Ulga miała być wiwisekcją pewnego wycinka społeczeństwa, dokładnym zbadaniem żywego organizmu, który buntuje się, jest niewygodny i trudny do skategoryzowania. Jednak Fiedorczuk poszła na łatwiznę i zamiast choćby spróbować oddać szarość codzienności, z łatwością dopina swoim bohaterom odpowiednie łatki. Dlatego też mężczyźni w Uldze są albo denerwującymi balastami (Marcin), albo przemocowymi dupkami (Jacek i ojciec Karoliny). Kobiety z kolei sprowadzone zostają do roli ofiar – albo biernych, jak Karolina, albo biorących sprawy w swoje ręce, jak jej matka, która jednak całe życie mierzy się z piętnem bitej i skrzywdzonej. Aż chciałoby się spytać: gdzie podziały się światłocienie? gdzie niejednoznaczności? Zwłaszcza jednowymiarowe potraktowanie Jacka, sąsiada głównej bohaterki, może doprowadzić do szewskiej pasji. Stereotypowemu korpoludkowi, z upodobaniem wciągającemu kreski i zaliczającemu sekretarki na akord, bliżej jest raczej do figury z przaśnego dowcipu, niż powieści obyczajowej.
Całość recenzji na blogu Okiem Wielkiej Siostry - https://bit.ly/2t4qcyG
Wydawnictwo: Wielka Litera
Data wydania: 2018-05-23
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 272
Dodał/a opinię:
Olga Drewnowska
"Jak pokochać centra handlowe" to przede wszystkim surowy obraz codzienności umęczonej i wypartej, opisanej z wielkim literackim kunsztem. Ten tekst jest...
Natalia Fiedorczuk flirtuje z gatunkiem domestic noir. Na przedmieściach średniej wielkości miasta w centralnej Polsce mieszkają rodziny do bólu zwyczajne...