Czwarta część nigdy dotąd niepublikowanej w Polsce komiksowej adaptacji bestsellerowej postapokaliptycznej powieści Stephena Kinga „Bastion”!
Serię komiksów „Bastion”, opartą na powieści Stephena Kinga z 1978 roku o tym samym tytule, oryginalnie publikowało wydawnictwo Marvel Comics w latach 2008–2012. Za scenariusz odpowiedzialny jest Roberto Aguirre-Sacasa, za rysunki Mike Perkins, a za kolory Laura Martin. Stephen King aktywnie uczestniczył w powstającym projekcie, pełniąc funkcję dyrektora kreatywnego i wykonawczego całości. Trzydzieści jeden numerów komiksu, zawartych w sześciu tomach, ekscytująco uzupełniło fabułę jego powieści. Znajdujące się na końcu każdego tomu dodatki, ze szkicami, pominiętymi kadrami i nieuwzględnionymi w wersji ostatecznej materiałami, pozwolą czytelnikom zajrzeć do komiksowej kuchni twórców serii.
Kiedy dziewięćdziesiąt dziewięć procent mieszkańców Stanów Zjednoczonych pada ofiarą śmiertelnego wirusa, jeden procent „szczęściarzy”, którzy ocaleli, próbuje przetrwać w zdewastowanym kraju.
Wykolejeńcy, podobnie jak reszta jednego procenta ludzkości, który skutecznie stawił opór ogólnoświatowej inwazji śmiercionośnego Kapitana Tripsa, są ocalałymi. Ale jako zwolennicy i akolici Mrocznego Człowieka, Randalla Flagga, są również egzekutorami jego nihilistycznego i złowrogiego planu, który ma przekształcić nowy świat na jego popapraną modłę. Na wezwanie Mrocznego Człowieka ciągną do Las Vegas najgorsi zwyrodnialcy. Teraz nie ma już odwrotu – nadszedł czas, aby cały świat spłonął.
Tymczasem w Boulder w Kolorado, nieco dalej na zachód od serca kraju, dochodzi do pierwszych prób odtworzenia Stanów Zjednoczonych Ameryki. Ratyfikacja Deklaracji Niepodległości, Konstytucji i Karty Praw ma być pierwszym krokiem do ustanowienia rządów idealnej demokracji.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2025-08-13
Kategoria: Komiksy
ISBN:
Liczba stron: 0
Tytuł oryginału: THE STAND GRAPHIC NOVEL. VOLUME 4: HARDCASES
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Grzegorz Tupikowski
#współpracabarterowa
W dalszym ciągu podtrzymuję swoje zdanie - to świetna komiksowa adaptacja "Bastionu" Stephena Kinga! Oto przed Wami czwarty tom!
Czy na ruinach dawnego świata, po upadku cywilizacji może narodzić się coś nowego?
Zdaje się, że ocalali najgorsze mają za sobą, ale to nie koniec wyzwań z jakimi przyjdzie im się zmierzyć. W tej nowej rzeczywistości, po chaosie i spustoszeniu jakie przyniosła supergrypa trzeba się otrząsnąć i pomyśleć o przetrwaniu w perspektywie długofalowej. Czy ludzie w mrocznych czasach są w stanie się zespolić, podjąć wspólnie działania dla dobra ogółu?
Tu wciąż jest namacalna walka dobra ze złem. Rodzą się pierwsze podrygi demokracji, podejmowane są próby utworzenia społeczeństwa na nowo, ustanowienia norm prawnych, gdyż bez tego nie przetrwają na dłuższą metę. Tym bardziej, że zła siła rośnie i widmo konfliktu wisi w powietrzu...
W poprzednim tomie mieliśmy bohaterów pozytywnych będących nadzieją na nową przyszłość, a tu z kolei wybrzmiewa czynnik ludzki zepsuty do szczętu. W końcu garstka ocalałych to także wypaczone, popaprane umysły, które utraciły moralne bariery. "Wyrzutki" o jakże trafnym tytule skupiają się na postaciach, w których tkwi zalążek zła, ale czy on wykiełkuje? Czy dojdzie do głosu i odsłoni zgniłą naturę ludzką? U niektórych prawdziwe oblicze ujawni się niczym po zrzuceniu wężowej wylinki...
To przede wszystkim niezwykłe spojrzenie naturę ludzką, jak do głosu dochodzą pierwotne instynkty, pragnienie władzy. Fascynujące stadium zachowań ludzkich.
Uwielbiam te grafiki! Te kolory! Idealnie oddające aurę jaka otacza postaci i emocje jakie nimi targają, zwłaszcza ich wewnętrzne rozdarcie jest wręcz namacalne!
Czy dobro wygra? Coś złowieszczego i ponurego zdaje się wisieć w powietrzu...
Pozostaje mi tylko czekać na kolejny tom, którego premiera 10 września!
Przeczytane:2025-09-29, Ocena: 6, Przeczytałam,
W czwartej części komiksowego „Bastionu” Stephena Kinga, „Wyrzutkach”, wraz z ocalałymi przechodzimy w kolejną fazę. To moment, gdy z chaosu zaczyna wyłaniać się porządek. Ludzie, którzy dotąd bronili się przed śmiercią i samotnością, próbują stworzyć namiastkę wspólnoty. Powstaje rada siedmiu osób, która ma prowadzić innych ku nowemu początkowi. Brzmi jak nadzieja, a jednak wciąż coś wisi w powietrzu, coś, co nie pozwala im naprawdę odetchnąć.W czwartej części komiksowego „Bastionu” Stephena Kinga, „Wyrzutkach”, wraz z ocalałymi przechodzimy w kolejną fazę. To moment, gdy z chaosu zaczyna wyłaniać się porządek. Ludzie, którzy dotąd bronili się przed śmiercią i samotnością, próbują stworzyć namiastkę wspólnoty. Powstaje rada siedmiu osób, która ma prowadzić innych ku nowemu początkowi. Brzmi jak nadzieja, a jednak wciąż coś wisi w powietrzu, coś, co nie pozwala im naprawdę odetchnąć.
Matka Abagail, która była dla wszystkich znakiem wiary i siły, nagle odchodzi. Bo czuje, że zgrzeszyła pychą. Bo wie, że przegapiła coś ważnego. Jej odejście budzi niepokój, zostawia po sobie pustkę, bo przecież to właśnie ona miała być ich światłem.
W cieniu tego wszystkiego Harald, spalany zazdrością i pragnieniem zemsty, coraz bardziej igra z myślą o zbrodni. Nadine z kolei tonie w snach o mrocznym kochanku, tęskniąc za kimś, kto zdaje się być obietnicą i przekleństwem jednocześnie.
A po drugiej stronie, w Las Vegas, Randal Flagg rządzi twardą ręką, nie zawahawszy się ukrzyżować tych, którzy nie podporządkują się jego zasadom. To tutaj dociera Śmieciarz, podpalacz, obłąkaniec i postać niesamowicie intrygująca, w którym Flagg dostrzega narzędzie do swoich planów. Widać wyraźnie, że gra dopiero nabiera rozpędu, a ciemność i światło szykują się do ostatecznego starcia.
„Wyrzutki” są częścią pełną napięcia, w której mniej apokaliptycznej ciszy, a więcej psychologicznego wrzenia. Z jednej strony mamy wspólnotę próbującą odbudować świat, z drugiej charyzmatycznego tyrana, który karmi się strachem i przemocą. Bo największe bitwy toczą się nie tylko wśród ruin, ale przede wszystkim w ludzkich sercach.