Lubicie czytać książki opowiadające o sile kobiet? Ja uwielbiam! Kobiety kryją w sobie niezwykłą się i jest to fakt niezaprzeczalny. Często są niedoceniane i uważane za płeć słabszą. Owszem, może i fizycznie bywamy słabsze, ale drzemie w nas siła mocniejsza niż u niejednego mężczyzny! Zgadzacie się z tym?
„Córy ziemi” to powieść o kobietach, które w cieniu przekleństwa walczą o należne im miejsce. To powieść o kobietach, które chcą walczyć o władzę i nie boją się tego robić. Książka urzekła mnie już od swych pierwszych stron. Autorka stworzyła niesamowity klimat, który pozwala przenieść się do książki i przeżywać wszystkie wydarzenia z bohaterkami. Wspólnie z nimi przeżywałam każde wydarzenie, walczyłam, marzyłam o zemście i rozdrapywałam stare rany, które strasznie bolały, ale i pozwalały poznać poznać tajemnice. Jest to jedna z niewielu książek jakie przeczytałam z tak ogromną ilością mroku. W książce przelewa się duża ilość krwi, mrok przeplata się z magią, demonami i niezwykłym czarem roślin. Dzieje się tutaj wiele złego. Dzięki temu książka potrafi pochłonąć, działając na wyobraźnie czytelnika i trzymając go w ogromnym napięciu. Wszystko łącznie z bohaterkami jest bardzo wyraziste i realne.
Powieść została dopracowana co do najmniejszego detalu, a wątki łączą się w jedną spójną całość. Przenosi nas do Las Urracas, daje do myślenia i pozwala poczuć zapach lasu oraz starego domu.
„Córy ziemi” to życiowa powieść, w której każdy znajdzie coś dla siebie. Na pewno uda się z niej także wyciągnąć coś pouczającego. Nie wiem, jak ominęłam pierwszą książkę tej autorki - "Las zna twoje imię" - ale napewno po nią sięgnę.
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2021-05-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 545
Tłumaczenie: Jerzy Żebrowski
Dodał/a opinię:
ktomzynska