Recenzja książki: Gdzie indziej

Zdarzyło Ci się myśleć o śmierci? Niespełna siedemnastoletnia Liz, główna bohaterka książki Zevin, nie miała ku temu okazji. Miała za to plany na przyszłość, bałagan w pokoju i niewykorzystane bilety na koncert ulubionej kapeli. Pewnego dnia Liz (ze zdziwieniem dla samej siebie, bo to przecież jeszcze nie czas wakacji) budzi się w kajucie statku. I może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że nie znajdzie na nim rodziny, ale dziewczynę z dziwnie krwawiącą raną czy uwielbianego, lecz nie zawsze grzecznego muzyka. Głowę dziewczyny zaprząta milion pytań, a wśród nich tylko jedna odpowiedź. Dziewczyna, znana światu, jako Elizabeth "Liz" Hall, niedawno umarła… Została Ona. Pasażerka kabiny 130002. Pasażerka płynąca do "gdzie indziej". Jak to możliwe? Co teraz? Po co to wszystko? Jak odnaleźć sens tam, gdzie sensu nie ma? Na zaspokojenie ciekawości czytelników i odpowiedź na wszystkie pytania przyjdzie jeszcze czas…

Gdzie indziej to powieść specyficzna. Autorka w niezwykły, optymistyczny sposób podchodzi do wciąż przecież niełatwej kwesti przemijania. Jak udało się unieść wyjątkowość tej książki? Nie sposób powiedzieć. Pewne jest to, że warto przed rozpoczęciem lektury zaopatrzyć się w chusteczki, które podczas czytania mogą okazać się nieodzowne.