Marcin Wroński znany jest ze swego kryminalnego cyklu retro. Dziewięć tomów opowiadających o dawnym Lublinie. Zbiór opowiadań Gliny z innej gliny to ukłon w stronę fanów, taki pożegnalny prezent. Do współpracy zaproszeni zostali koledzy po fachu, których nazwiska nie są tylko ozdobą okładki, ale też uzupełnieniem losów Zygi.
Wroński sprezentował nam dziewieć opowiadań rozmieszczonych w różnych czasach, skaczemy po epokach, spotykamy alternatywne wersje Maciejewskiego, i jak to w zbiorach opowiadań bywa raz jest lepiej, a raz gorzej. A gdy mamy czterech autorów ciężko nie robić porównań. Czuć inny klimat i lekką rozbieżność wydarzeń.
Nigdy wcześniej nie miałam okazji poznać twórczości żadnego z autorów. Oczywiście nazwiska nie są mi całkiem obce, ale jakoś nie było nam razem po drodze. Opowiadania wydawały mi się idealną okazją do wypróbowania twórczosci każdego z panów. Tyle że ja nie przepadam za takimi zbiorami. Ciężko jest mi wdrożyć w historię, która za (powiedzmy) pięć stron się kończy.
Wydawnictwo zapewniało, że książkę można czytać bez znajomości wcześniejszych tomów, jednak wydaje mi się, że będą idalnym uzupełnieniem cyklu, niż samodzielną pozycją. Niemniej jednak, całość jest utrzymana na dobrym poziomie, czyta sie przyjemnie. Polecam przede wszystkim fanom całej serii i wielbicielom opowiadań.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi czytampierwszy.pl
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 2018-04-04
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 320
Dodał/a opinię:
Dominika Stryszowska
Dominikanin Marek Gliński wraca do Lublina po dwudziestu latach. Władze kościelne dobrze przygotowały jego powrót, jednak Gliński zdziwi się, jak wiele...
Szósta część cyklu z komisarzem Maciejewskim! Akcja powieści toczy się w dwu planach: w 1938 r. i 12 lat później, w ponurych czasach stalinowskich...