- Honor, tatku, to dzisiaj towar trochę przeterminowany.
Stare policyjne przysłowie mówi: dajcie mi trupa, a mordercę zaboli dupa.
Skromność to przydatna cecha, lecz skromność nadmierna szkodzi.
Nie wiadomo skąd wzięła się przyjaźń między Sonią Millar, Wiktorem Sternem i Michałem Burskim. Mimo, że przytrafiła się w mieście zrodzonym z ludzkiej różnorodności, to przecież i w nim była dziwolągiem.
Dlaczego ludzie nie chcą korzystać z rozumu? Przecież Bóg ich stworzył na podobieństwo swoje.
Jesteś za skromna, jeśli nie chcesz grać na pianinie, to chociaż wymyśl proch.
Tancerki stały na scenie w utworzonej ze swoich ciał figurze, która obwieszczała, że oto nadszedł rok TYSIĄC DZIEWIĘĆSET TRZYDZIESTY DZIEWIĄTY.
Przecież ludzie sięgający po władzę lub ją sprawujący nie badali siebie ani motywów swojego działania; nie wydaje się, by mieli jakiekolwiek pojęcie o tym, co ich naprawdę napędza.
Rozwijanie autorefleksji jest dobre. Właśnie brak tej zdolności sprawił, że świat schodzi na psy.
Dużo czasu spędzała sama. Lubiła być sama, zapewniało jej to poczucie kontroli. Oddawała się lekturze. Była na bieżąco z życiem kulturalnym.
Nic by się nie stało, gdyby nie. Ale się stało, wszystko.
Każdy chciałby być dobry dla każdego, ale jak to osiągnąć?
To się czuje. To uczucie wolności i prędkości, która wyzwala. Jej słodki smak pozwala choć na chwilę zapomnieć o problemach. Resetuje głowę, czując ulgę i spokój. Jedz albo gin!
Może nie byłem tak genialny jak ona, żeby zaliczyć pięć lat w trzy, ale nie zmieniało to faktu, że miałem stypendium naukowe, na które ciężko pracowałem.
Wolałabym sobie odrąbać rękę, niż żeby pomyślał, że jestem taką samą dziewczyną jak wszystkie inne, które dostawały świra w jego obecności.
- Honor, tatku, to dzisiaj towar trochę przeterminowany.
Książka: Śmierć głośna, śmierć cicha
Tagi: Honor