Nie jesteś sama. Fragment książki „Tam, gdzie jest miejsce przy stole"

Data: 2025-11-25 15:05:57 | artykuł sponsorowany | Ten artykuł przeczytasz w 7 min. Autor: Piotr Piekarski
udostępnij Tweet

Po dziesięciu latach życia z manipulującym i kontrolującym Krzysztofem Emilia nie ma przyjaciół i znajomych, a na wiecznie krytykującą matkę nie może liczyć. Gdy wstaje od wigilijnego stołu i wychodzi w cichą noc, wie, że do domu nie wróci.

Postanawia zacząć życie od nowa. Rozwija swoją działalność logopedyczną, wynajmuje pokój. Zaprzyjaźnia się z dopiero co poznanymi ludźmi: Andrzejem - samotnie opiekującym się córką, Tereską - która odeszła od męża, Arturem - o dramatycznej przeszłości, i paroma innymi Wrocławianami. Każde z nich ma jakąś opowieść, własną traumę do przeżycia i drogę do przebycia. Spragnieni uczuć i bliskości innych osób organizują comiesięczne spotkania nawiązujące do wigilii i... rozwiązują swoje problemy.

Krzysztof śledzi, osacza i nie odpuszcza. Czy Emilii uda się od niego uwolnić? Kim jest Aneta, jej nowa pacjentka? Kto rzucił cegłą w dom Artura? Dlaczego z rodziną to najlepiej tylko na zdjęciu?

Dwanaście miesięcy to długo czy krótko, by zmienić swoje życie?

„Tam, gdzie jest miejsce przy stole" Magdy Knedler grafika promująca książkę

Do lektury powieści Magdy Knedler Tam, gdzie jest miejsce przy stole zaprasza Wydawnictwo Zwierciadło. W ubiegłym tygodniu na naszych łamach zaprezentowaliśmy premierowy fragment książki Tam, gdzie jest miejsce przy stole. Dziś czas na kolejną odsłonę tej historii:

3

Wracam do Wrocławia i robię tak, jak zaplanował Tomasz. Okazuje się, że jego narzeczona Hela jest psycholożką, pracuje w domu samotnej matki, w centrum leczenia uzależnień i dyżuruje dwa razy w tygodniu na linii w telefonie zaufania.

– Zdziwiłabyś się, ile telefonów odbieramy w święta. Dla wielu to radosny czas, dla innych najtrudniejszy w całym roku. z wielu powodów. Często z takich, jak twoje.

To dlatego Tomasz od razu wyszedł ze swoją propozycją. Wielu rzeczy nasłuchał się od Heli.

– Dziękuję. Wam obojgu – mówię, układając swoje nowe rzeczy w pokoju, który mi odstąpili. Żałośnie ich mało.

– Nie ma sprawy. Wiesz, o co mu chodziło, prawda? Temu twojemu Krzysztofowi?

– Żebym została sama i nie mogła do nikogo zwrócić się o pomoc. Żebym nie miała nic własnego i nie miała dokąd pójść.

– Właśnie. I to mu się nie udało. zatrzymasz się u nas. Rozsądku starczyło ci na tyle, by skończyć studia i zdobyć doświadczenie zawodowe. Nawet więc jeśli nie dorobiłaś się własnego mieszkania ani samochodu, coś jednak posiadasz. zainwestowałaś w siebie. To rzadkie w takich sytuacjach.

– Krzysztof najprawdopodobniej chciał, żebym była wykształcona, bo to wyglądało lepiej wizerunkowo. Dla niego. zaplanował dla mnie przyszłość i zamierzał trzymać mnie w domu, ale jednocześnie nie mogłam być nikim. Wystarczyło już, że jak mawiała jego matka, „wziął mnie z blokowiska”. Nie przewidział tylko, że stawię taki opór w kwestii pracy i ślubu.

– I to dziwne, że łamał ten opór tak długo. Że nie przeszedł do bardziej radykalnych działań, mocniejszej manipulacji, szkodzenia ci w oczach klientów, na przykład publikując negatywne opinie w internecie, albo że nie uciekł się wręcz do przemocy fizycznej. zazwyczaj właśnie tak to się dzieje.

– Mnie to też zaskakuje.

– Punkt dla ciebie. Nie jesteś sama, nie zostałaś zupełnie z niczym.

– Tak… – mówię z powątpiewaniem.

– W końcu zobaczysz to z mojej perspektywy.

