"Za zakrętem" to druga książka Mariki Krajniewskiej, z którą miałam okazję się zmierzyć i muszę przyznać, że również tym razem autorka dostarczyła mi sposobności do tego, by nad niektórymi sprawami dłużej się zastanowić. Często w codziennym pędzie zapominamy o tym, jak jesteśmy szczęśliwi (niejednokrotnie pomimo zdarzających się narzekań na wiele tak naprawdę mało istotnych spraw) i zwyczajnie nie mamy nawet czasu ani okazji do tego, by pomyśleć jak to możliwe, aby w jednym momencie można było stracić wszystko, co się kocha, a przy tym sens własnego dalszego życia.
Głównymi bohaterkami tej dość krótkiej opowieści są kobiety (Anna i Irina), które w wyniku nieszczęśliwego wypadku straciły swoje jedyne dzieci - jedna syna, a druga córkę. Początkowo nie mogą nawet na siebie patrzeć, ale po pewnym czasie okazuje się, że wspólne nieszczęście potrafi naprawdę solidnie złączyć...
"Za zakrętem" to książka, która porusza i wzrusza, a do tego pokazuje, że każdy ma swoje potrzeby i nie zawsze są one zrozumiałe dla innych, a wiele rzeczy interpretujemy w bardzo subiektywny sposób. Autorka uzmysławia czytelnikowi m.in. to, że nawet wojna może być traktowana jako czas nie do końca smutny.
"Dopiero później, po wojnie, zaczął się dramat."
O smutnych, a wręcz tragicznych losach czyta się dość ciężko. Autorka snuje swą wciągającą opowieść, która pomimo trudnych, a nawet przytłaczających tematów pozwala dostrzec tlące się światełko w pogrążonym w mroku tunelu, jakim jest życie po stracie ukochanych osób. Przez lekki język i ciekawą narrację lektury nie chce się odkładać na później. Nawiązania do realiów wojennych dodatkowo wzbogacają fabułę.
Jak wspomniałam na początku "Za zakrętem" to moja druga przygoda z twórczością Mariki Krajniewskiej (wcześniej czytałam "Zapach malin" - również Wydawnictwo Papierowy Motyl)) i muszę przyznać, że choć obie powieści przedstawiają zupełnie różne historie to da się zauważyć sporo cech wspólnych. Mam tu na myśli m.in. nawiązania do okresu wojennego, mocno nacechowane emocjami losy występujących postaci, dogłębne, poniekąd wręcz wyniszczające cierpienia z powodu tragedii, które dotknęły bohaterki.
Czy Annie i Irinie uda się znaleźć jakiekolwiek pozytywne następstwo tragedii, która je połączyła?
Przekonajcie się sami.
Wydawnictwo: Papierowy Motyl
Data wydania: 2022 (data przybliżona)
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 190
Dodał/a opinię:
paulinarobak
Marika Krajniewska „Zapach malin” Poznaj kobietę, której życie odmienił poważny wypadek! Miała wiele, straciła wszystko, zyskała...
Subtelny, ale świdrujący duszę – taki jest najnowszy tomik opowiadań Mariki Krajniewskiej, zatytułowany „Okno”. To nacechowane dużą dawką...