Oczywiście, że miał rację. Ale nie zamierzałem się do tego przyznawać. Nie jemu.A właściwie to nikomu.
Akceptując w całości drugą osobę, daje się jej znak, że jest ważna (...) Ale aby to zrozumieć, trzeba mieć w sobie choć odrobinę empatii.
Musiałemwyglądać bardzo interesująco. Wielki, zakrwawiony, w czarnej skórzanej masce, z którejwyzierały moje jasnoniebieskie, niemal lodowate oczy.
Uwielbiałem, gdy ludzie się mnie bali.To było takie... orzeźwiające.
Miałem to jednakgdzieś, tak jak większość rzeczy, które mnie otaczały.
Gdzieś głęboko w sobie poczułem, że mam dość tych śmiałych, zachęcających spojrzeń,rozbierających i bezkompromisowych.
Ludzie są ciniepotrzebni, jesteś ponad to! – Wuj siedział po drugiej stronie stołu i wpatrywał się we mnie zespokojem.
Kiedy pokażesz moc, nie okażesz słabości, będziesz zawsze górą, pamiętaj o tym!
Jego śniada skóra przyciągała wzrok, a wielki smok wytatuowany na plecach, którego ogonoplatał lewe ramię i sięgał aż do nadgarstka, robił niesamowite wrażenie.
Gdy Kastor tańczył namacie, jego mięśnie poruszały się w zgodnym rytmie, a smok zdawał się ożywać.
Oczywiście, że miał rację. Ale nie zamierzałem się do tego przyznawać. Nie jemu.
A właściwie to nikomu.
Książka: Kastor