Zmuszam się do uśmiechu, ale kiedy Hela wychodzi z pokoju, patrzę znowu na swoje rzeczy. Telefon, portfel i kilka ciuchów kupionych w świnoujściu. Siadam na podłodze i ponownie płaczę, choć wydawało mi się, że wypłakałam już wszystkie łzy. Przychodzą mi do głowy same głupie porównania. Mój świat się rozpadł. znalazłam się na rozdrożu. Nie mam nic, nie mam nic, nie mam nic. Chcę wierzyć Heli, że to nieprawda. Nie poddałam się tak całkiem, zainwestowałam w siebie, mam fach w ręku, poręcz, której mogę się trzymać, by iść dalej. zdobyłam kilka punktów. Niezupełnie ze mną wygrał. Nie zostałam pokonana. Nie jestem ofiarą. Boję się tego słowa, choć to właśnie ono tłucze mi się po głowie najczęściej i krzyczy najgłośniej, nie pozwala spać i jeść.

Najazd na mieszkanie Krzysztofa, jak to w duchu nazywam, okazuje się pierwszą od lat satysfakcjonującą sytuacją w moim życiu. Ta jego mina. Przychodzimy w ostatni dzień starego roku. Nie widać, by szykował się do imprezy sylwestrowej. Czeka na mnie. Czeka, by mnie ukarać.

– Emi, porozmawiajmy na osobności – żąda, gdy staję w progu z moimi kolegami, starym i nowym.

Ten nowy, łysy z tatuażem, Andrzej, unosi dłoń.

– Nie, nie, chłopie, ty już się z nią w życiu nagadałeś. Teraz pozwól dziewczynie wziąć swoje rzeczy i tyle nas widziałeś. Jak się będziesz stawiać, mogę wpaść w zły nastrój, a wtedy staję się raczej niemiły. Nie chcemy tu awantur, prawda? Taka sympatyczna dzielnica.

Krzysztof lekko blednie i patrzy na mnie z niedowierzaniem. zaskakuje mnie fakt, że zupełnie nic do niego nie czuję. Chcę po prostu wreszcie to skończyć. Wchodzimy do środka i w pośpiechu pakuję swój dobytek. Biorę tylko te rzeczy, które kupiłam sobie sama, zostawiam wszystko to, za co zapłacił Krzysztof, również każdy prezent, jaki kiedykolwiek od niego dostałam. Jestem skromna i mało ambitna. Mogłam wziąć dużo więcej. To, co nabyliśmy wspólnie, ale czego używałam tylko ja. Perfumy, których zapach lubiłam, ale które otrzymałam od Ireny. Mój ulubiony koc. Od niego, na urodziny. z cytatami z Szekspira, na zamówienie. Wiedział, że taki chciałam. Nie, nie mięknę. To nie była z jego strony chęć rozpoznania moich potrzeb i pragnień, lecz jedynie coś, co mógł mi później wypominać. Widzisz, jak bardzo cię kocham? Widzisz, jak bardzo o ciebie dbam? Każdy prezent pociągał za sobą lawinę właśnie takich komentarzy.

Chłopcy odbierają ode mnie torby i wynoszą je na korytarz. Andrzej ponownie unosi dłoń i mówi:

– Nie kontaktuj się z nią, nie dzwoń i nie pisz. Ogólnie żadnego zawracania dupy. Jasne?

Krzysztof z trudem przełyka ślinę. A jednak zbiera się na odwagę i posyła mi spojrzenie pełne pogardy. Nie pierwszy raz, więc jestem odporna.

– Pozwolisz, by mówił za ciebie? Sama nie umiesz?

– Umiem, ale nie chcę – odpowiadam.

– Niezłych masz kolegów, co? z twojego dawnego życia? Wracasz do swojego poprzedniego poziomu dziuni z oszczanego bloku? Jeszcze włosy na zielono ufarbuj. zawsze wiedziałem, że pewnego dnia znowu wyjdzie z ciebie margines społeczny.

– Dokładnie tak, a jak wiemy, margines i elita to słabe połączenie. Dlatego bądź tak dobry, chroń swoją błękitną krew przed plebsem i wypierdalaj z mojego życia – podsumowuję i wsiadam do windy.

Andrzej gwiżdże. A potem wszyscy zaczynamy się śmiać.

Książkę Tam, gdzie jest miejsce przy stole kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

Tagi: fragment,

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Książka
Tam, gdzie jest miejsce przy stole
Magda Knedler5
Okładka książki - Tam, gdzie jest miejsce przy stole

Po dziesięciu latach życia z manipulującym i kontrolującym Krzysztofem Emilia nie ma przyjaciół i znajomych, a na wiecznie krytykującą matkę nie może liczyć...

Wydawnictwo
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje