Arsen. Opowieść o nieszczęśliwej miłości

Ocena: 4.69 (16 głosów)
opis

Okładka tej książki jest... Jasna, co powinno budzić w nas ciepłe odczucia, co do powieści. Widzimy kobietę, najprawdopodobniej Cathy, naszą główną bohaterkę. Oczy ma zamknięte - możliwe, że śpi. Gdy zobaczyłam tą okładkę w mailu, nie mogłam się oprzeć. Przeczytałam opis i... Wydawało mi się, że będzie to kawał dobrej lektury. Jak jednak się okazało? Zaraz się dowiecie.  Powracając do okładki, ma ładny grzbiet, bardzo minimalistyczny i na pewno dopasuje się do moich skarbów na półce. Posiada skrzydełka dzięki czemu jest ona pod specjalną ochronę przed uszkodzeniami. Na jednym z nich znajdziemy opinię Corinne Michaels na temat Arsena, a na drugim kilka słów o autorce recenzowanej książki.  Co do wydania należy zaznaczyć, że nie spotkałam się z jakimkolwiek błędem w druku czy też literówką. Jest kilka czcionek, dzięki czemu jest nam lepiej rozróżnić kto przejmuje głos narratora oraz jest to delikatny relaks dla oczu. :) Uważam, że skład Szóstego zmysłu spisał się świetnie wydając tę powieść. :)   

Przechodząc stopniowo do pióra, jakim posługuje się pisarka... Niewątpliwie jest ona dużym plusem dla całości. Czyta się dość szybko,gdyby nie "ale", o którym w następnym moim akapicie. Asher posługuje się lekkim stylem, przyjemnym, który zdecydowanie się pochłania, a nie męczy. Od razu uprzedzam, że pojawia się tutaj wiele wulgaryzmów, scen dla osób powyżej osiemnastego roku życia. Jeżeli nie lubicie erotyków, czy nawet powieści będącymi częściowo erotykami, to nie ma szans, byście się w tej powieści odnaleźli. Ale do rzeczy. Nie sądziłam, że z taką łatwością przyzwyczaję się do pióro autorki. Może nie jest przesiąknięte jakimiś wartościami, które każdy z nas powinien czerpać garściami, ale pokazuje nam za pomocą tego schematu jak można w łatwy sposób zniszczyć sobie życie. Ostrzega nas, że nie zawsze jest kolorowo i często mając klapki na oczach nie widzimy tego, co istotne...  Dlatego uważam, że styl, jakim posługuje się Mia Asher jest na tyle dobry, że warto poświęcić kilka dłuższych chwil tej lekturze, pomimo jednego, rażącego aspektu, jakim jest... Cathy. Tak, główna bohaterka powodowała, że odkładałam na bok tę lekturę częściej niż to chyba było możliwe. Uwierzcie mi, że tak bardzo wkurzającej bohaterki, to ja nie spotkałam. Po prostu... Nie mogłam jej ścierpieć. Czytając tę powieść to właśnie Catherine drażniła mnie i przeszkadzała w czerpaniu wszystkiego, co najlepsze w tej pozycji. Wiem, że to co o niej myślę popiera kilka innych osób. Tak bardzo egoistycznej, samolubnej dziewuchy nie spotkałam. Ponoć była dojrzała... (Ehe, ciekawe z której strony.)

Gdybym miała ja się tak zachowywać, to chyba bym się ze wstydu spaliła, naprawdę. Tak nie przystoi... Owszem, rozumiem jej zachowanie (częściowo), ale dajcie spokój. Nie potrafiłabym grać na dwa życia. Jestem w szoku, że ona tak potrafiła. Że tak długo odrzucała swoje sumienie. Jedyne, co w jej postawie mi się podobało to to, że przyznała się do swych błędów. Szkoda, ze nie od razu, ale lepsze to niż nic. I tak podsumowując jej los- zasłużyła na niego i dobrze jej tak.  Jedna z osób, które obserwuje mojego fan page'a napisała, że jest #teamBen. Nie znałam go jeszcze na tyle, by móc należeć do jego grupy, ale z każdą kolejną stronę rozumiałam jej postawę i już tutaj przyznaję, że dołączam do tego grona. Ben to osoba, która nie jest idealna, ponieważ mogła inaczej patrzeć na świat, mimo wszystko moje serce jak i skromna osoba przytuptała do jego teamu. Uważam, że jest to bohater, którego polubi każda z Was. A zależy od natury, kogo wybierzecie Bena czy może Arsena...  ...na którym nie chciałabym skupić swej uwagi. Z prostej przyczyny. Padł by ofiarą wielu przymiotników niekoniecznie pozytywnych z mojej strony. O ile Cathy nie bałam się opisać - ponieważ grała pierwsze skrzypce, to... Arsen to typowy facet, który ma jedno w głowie i wszystko inne gdzieś. Aż się we mnie gotuje, jak o nim pomyślę.  Reasumując muszę stwierdzić, że Mia po raz pierwszy dokonała czegoś niemożliwego jak przypuszczałam. Zawsze w takich sytuacjach było mi szkoda jednego bohatera, który wyszedł najgorzej na samym końcu. Zawsze gdzieś skrawek serducha został przylepiony do danej postaci. A tutaj? Nic. Tylko Ben się liczył najbardziej ze wszystkich. Cóż poradzić.  Mia Asher z pewnością natrudziła się z charakterystyką tych bohaterów, mimo wszystko uważam, że wyszło jej to mistrzowsko - tak, nawet jeśli nie cierpiałam głównej postaci. :) 

