Naprawdę trudno o dwie kobiety, które nie będąc ze sobą spokrewnione, los związał o wiele mocniej niż niejedną rodzinę. Lidia i Helena znały się już od dzieciństwa. Wojna pozbawiła obie rodziców i sprawiła, że odtąd przedzierały się przez życie wspólnie. Obie przejawiały talenty artystyczne – jedna do śpiewu, druga do tańca. Każda z nich odniosła pewien zawodowy sukces, choć osiągnięcia jednej z nich zazwyczaj zależały od tego, jakie sznurki będzie w stanie pociągnąć ta druga. Każda z nich przeżyła wiele trudnych chwil, za które winą obarcza tą drugą. Będąc staruszkami, praktycznie w ogóle się do siebie nie odzywają, choć ... jedna mieszka w mieszkaniu pod drugą. Skłócone, pełne żalu a mimo to na swój sposób nadal nierozłączne. Czy u kresu swoich dni będą jeszcze miały szansę się pogodzić?
Trzeba przyznać, że autor książki, Andrzej Gumulak, miał naprawdę sympatyczny pomysł na fabułę. Dwie zaawansowane w wieku gwiazdy sceny to bardzo wdzięczny temat, nieco sentymentalny, ale i ze sporą dawką humoru. Stare przyzwyczajenia i blask dawnej popularności sprawiają, że w towarzystwie tych dwóch dam nie można się nudzić. Helena odniosła sukces jako śpiewaczka operowa. Jej głos oczarowywał słuchaczy w Paryżu, Zurychu czy Wiedniu. W innych czasach byłby to zapewne szczyt marzeń. Helena żyje jednak w okresie, gdy na uznanie i zachwyt mogą liczyć przede wszystkim gwiazdy, które zdecydowały się robić karierę za żelazną kurtyną, w krajach bloku socjalistycznego. To właśnie udało się Lidii, bardzo zdolnej primabalerinie. Jej sukces okazał się tym większy, że zaręczyła się z wiceministrem, co gwarantowało jej pewną przyszłość. I nawet jeśli Lidia robiła wszystko, co w jej mocy, by wesprzeć karierę przyjaciółki, przyjaciółka od lat żywi do niej głęboki żal. I nawet gdy Helena odniosła pewne zwycięstwo nad Lidią w życiu osobistym, jest to jedynie pozorny sukces, który z czasem coraz bardziej ranił je obie.
W życiu obu dam pojawia się powiew świeżości w postaci młodego lokatora Lidii, a także aktorki ze znanego tasiemca, która interesuje Helenę bardziej, niż dziewczyna mogłaby się tego spodziewać. Jeszcze nie wie, że za jej sprawą odżyją wspomnienia, a na światło dzienne wyjdą od dawna ukrywane tajemnice.
Książkę czyta się z dużą przyjemnością. Dwie jakże charakterystyczne i świetnie nakreślone postacie dbają o to, by czytelnik się nie nudził. Dylematy i kłótnie starszych pań przeplecione zostały szeregiem wspomnień z ich dzieciństwa i czasów, gdy każda z nich pracowała na zawodowy sukces. Skrawki życia z czasem zaczynają się łączyć a czytelnik zaczyna rozumieć, co sprawiło, że dwie kiedyś tak bliskie sobie osoby, obecnie ledwo co ze sobą rozmawiają. I choć czytało się tak miło, niemal od samego początku towarzyszyło mi przekonanie, że doskonale wiem, jak będzie wyglądało zakończenie książki. Każda scena zdawała się nawiązywać do dość konkretnego rozwiązania, tym większe zaskoczenie spotkało mnie na samym końcu. Widocznie nie wszystko musi być tak oczywiste, na jakie wygląda... Plus dla autora, który tak długo zwodził mnie za nos.
„Drugie piętro” to opowieść o sile przyjaźni i trudzie przebaczenia, o decyzjach, które podejmuje się pod presją chwili, a których konsekwencje odczuwa się przez wiele lat, a nawet całe życie. Ciekawa pozycja dla zwolenników powieści obyczajowych z kawałkiem ciekawej historii w tle.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2012-04-24
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 424
Dodał/a opinię:
alison2
W domu Hornów codziennie mówiło się o tajemniczym potworze. Gdy zbliżała się Virginia. rodzice i ich trzech gości, których dziewczyna widziała po raz pierwszy...
Przywódca, którego przemowy głęboko zapadają w pamięć. W mężczyznach rozbudza narodowościowe ambicje, rozkochuje w sobie kobiety, od których otrzymuje setki listów....