Emerytowany księgowy Walter Ross, mieszkający w malowniczym miasteczku w stanie Vermont, przechodzi na emeryturę. Owdowiały, nieco zgorzkniały, prowadzi życie żółwia z Galapagos, czując z każdym dniem bardziej, że jego żywot od teraz będzie do bólu nudny i przewidywalny.
Jednak wizyta pewnej tajemniczej atrakcyjnej kobiety diametralnie zmieni życie Waltera. Zostaje mu złożona niecodzienna propozycja. Po długich rozterkach i wahaniach Walter ulega i w końcu decyduje się ją przyjąć. Na szczęście okazuje się, że w tajemniczej misji będzie wspierała go pociągająca, dużo młodsza od niego kobieta, która otrzymała podobne zlecenie, wsparte przekonującą motywacją.
Odtąd ich życie przypominać będzie to, co dotąd oglądali wyłącznie w filmach grozy…
Wartka akcja, lekka fantastyka doprawiona horrorem oraz szczyptą humoru – ta mieszanka z pewnością nie znudzi. Taka właśnie jest „Zgnilizna”…
Wydawnictwo: Wydawnictwo Nocą
Data wydania: 2025-02-12
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 400
Język oryginału: polski
Przeczytane:2025-03-13, Ocena: 5, Przeczytałam,
Horror to czy fantastyka? Oto jest pytanie :) To, jaka jest powieść ,,Zgnilizna" Mariusza Roqfort?
70 letni Walter przeszedł na emeryturę i zdał sobie sprawę, że już nic w życiu go nie czeka. Kiedy w jego mieście mają miejsce bardzo dziwne zdarzenia, dostaje propozycję nie do odrzucenia. Tajemnicza kobieta wyposaża go w narzędzie i daje zlecenie, które odmienia jego szarą codzienność. Nowa przygoda niesie ze sobą spotkanie z dużo młodszą od niego kobietą, która otrzymała podobne zadanie.
Oryginalna wersja popularnego tematu żywych trupów umiejętnie połączona z akcentami horroru, dramatu, romansu z satyrą społeczną, a nawet komedią. Mieszanka ta w miarę rozwoju wydarzeń staje się bardziej klarowna, gdzie kaskada dialogów bierze górę nad resztą. Pobrzmiewają w nich wyraźnie echa znanych tekstów, celnych żartów, czarnego humoru i ciętych komentarzy płynnie przechodząc między uszczypliwością a ironią. Za to obrazowe, barwne, a zarazem makabryczne opisy pewnych postaci w procesie rozkładu przebijają się przez całą książkę. Miejscami bywa naprawdę mrocznie. Należy pamiętać, że jest to lekka fantastyka, a ten gatunek rządzi się swoimi prawami. Fabuła nie straszy. Jedynie chwilami z przestrachem patrzy się na zdania przez palce, gdzie duży nacisk położony jest na szarżujące ekspresją uczucia. Przenikliwy klimat robi świetną otoczkę i jest pretekstem do przedstawienia smutnej prawdy o starości oraz samotności, która daje do myślenia. Opowieść ubrana w szaty angażującego wątku śmierci budzi wiele emocji i nie pozwala się od niej odgrodzić. Nie ma dynamicznej akcji, choć bywa przewrotnie i zaskakująco. Dzięki temu można bez przeszkód obserwować, jak kolejne elementy układanki błyskotliwie wskakują na swoje miejsce.
Polecam powieść, której strony zapełniają się hebanową atmosferą, potęgującą niewiadomą, przyciągającą ciekawością i lekkim piórem nakreślającym wciągające wydarzenia.