdek- temat jest za trudny i bolesny, by mówić, że tekst jest wybitny czy też zasługuje na miano arcydzieła. Wiem, że długo nie zapomnę opisanych tu historii. ,,Udupione przez matki" to na pewno lektura  NIE dla osób słabych psychicznie. Wolałabym, by sięgnęli po nią czytelnicy, którzy mimo bolesnych upadków, wciąż potrafią iść przez życie z uśmiechem na ustach.

 

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - anka_czytanka_34
anka_czytanka_34
Przeczytane:2025-04-02, Ocena: 6, Przeczytałam, Ulubione,

"Nie każda matka daje to, co najlepsze. Nie każda zapewnia poczucie bezpieczeństwa i wiarę w siebie. Nie każda matka daje miłość i oparcie, a zabiera lęki i strach".

 

Matki rywalizujące. Matki pogardliwe. Matki nieczułe. Matki alkoholiczki. Matki, których nie było. Matki przemocowe. Matki narcystyczne. Matki, którymi trzeba się opiekować. Matki symbiotyczne. 

 

Byłam córką jednej z nich.

 

Obojętnie jakim typem matki byśmy ją nazwały, jedno jest pewne -- życie i tak nam rozwali. Niby jest różowo i tak sobie myślę, że całkowicie w kontrze do tego, że w życiu nie jest już tak kolorowo. Jest za to czarno i ciemno, i u mnie, i na pewno u wielu kobiet przede mną. Ktoś powie, że to kwestia przyzwyczajenia -- nie! Bo nawet najlepszy Super Glue tej rany nigdy nie poskleja. Możesz mieć super Męża, fajnego Syna i fantastycznego Brata, ale brak matczynej miłości, zawsze będzie do ciebie wracał, to będzie bowiem nie do odrobienia strata. To poczucie odrzucenia już stale będzie ci towarzyszyć niczym cień, i w nocy, i w dzień. Zwykle pomijana, ale gdy potrzebna, zauważana, niewystarczająca i nieustannie krytykowana. Słowa pełne jadu i złości w dzieciństwie wypowiedziane, choć tego nie chcesz, echem w dorosłości będą odbijane. Strach przed odtrąceniem, skupienie nad kogoś innego zadowoleniem, nadzieja na miłość, na którą się w końcu zasłużyło. Niestety... Wciąż jesteś wstydem, niespełnieniem i ciężarem, tą krytykowaną, ocenianą i spętaną. Pragniesz wolności, miłości, jeśli jednak ktoś ciągle podcina ci skrzydła, będziesz miała z tym ogromne trudności. Skończyłaś studia jedne, drugie, trzecie... Masz nadzieję, że komuś w końcu włączy się chęć pochwalenia cię. Nic bardziej mylnego, przecież to w sumie nic takiego. Przy każdej okazji szpileczki wbijane, że niby z troski, a tak naprawdę z zazdrości. Wszystko pięknie, uprzejmie, ale jednak boleśnie i celnie. Ukrywa pod pozorami fakt, że rani. Umniejsza możliwości, pozbawiając tym samym poczucia wartości, i zwykłej radości z codzienności. Niby rozumiesz, skąd to się bierze, ale to niczego nie zmienia, tak szczerze. 

Mama -- miłość, opieka, ochrona; a co jeśli nie? 

Co wtedy w psychice jej córki dzieje się? 

Niestety, wiem. Codzienność naznaczona brakiem zaufania do drugiego człowieka i brakiem wiary w to, że jego intencje mogą być dobre. Dodatkowo stały towarzysz dnia -- ogromny strach; przed odrzuceniem, przed podjęciem jakichkolwiek decyzji, przed krytyką, chyba przed życiem w ogóle. Ja byłam "do załatwiania", mój Brat "do kochania". Cieszę się ogromnie, że jej manipulacja, miłości rodzeństwa nie zniszczyła. 

Dlatego tak bardzo bałam się tej książki, bałam się tych emocji. Uważałam, że nie jestem na tyle silna, by być gotową na tę konfrontację, ale nade wszystko chciałam się zmierzyć z prawdą, z tym, co nie mi się wymyśliło, a co naprawdę się wydarzyło. Jakkolwiek to zabrzmi, czasem fajnie jest wiedzieć, że nie jest się z tym samą, tą niekochaną, że to nie moja wina, że miłość mojej mamy mi się nie przydarzyła. Podążanie za tymi historiami to dla mnie, z jednej strony cierpienie, a z drugiej jakby ukojenie, jakkolwiek to brzmi.

