Okładka książki - Slash. Autobiografia

Slash. Autobiografia


Ocena: 5 (4 głosów)
opis
Mimo całego mojego uwielbienia do Slasha i do Guns n'Roses, mam jedno wielkie zastrzeżenie - choćbym chciała, nie byłam w stanie przeczytać tej książki "na raz". Rozdział, dwa dziennie? Jak najbardziej ok. Większa porcja materiału? Niekoniecznie. Dlaczego? Przede wszystkim przez język i samo tłumaczenie, które niestety jeszcze bardziej pogorszyło sprawę. Dawno temu próbowałam czytać Slasha w oryginalnej wersji i pomijając moją znajomość angielskiego, Hudson budował dość ciężkie i rozbudowane zdania, których przyswojenie zabierało zdecydowanie za dużo czasu. Myślałam, że polskie wydanie będzie przystępniejsze, ale nic bardziej mylnego! I tutaj mamy koszmarną, męczącą składnię, która na dłuższą metę męczy (a szkoda, bo Slash jest tak barwną, ciekawą i wbrew pozorom inteligentną osobą, że z przyjemnością czytałam jego opowieść). Od pierwszych stron wiedziałam, że popełniłam błąd latami zwlekając z czytaniem tej biografii. Z jednej strony obawiałam się wielkiego rozczarowania treścią i historią (z którą nie mogłabym albo i nie chciałabym się pogodzić w swoim okołogunsowym żalu), którą Hudson chciał przekazać swoim fanom. Z drugiej... to przecież Slash! Jedna z najważniejszych postaci w moim muzycznym jestestwie i znajomości cięższej muzyki. Człowiek, który jest dla mnie zarówno geniuszem jak i w pewien sposób ewenementem scenicznym. Osoba, która swoimi kompozycjami sprawiała mnie w dobry nastrój i która swoimi wypowiedziami bawiła mnie do łez. I śmiem twierdzić, że poniekąd to jeden z twórców mojego gustu i zatracenia się w muzyce lat 80-tych (no i poniekąd wczesnych 90-tych). Czym mógł zaskoczyć mnie Slash w swojej historii Najbardziej Niebezpieczniejszego Zespołu Świata, jak niektórzy zwykli nazywać Guns n'Roses? Jedyna rzecz, która przychodzi mi na myśl to "rozpad" zespołu - że mógłby zniszczyć mój światopogląd odnośnie obecnego tworu, który przybrał formę teatrzyku Axla i jego "muzycznych służących". "[...] podszedł do mnie tajemniczy, wyelegantowany koleś ubrany jak Johnny Thunders. Miał na sobie obcisłe czarne dżinsy, na nogach lśniące creepersy, farbowane na czarno włosy i różowe skarpetki." - czy można lepiej opisać człowieka, którego uwielbiam? Czy da się w dwóch krótkich zdaniach zawszeć cały, genialny i trafny opis Stradlina? "-Jesteś gejem? Pytam z czystej ciekawości. [...] - Nie - powiedział Duff. - Zdecydowanie nie jestem gejem" Bo nie ma to jak bezpośredniość. Swoją drogą można mniej zdecydowanie nie być gejem? No i McKagan... rozumiem, że jego dziwaczny wygląd pozostawiał wtedy wiele do życzenia, ale skąd dziewczynie Slasha przyszło do głowy takie pytanie?! Mimo wszystko jest to dla mnie wręcz opowieść fantasy. Nie potrafię wyjść z podziwu (mimo, że nie takie odczucia powinny we mnie budzić te historie), jak można było tak egzystować. Oczywiście był to inny kraj, inne lata, dekada co najmniej dziwna - tak samo dziwna jak i specyficzna lokalizacja, czyli L.A, Hollywood, Sunset Strip, jednak nie do pomyślenia są dla mnie te wszystkie akcje, w których brał udział gitarzysta. Zebranie sprzętu, pożyczenie zdezelowanego wozu i próba przejechania 1,5tysiąca kilometrów? Kto normalny wpadłby na taki pomysł? Wynoszenie zwierząt z zoologicznego? Ciągle mam przed oczami jedną z opisywanych scen i zastanawiam się, jak trzeba być szalonym, żeby zrobić coś takiego - kradzież węża, owijając go sobie wokół przedramienia.

Informacje dodatkowe o Slash. Autobiografia:

Wydawnictwo: Kagra
Data wydania: 2012-08-28
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN: 978-83-87598-03-7
Liczba stron: 444
Dodał/a opinię: Marta Olszewska

więcej
Zobacz opinie o książce Slash. Autobiografia

Kup książkę Slash. Autobiografia

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy