Tegoroczną majówkę spędziłam z „Mężczyznami Konstancina” i choć podwarszawska miejscowość kusi pięknymi lasami, unikalnym powietrzem, przepychem i luksusem, to raczej była to dla mnie wstrząsająca wycieczka.
„Tylko tutaj ludzie z dnia na dzień mogą stać się kimś lub wręcz przeciwnie - nikim, i to nie za sprawą wygranego lub przegranego w ruletce majątku”
Historie tego do czego zdolni są i jak bardzo im się to wszystko złe co robią - może upiec, niż być ukarane, są opisane w bardzo dosadny, dokładny i obrazowy sposób. W dodatku przeplatane są fabularyzowanymi fragmentami życia samej autorki, która zmaga się zarówno z depresją, jak i „konstancińskim odwetem” samczej watahy i nie tylko. Bo chociaż, to kobiety obrywają najbardziej w tym pięknie wyreżyserowanym konstancińskim życiu, to rzadko się zdarza by donosiły na swoich mężów/oprawców, bo życie w luksusie i bycie częścią tych elit zdaje się być drogocenniejsze od własnego zdrowia, a nawet życia. No więc, ani nie poprą, ani temu nie przyklasną, a wręcz będą bojkotować.
Prawnicy, lekarze, przedsiębiorcy, gangsterzy - na prawdę nie ma znaczenia kim są - łączy ich jedno - pociąg do luksusowych używek przez duże U, bezkarność okrutnych czynów, chyba, że karma, albo śmierć ich dogoni. Przekazują swoje dobro i „zło” swoim synom od najmłodszych lat, na szczęście nie każda latorośl chce trwać na takich zasadach i w takim „brudnym” środowisku przybranym w najlepsze samochody, najdroższe rolexy i najpiękniejsze kobiety, które są przed nich zmieniane, po określonym upływie „przydatności do spo’życia”.
Książka „Mężczyźni Konstancina” to także przestroga dla tych pięknych dziewczyn ( na które zawsze będzie w Konstancinie popyt ), przed bajecznie pięknym i niesamowicie luksusowym życiem, które w jednej sekundzie może się zmienić w horror. Chociaż miejmy nadzieję, że jednak jak wszystko w życiu, są wyjątki od „konstancińskiej reguły”.
Jednym słowem jest to książka, jak zresztą i cztery poprzednie świetnie i bardzo dosadnie napisana.
I to ostatnie zdanie w książce, szokujące, wręcz niemożliwe…tak by się chciało, jeszcze co najmniej ze trzy książki, o tej na prawdę bardzo mrocznej stronie tych podwarszawskich rezydencji przeczytać.
„A to co widzimy na zewnątrz, jest wynikiem licznych powiązań, misternie utkanych planów, skrupulatnie zbudowanych mechanizmów, które niczym w piramidzie rozrastają się ku dołowi i ciągną na samo dno”
Ewelinka nie zdążyła sama wydać tej książki, a nawet z tego co czytałam, premierę przedostatniej spędziła w śpiączce w szpitalu, ale mnie bardzo nurtuje jedna kwestia, no bo wszystko ładnie, pięknie, tylko jakoś nagłe „ocieplenie” wizerunku matki, w tej właśnie części mi się tu „nie klei”, no, ale cóż, wiadomo, kto przekazał rękopis wydawnictwu i niestety wiadomo, że Ewelinka już najprawdziwszej prawdy o tym nam nigdy nie napisze…i może to lepiej…dla niej.
Ewelinka! Tam gdzie teraz jesteś - bądź szczęśliwa!
„…nie jestem gotowa na walkę z demonami i być może już nigdy nie będę”.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2025-04-22
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 176
Tytuł oryginału: Mężczyźni Konstancina
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
EroticBooksLover
Wyobraź sobie, że jesteś mną. Właśnie szofer odwiózł cię do domu, a konkretnie do 800-metrowej willi wartej 10 milionów złotych. Z bagażnika wyjmuje torby...
Są młode, piękne, zdeterminowane, gotowe na wszystko - i depczą żonom Konstancina po piętach. Kiedy te drugie walczą o przetrwanie, kochanki zaczynają...