„Furyborn. Zrodzona z furii” Claire Legrand stało u mnie na półce od kwietniowej premiery, ale ciągle brakowało mi czasu, by ją przeczytać. Kiedy jednak zobaczyłam, że w czerwcu wychodzi drugi tom, wiedziałam, że to jest ten moment. Czy spełniła moje oczekiwania? Przekonajcie się sami.
Książka napisana jest przyjemnym w odbiorze językiem, a tłumaczenie jest dobre, co sprawia, że czyta się ją bardzo dobrze. Fabuła jest interesująca, a świat wciąga czytelnika bardzo szybko. Autorka serwuje nam historię, w której pojawia się magia żywiołów, tajemnice, dwie królowe, aniołowie, religia i odwieczna wojna. Jestem pod wrażeniem systemu magii, który opiera się na używaniu danego żywiołu, ale tylko wtedy, gdy mag posiada odpowiednią formę, taką jak broń, tarczę czy inny przedmiot, który umożliwia korzystanie z magii. Na końcu książki znajduje się tabela objaśniająca wszystkie żywioły, nazwy magów i formy dla danej magii. Uwielbiam takie dodatki, ponieważ ułatwiają one czytanie, pozwalając szybko sprawdzić informacje bez konieczności zapamiętywania ich wszystkich od razu.
Kwestia dwóch królowych jest bardzo intrygująca, zwłaszcza że akcja rozgrywa się z dwóch perspektyw i w dwóch liniach czasowych. To świetny pomysł na poprowadzenie fabuły, który wprowadza element zagadki – jak i dlaczego te dwie bohaterki dzieli 1000 lat oraz kim dla siebie są. Mimo że książka jest pisana z perspektywy dwóch bohaterek w różnych liniach czasowych, ich historie nie są odrębne, a sposób, w jaki się łączą, jest zaskakujący i sprawia, że potrzebuję drugiego tomu natychmiast.
To nie jest zwykła, prosta fantastyka – świat przedstawiony jest złożony, a autorka stopniowo dawkuje nam różne informacje, do których dochodzimy powoli. Takie historie lubię najbardziej. Na początku miałam chwilę, gdy zastanawiałam się, o co w tej historii chodzi, ale im dalej czytałam, tym bardziej zakochiwałam się w tej opowieści. Akcja książki jest dynamiczna i pełna napięcia, co wzbudzało we mnie wiele emocji, a to dla mnie ważny wyznacznik dobrze napisanej historii. Książka kończy się w takim momencie, że nie mogę się doczekać jej kontynuacji.
Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani, realni i plastyczni. Można się z nimi utożsamiać, sympatyzować albo nie. Sama jestem fanką Coriena, ponieważ ta postać najbardziej mnie intryguje. Zastanawiam się, jak jego wątek zostanie rozwinięty i czy rzeczywiście będzie typowym antagonistą, czy może wzbudzi we mnie jakieś pozytywne emocje. Lubię złożone, mroczne i nieoczywiste postacie. Autorka ciekawie ukazała relacje między bohaterami – zarówno przyjacielskie, miłosne, jak i rodzinne. W książce pojawia się wątek romantyczny, który jest bardzo interesująco opisany. Od początku wiemy, co się stanie z jednym z bohaterów, co sprawia, że chcemy dowiedzieć się, jak do tego doszło.
Reasumując, warto czytać „Furyborn”, ponieważ jest to złożona, intrygująca i wciągająca fantastyka. Takie historie lubię najbardziej i wam też ją polecam. Ja czekam na kontynuację, a wy mam nadzieję, że sięgniecie po pierwszy tom.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2024-04-24
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 576
Tytuł oryginału: Furyborn
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Małgorzata Kaczarowska
Dodał/a opinię:
Magdalena Tomczyk
Dwie królowe. Dzieli je tysiąc lat. Łączy jedno proroctwo. Miłość, zdrada, kłamstwa i zemsta aniołów Porywający romans fantasy, który zawładnie Tobą...
Książka o kobiecej potędze - pełna tajemnic czyhających w mroku i mocy czerpiącej z krwi i miłości. Nieważne, jak ma na imię. Wystarczy ci wiedzieć,...