Emocje. Z początku pojawiała się u mnie zdecydowana złość na główną bohaterkę. Wraz ze stronami, czułam poniekąd ból Cathy (ale tylko w jednej sprawie). Współczułam jej i było mi przykro z powodu tego, co ją spotkało. Ale nic poza tym. Czytając dalej, pojawiało się współczucie dla Bena, złość na Cathy, irytacja i niezrozumienia dla Arsena. Jak tak można? Wiele przymiotników rzucało mi się na myśl gdy czytałam tę historię i chyba cudem jej nie uszkodziłam.

Z nerwów, rzecz jasna. Im było bliżej do końca, coraz więcej emocji się pojawiało, a najczęstszym był ból. Gula w gardle, której nie dało się przełknąć. Nie myślcie jednak, że ta powieść jest tylko i wyłącznie okraszona smutnymi, negatywnymi emocjami. Pojawiają się momenty, w których na naszych twarzach pojawia się uśmiech. Iskierka zazdrości, ponieważ Cathy ma Bena i go nie docenia, a powinna niemal traktować go z czcią, a robi całkiem co innego. Emocje były i je odczuwałam, z wielką irytacją o imieniu Cathy na czele! :D    Jest to słodko-gorzka historia o... tak naprawdę naszym życiu. Coś, co zdarzyć się może każdemu z nas i wielu się zdarzyło. Nie jest to coś nierealnego. Często niesłusznie ulegamy impulsom, chwili, danej osobie, a później cierpimy. Nie ranimy samych siebie, ale również innych. Uważam, że Mia Asher pokazała nam skrawek życia codziennego, którego tak często unikamy. Nie chcemy o nich rozmawiać, jeżeli dotyczy on nas, ale jeśli kogoś, kogo nie lubimy - to z miłą chęcią na ten temat dyskutujemy. Możecie powiedzieć, że książka jest do przewidzenia. Ale czy nie warto upewnić się, co się tak naprawdę wydarzy? Co spotka bohaterów za rogiem? Co się stanie gdy odkryją prawdę?  Można również wywnioskować z tej powieści coś bardzo ważnego: że brak rozmowy prowadzi do zniszczenia. Totalnego zniszczenia, które później jest ciężko odbudować.  Reasumując, chciałabym polecić tę powieść wszystkim, których nie brzydzą wulgarne słowa czy sceny erotyczne. Jest to jedna z historii, która ukazuje wszystkie brudy życia, w których nie ma rozmowy... Wielu z Was może zostać urażonym, ale taka jest prawda. Jak ktoś nie potrafi rozmawiać ze swoją drugą połówką - może spotkać go ten sam los co Cathy. I niekoniecznie musi być to spowodowane tym samym problemem, co u naszej głównej bohaterki. Mimo jednego, wielkiego mankamentu, jakim jest przynajmniej dla mnie główna bohaterka, to warto sięgnąć po powieść. Autorka zadała sobie wiele trudu, by przez coś zwykłego, co wydarzyć się może każdemu - uświadomić nas o postępowaniu, które jest złe. Pokazuje nam konsekwencje złego wyboru w złej chwili. A gdy już raz coś się zniszczy, nigdy nie będzie już takie samo... Zdecydowanie polecam. 

Informacje dodatkowe o Arsen. Opowieść o nieszczęśliwej miłości:

Wydawnictwo: Szósty Zmysł
Data wydania: 2017-11-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 978-83-65830-39-5
Liczba stron: 450
Dodał/a opinię: Karmelek3

więcej

POLECANA RECENZJA

Zobacz opinie o książce Arsen. Opowieść o nieszczęśliwej miłości

Kup książkę Arsen. Opowieść o nieszczęśliwej miłości

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Recenzje miesiąca
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Znajdziesz mnie wśród chmur
Ilona Ciepał-Jaranowska
Znajdziesz mnie wśród chmur
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy