Nastoletni Mani, czyli Emmanuel Marek Snarski, z trudem odnajduje się w rzeczywistości. Mama jest nadopiekuńcza. Tato to typ wyluzowanego artysty, którego niewiele (łącznie z synem) obchodzi. W szkole dostaje marne stopnie, a koledzy wyśmiewając jego niski wzrost przezywają go Mikrobem. Próbuje sobie więc poradzić przynajmniej w wirtualnym świecie. Zaczyna pisać bloga. Wydaje się, że poniesie kolejną porażkę. Jego wpisów praktycznie nikt nie czyta. Wszystko się zmienia, gdy zwierza się, że marzy o byciu dorosłym. Odzywa się tajemnicza postać - Magik. Zdaje się mieć wgląd nie tylko w blog chłopaka, ale też w jego myśli i sny. Proponuje mu wizytę w dziwnej aptece "pod trzema smutkami" (w adresie są trzy emotikonki smutku). Pełen nadziei Mani zamawia tabletki na dorosłość. Mimo ostrzeżeń producenta bierze dwie. Ma to nieoczekiwane skutki uboczne. Zamienia się na parę godzin w dorosłego (przynajmniej z wyglądu), potem wraca do chłopięcej postaci, by za jakiś czas znów przybrać dojrzałe ciało. Przemiany są całkowicie poza jego kontrolą. Koszmar, prawda? A to dopiero początek problemów.
Książkę mozna odczytywać na wielu poziomach. Jako komedię - wiele scen jest nieodparcie śmiesznych. Przyjrzyjmy się choćby medykamentom z apteki. Znajdziemy preparat na porost myśli, flakonik łez na różne okazje... Adres producenta tabletek na dorosłość też jest oryginalny. "Nibylandia. Fabryka Marzeń i Mrzonek, ul. Zmyślona 0". Jako horror. Niekontrolowane przemiany chłopca, przerażający Magik (kim właściwie jest? skąd zna nawet sny Maniego?). Jednak jest to też opowieść wzruszająca do głębi. O dorosłości i tym, co naprawdę oznacza. O wpływie rodziny na nas. O tym, jak łatwo popełniać błędy przy wychowywaniu dzieci nie chcąc popełniać błędów własnych rodziców. O panowaniu nad emocjami.
Książka zmieniła mnie w kornika. Musiałam za jednym zamachem przeczytać ja od deski do deski.
dr Kalina Beluch
Wydawnictwo: Adamada
Data wydania: 2018-07-26
Kategoria: Dla dzieci
ISBN:
Liczba stron: 256
Ilustracje:Marta Ruszkowska
Dodał/a opinię:
truskawka2
Pewnego dnia Maciek budzi się z bólem brzucha. Nie ma siły iść do szkoły. Babcia podejrzewa, że to wymówka, jednak na wszelki wypadek dzwoni po znajomego...
Pytacie, jak to się zaczęło? Całkiem zwyczajnie. Tamtego czerwcowego popołudnia wróciłem do domu w świetnym nastroju po nadzwyczaj udanej partyjce...