Dziś, kiedy mój dorosły już Syn mówi mi, że jestem nie tylko najlepszą mamą na świecie, ale i jego najlepszą przyjaciółką, to wiem, że choć nie do końca pokonałam swoje wewnętrzne demony, to z pewnością jestem na właściwej drodze. Niezależność, odpowiedzialność i siła -- w te cechy oziębłość emocjonalna mojej mamy mnie wyposażyła. 

Ta książka to zbiór historii, które bolą, bo przypominają, bo otwierają rany, które mimo upływu lat wciąż są niezasklepione. Czy da się zapomnieć krzywdy trwające latami, czy upływ czasu sprawia, że zapominany?

Choć nie da się zmienić przeszłości, to jej bolesna część nie musi wcale definiować tego, co teraz ani tego, co potem. To trudny proces ku wyzdrowieniu i nie ma tej jednej właściwej drogi ku niemu, ale z pewnością zawsze warto podjąć walkę o siebie i swój wewnętrzny spokój.

Ja wciąż nie rozumiem, wciąż to we mnie siedzi, choć wiem, że już na żadne z moich pytań, nie uzyskam odpowiedzi. 

Czy miłość do matki jest czymś oczywistym? Nie dla wszystkich.

 

Mamo, wciąż bolisz mnie, na szczęście, po lekturze tej książki, zdecydowanie mniej.

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - Bambetka
Bambetka
Przeczytane:2025-03-15, Ocena: 5, Przeczytałem,

 

Matka powinna być tą jedyną, najważniejszą i wspierająca osobą. Powinna być sercem rodziny. Ale czy tak jest zawsze? Okazuje się, że nie. I to przedstawia w swojej najnowszej książce "Udupione przez matki" Natasza Socha. Tytuł wydaje się wulgarny i kontrowersyjny, ale uwierzcie mi, jest adekwatny do tego, co w tej pozycji przeczytałam. Autorka przedstawia bolesną prawdę o trudnym macierzyństwie w postaci listów wielu czytelniczek, córek, które dostąpiły traumatycznych relacji ze swoimi matkami. Pani Natasza oddaje głos tym kobietom, przedstawiając to w poszczególnych rozdziałach, które pokazują różne typy matek.
I tak dowiadujemy się, że istnieją matki rywalizujące, czyli takie, które nie potrafią zaakceptować faktu przemijania, starzenia się, rywalizując z córkami o uwagę ich znajomych,a nawet o względy mężczyzn swych córek. Są zazdrosne, że córka ma lepszy kontakt z ojcem, a którego one nie mają
Są też matki pogardliwe, które krytykują, poniżają własną córkę, kontrolują i wręcz nią pogardzają. Natomiast matki nieczułe to te, które nie potrafią współczuć, brak im empatii, zrozumienia i troski na krzywdę córki. Są obojętne, zimne i wiecznie zmęczone.
Matki alkoholiczki - tu nawet nie trzeba rozwijać tematu. Po prostu traktujące swoje dziecko jak swój wyrzut sumienia, nerwowe, agresywne, wulgarne, bez poczucia winy, że krzywdzą.
Mamy tu również matki, których nie było. To takie wiecznie zajęte, non stop pracujące, nieobecne w ważnych chwilach swoich córek, zdystansowane, z wiecznym bólem głowy.
Z kolei matki przemocowe to takie w złym humorze, które powodują wybuchy agresji i niekontrolowane napady bicia dzieci, które nie widzą, że przekraczają pewne granice. Matki narcystyczne to znów matki wiecznie skupione na sobie, które wymagają dostosowywania się do ich oczekiwań, uważające się za pępek świata.
Matki, którymi trzeba się opiekować, to przeważnie matki samotne, domagające się bezustannej opieki. Wpadające w histerię, kiedy ich córki mimo wszystko próbują żyć towarzysko. To matki, które nie chcą po stracie partnera nauczyć się być samodzielne, a na córce polegają jak na ostatniej desce ratunku. A matki symbiotyczne? Zbyt czujne, zbyt ostrożne, chowające swoje córki pod kloszem, często podejmując za nich decyzje.
Jak widać przekroje i typy matek są różne. I wierzę w to, że niejedna z nas po lekturze tej książki, odnalazłaby w niej swoją historię. Powieść niezwykle trudna emocjonalnie, ale jakże potrzebna. Czytelnik z każdą przeczytaną stroną zadaje sobie pytanie : na ile relacja pomiędzy matką, a córką jest zdrowa, a kiedy staje się toksyczna? Czy odcięcie się i odejście z rodzinnego domu, faktycznie oznacza odzyskanie wolności, czy też oznacza jeszcze większe zagubienie w otaczającej rzeczywistości?
Książka wiele odsłania, sporo też uczy. Ukazuje dogłębnie nieszczęście małej dziewczynki, później już dorosłej kobiety. Kto ma dziecko, córkę, to wie jak czasem trudno jest dobrać odpowiednie słowa, by nie zranić, jak trudno jest pohamować złe emocje, jak przekuć je w dobro i z miłością, prawdziwą miłością przejść przez życie.
To przejmująca lektura, otwierająca oczy na relacje na linii matka-córka. Chłonęlam ją jak gąbka. Świadomość, że wiele zawartych tu bolesnych historii dzieje się tuż obok nas, rozrywa serce na strzępy. Ale też uzmysławia, że ma ogromny wpływ na zdrowie psychiczne i przyszłe życie.
Czytajcie. Niech będzie ona lekcją, niech będzie przestrogą, jakich błędów unikać lub nie powielać. Polecam!

Link do opinii

Matka...kojarzona jest z ciepłem, bliskością, osobą, która zrobi dla dziecka wszystko, która jego potrzeby przekłada nad własne. 

Tylko, niestety nie zawsze słowo matka kojarzy się z dobrymi emocjami. Czasem słowo mama, nie może przejść przez gardło, a jedyne skojarzenia wywołują ogrom złych, przykrych i traumatycznych wspomnień. 

 

Autorka w każdym rozdziale podaje przykład innej matki, na przykład: nie czułej, przemocowej, narcystycznej, symbiotycznej i innych. Rozdział dzieli na cztery części, na początku podaje przykład dziewczynki, która mierzy się z danym typem rodzicielki w dzieciństwie i okresie dorastania, potem przedstawia kilka listów od konkretnych osób, dzielących się swoimi doświadczeniami, następnie wraca do opisywanego przykładu, tylko już w okresie dorosłym by na koniec dodać swój własny komentarz. 

Książka skupia się na negatywnych relacjach matek z córkami, pokazuje jaki wpływ mają one na późniejsze dorosłe życie i to,że bez pomocy z zewnątrz nie jesteśmy w stanie sobie z nimi poradzić i nadal powielamy dane schematy przenosząc je na własne rodziny. 

Jako matka trzech córek, niejednokrotnie popełniam błędy, mniejsze lub większe, jednak czytając tę lekturę, coś głębszego otwiera się w mojej głowie i wiem, że muszę z pewnymi rzeczami jeszcze w sobie powalczyć.  Książka jest bardzo potrzebna i zdecydowanie warta poświęconego czasu...może nawet nie zdajemy sobie sprawy, że pewne rzeczy robimy źle, a może same zmagamy się z traumami, gdzieś tam ukrytymi, powielanymi, które są i nie chcą odejść, może warto poszukać pomocy z zewnątrz by raz na zawsze zamknąć za sobą przeszłość. Jest to trudne, ale nie niemożliwe. Serdecznie polecam Wam ten poradnik.

Link do opinii
Inne książki autora
Zagubieni
Natasza Socha0
Okładka ksiązki - Zagubieni

Sonia i Mati nie znają się. Spotykają się przypadkowo na moście. Oboje w tym samym czasie postanowili odebrać sobie życie. Najpierw muszą jednak ustalić...

Wkręcona w rodzinę
Natasza Socha0
Okładka ksiązki - Wkręcona w rodzinę

...czyli ,,MACOCHA" PIĘTNAŚCIE LAT PÓŹNIEJ Piętnaście lat temu nastoletnia Kasia trafiła do domu Romy, nowej żony ojca, którą od razu potraktowała...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy