„Saharyjskie dni” to klasyka literatury tajwańskiej. To autobiograficzna relacja autorki Sanmao, z jej pobytu na Saharze. Autorka zamieściła w powieści swoje przygody związane z jej pobytem w tym trudnym i niedostępnym miejscu. Mieszkała tam ze swoim hiszpańskim mężem José. Wszystkie opisane przez nią wydarzenia zdarzyły się naprawdę, podczas jej życia na pustyni w latach 70. Ubiegłego wieku. Nie jest to żadna fikcja literacka.
Sanmao uważnie i dokładnie wniknęła w życie plemienia Sahrawi, zamieszkującego tamte obszary. Poznała jego mentalność, zwyczaje, święta, obrzędy i wierzenia. Ze względu na swoją bezpośredniość i empatię, znalazła tam wielu przyjaciół. Często bezinteresownie pomagała przypadkowo napotkanym ludziom, nawet wtedy, gdy z tego powodu miała później problemy. Czasami nie rozumiała niektórych absurdalnych zachowań tamtejszej ludności, lecz mimo to, szanowała jej kulturę i odmienny sposób bycia.
Czytając „Saharyjskie dni” czuje się, że powieść ta nie pochodzi z obecnych czasów. To zupełnie inny styl pisania, niż ten, z którym obecnie mamy do czynienia. Styl ten określiłabym jako prostolinijny, szczery, bez zbędnego upiększania i lania wody. Powieść składa się z rozdziałów, w których przedstawione są różne przygody bohaterki. Są to też luźne refleksje na temat życia na saharyjskich piaskach. Niektóre z rozdziałów są ciekawsze, inne nieco mniej, przez co momentami mogą trochę nudzić. Na szczęście przewaga jest tych bardziej interesujących. Dzięki szczegółowym opisom radości i smutków autorki, jesteśmy świadkami życia Sanmao na Saharze: poznawania odmiennej kultury, innych ludzi, ciekawych miejsc, ale też jej wątpliwości, obaw, smutków i radości.
Książkę odebrałam za punkty w portalu Czytampierwszy.
Wydawnictwo: Kwiaty Orientu
Data wydania: 2018-12-15
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 344
Język oryginału: chiński
Tłumaczenie: Jarek Zawadzki
Dodał/a opinię:
wmoichkregach
"Nauka jazdy była niezwykle popularna na pustyni. Przed niejednym obdartym i dziurawym namiotem na Saharze stała przecież jakaś limuzyna. Liczni saharyjscy ojcowie, sprzedawszy ładną córkę, kupowali sobie samochód. Dla wielu Sahrawi jedyną oznaką tego, że zrobili krok ku cywilizacji, było siedzenie za kierownicą własnego samochodu. A to, czy ktoś śmierdział, czy nie, nie było już takie istotne."
" - Proszę pana, chciałabym się udać na pustynię, ale nie wiem, jak to zrobić. Czy mógłby mi pan pomóc?
- Na pustynię? A to nie jest pani na pustyni? Proszę podnieść głowę i spojrzeć. Co jest tam, za oknem?"
Więcej