W opowiadaniu poznajemy Mańkę i jej rozterki. Dziewczyna zmęczona życiem w dużym mieście oraz niezadowolona z rozwoju swojego związku postanawia wyjechać do babcinej Bacówki, aby pobyć z dala od cywilizacji. Nie straszna jej samotność oraz trudy mieszkania na odludziu, a także tęsknota za bliskimi.
W domu babci, zwanym w rodzinie Szałasem, odnajduje stary zeszyt, w którym są zapiski zielarskie. Każdego dnia zgłębia wiedzę na temat ziół, a jej dotychczasowe wychowanie w katolicyzmie trochę kłóci się z czytanymi notatkami.
Czy wakacje od życia poukładają myśli Mańki?
Bacówkę objęłam patronatem, ponieważ zaciekawił mnie opis książki. Bardzo chciałam zatracić się w słowiańskich klimatach, jednak mnie historia niestety nie zachwyciła. Oczywiście znajdziemy tu masę mądrości zielarskich, tradycje i wierzenia słowiańskie, ale nie spotkamy tutaj rozwijającej się akcji. Opowiadanie ma w sobie magię i spokój, to trzeba przyznać, jednak mi zabrakło dynamiki. Opisy okiem Mańki często mi się dłużyły, więc cieszyłam się niezmiernie na rozdziały, w których autorka wracała do życia bohaterki sprzed wyjazdu do Bacówki. Naprawdę ciężko mi ocenić książkę, ponieważ ogólny zarys jest ciekawy, ale jak dla mnie zbyt dużo monotonii. Widać, że autorka oddała masę serca w stworzenie tego opowiadania i zagłębiła się w tajniki zielarsko-uzdrowicielskie co jest ogromnym plusem i to przyznam z czystym sumieniem.
Czy polecam? Historia zdecydowanie nie dla każdego. Jeśli ciekawi Was temat słowiańskich wierzeń, zielarstwa i odnajdywania wewnętrznego spokoju łapcie za tą pozycję bez zastanowienia.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2022-04-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 396
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Wioletta Jachym