Nie każdy z nas zdaje sobie sprawę, czym zajmują się na co dzień pracownicy socjalni. Mamy trochę mylne wyobrażenia o ich pracy. A na pewno znaczna część ludzi nie docenia ich pracy, utożsamiając ich zajęcie z przydziałem żywności czy dodatków pieniężnych dla biednych. Czyli praca za biurkiem, w cieple i ciszy. Nic bardziej mylnego, praca papierkowa, owszem, ale wszystko po to, aby realizować prawdziwe funkcje opiekuńcze, czyli systematyczne odwiedzanie ludzi potrzebujących, rozmawianie z nimi, zapewnienie im pomocy opiekunki czy miejsca w domu pomocy społecznej. Socjalne niczym się nie wyróżniają z tłumu, żyją pośród nas. Wykonują swoją pracę, bo mają do tego serce i powołanie. Nie każdy nadaje się do takiej pracy, trzeba mieć odpowiednie umiejętności i wrażliwość, aby móc pomagać ludziom w różnych trudnych sytuacjach życiowych. Prawdziwy socjalny ma wykształcenie kierunkowe i już sam fakt kształcenia w tym kierunku świadczy o istotności roli, jaką mają do spełnienia. Ich praca to misja niesienia pomocy chorym, bezdomnym, bezrobotnym, nie mającym żadnej rodziny, będącym ofiarami przemocy zarówno fizycznej, jak i psychicznej. A przy tym mają swoje życie, swoje rozterki i problemy, często nie mniejsze niż ich podopieczne. I z jednej strony muszą być ostoją i podporą dla swoich podopiecznych, a z drugiej walczą ze swoimi słabościami i kłopotami.
„Do tej branży nie trafiają przypadkowi ludzie – ten zawód to trochę jak misja, od której próbujesz uciec, ale ona ciągle depcze ci po piętach; trochę jak przygoda, bo nie wiesz, z jaką sprawą przyjdzie ci zmierzyć się następnego dnia; trochę jak paradoks, bo pomagasz, choć bierzesz za to pieniądze. To trochę jak wyzwanie …, ale przede wszystkim powołanie”.
Arleta, autorka niniejszego reportażu, na co dzień zmaga się z trudną i bardzo odpowiedzialną pracą socjalnej. W swojej dziesięcioletniej pracy zawodowej spotkała się z różnymi sytuacjami, nie jedno widziała i przeżyła. Odwiedzała starszych i chorych, opiekowała się chorymi psychicznie, bywała w domach, gdzie alkohol był na porządku dziennym, jak też w rodzinach mających założoną Niebieską kartę. Była świadkiem wielu upokorzeń, niedomagań i nieporadności bohaterów. Starała się im pomóc wyjść z problemu, poradzić z bezczynnością i marazmem. Nigdy nie pouczała tych ludzi, nie taką miała rolę do spełnienia. Była ich ostoją i dobrym duchem. Wielu rodzinom, pomogła uporać się z problem, ale też byli tacy, którzy, mimo otrzymanej pomocy, dalej tkwili w tym, co było dla nich wygodne. Nie każdy potrafił się podnieść i nie każdy był zadowolony z jej pomocy.
„Pracownik socjalny poznaje najintymniejsze szczegóły z życia klienta, co tworzy między nimi rodzaj szczególnej więzi, która sprawia, że nigdy już nie są zupełnie obcy dla siebie”.
Wspomnienia socjalnej pokazują blaski i cienie pracy socjalnych, ich codziennych zmagań i trudów. Z jednej strony nieustanne wyzwania, nowe sytuacje i nowi podopieczni. Nigdy nie wiadomo, co przyniesie kolejny dzień pracy. Ale z drugiej strony mogą też mieć wielką satysfakcję, gdy uda im się pomóc potrzebującym, znaleźć schronienie czy też przerwać węzeł przemocy domowej. Uśmiech zadowolonego podopiecznego to chyba najpiękniejszy gest, który pozwala mieć nadzieję, że ich praca ma sens, że potrafią uszczęśliwiać ludzi.
„Prawda nie zawsze jest tak oczywista, jakbyśmy chcieli, albo jak nam się wydaje. Warto zaufać czasowi, bo on najlepiej weryfikuje prawdę i ludzkie motywacje”.
Polecam tę lekturę, pokazuje prawdziwe oblicze socjalnych. Często obala mity, jakie krążą o osobach wykonujących ten zawód. Ukazuje, z jakimi problemami borykają się na co dzień, jak wygląda ich praca od kuchni. Może takie spojrzenie z boku pozwoli bardziej docenić ich poświęcenie, ich dobre serce i otwartość na pomoc innym.
Znakomita opowieść, każdy powinien po nią sięgnąć, aby z szacunkiem traktować socjalne, to dzięki ich ciężkiej i wytrwałej pracy ludzie mają dach nad głową, mogą zjeść ciepły posiłek czy mogą żyć z dala od tyranów terroryzujących rodziny. Emocje się nam udzielają, trudno przejść obok tych wszystkich potrzebujących ludzi obojętnie. A jestem pewna, że każdy z nas ma takie przypadki wokół siebie, tylko nie wiem, czy wszyscy je dostrzegają … A jednak warto szeroko otworzyć oczy i serca, czyniąc niewiele, możemy osiągnąć bardzo wiele ...
Wydawnictwo: Ridero
Data wydania: 2023-06-06
Kategoria: Literatura faktu, reportaż
ISBN:
Liczba stron: 323
Dodał/a opinię:
Małgosia Brzeska