Dlaczego warto?
REJESTRACJA
LOGOWANIE
KSIĄŻKI
Nowości
Zapowiedzi
Patronujemy
Autorzy
Cykle
Streszczenia
Wydawnictwa
FILMY
Nowości
Zapowiedzi
SERIALE
Wszystkie
Popularne
Seriale obyczajowe
Seriale tureckie
Telenowele
Seriale komediowe
Seriale kryminalne
Reality show
Programy rozrywkowe
NEWSY
Wszystkie
O tym się mówi
Filmy i seriale
Konkursy i nagrody literackie
Fragmenty książek
Promocje i wyprzedaże
Telewizja
Wydarzenia
RECENZJE
Wszystkie
Biografie, wspomnienia
Dla dzieci
Dla młodzieży
Dydaktyka
Fantasy, science fiction
Historyczne
Horror
Komiksy
Kryminał, sensacja, thriller
Kuchnia
Literatura faktu, reportaż
Literatura piękna
Medycyna i zdrowie
Obyczajowe
Pedagogika
Podróżnicze
Poezja
Popularnonaukowe
Poradniki
Przygodowe
Psychologia
Romans
Sport
Wiedza ezoteryczna
Young Adult
Zarządzanie i marketing
PUBLICYSTYKA
Wszystkie
Popularne
Wywiady
Recenzje filmów i seriali
Sylwetki twórców
Analiza
Esej
Felieton
Komentarz
Kurs pisania
Jak pisać wiersze?
Recenzje gier planszowych
Relacja
CYTATY
Wszystkie
O Życiu
O miłości
O kobietach
Złe
O ludziach
RANKING
SPOŁECZNOŚĆ
Wiersze
Opowiadania
Forum
Konkursy
Granice TV
Wymieniaj punkty na książki
Zdjęcia użytkowników
Wyzwania czytelnicze
Ranking użytkowników
BIBLIOTECZKA
granice.pl
Cytaty
Autor: Roland Barthes
Roland Barthes - cytaty
Na zimno wypatrzyłem z jego twarzy, z jego ciała wszystko: jego rzęsy, paznokieć dużego palca u nogi, wąskość jego brwi, ust, emalię jego oczu, ten uroczy pieprzyk, sposób rozciągania palców, gdy pali; byłem zauroczony - bowiem zauroczenie to w istocie odsunięcie się na sam skraj - przez tę jakby pomalowaną figurynkę z fajansu i szkła, w której mogłem wyczytać przyczynę mego pożądania, niczego z niej nie pojmując.
Autor:
Roland Barthes
0
Za dużo myśli miłość we mnie budzi". Chwilami, od drobnego ukąszenia rozpala się w mojej głowie gorączka języka, rozpoczyna się przemarsz racji, interpretacji, mów. Odczuwam już tylko tę maszynę, napędzającą samą siebie, tę nigdy nie milknącą katarynkę, której korbą obraca, chwiejąc się, anonimowy muzyk, i która nigdy nie milknie. W loquela nic nie zakłóca powtarzania wkoło. Kiedy tylko wytworzę w sobie przypadkiem ,,udane" zdanie (wierzę, że odkryłem w nim właściwy wyraz prawdy), staje się ono formułą, którą powtarzam współmiern
Autor:
Roland Barthes
0
Kocham-cię jako wygłoszenie nie jest znakiem i gra przeciwko znakom. Ten, kto nie mówi kocham-cię (przez którego usta słowo kocham-cię nie może się przecisnąć), skazany jest na wysyłanie licznych znaków miłości, niepewnych, wątpliwych, skąpych; przekazywanie jej oznak, ,,dowodów": gestów, westchnień, aluzji, elips: ktoś taki musi dać się odczytywać: jest pod władzą reaktywnej instancji znaków miłosnych, jest wyobcowany w służalczym świecie języka przez to, że nie mówi wszystkiego.
Autor:
Roland Barthes
0
Zakochanie się od pierwszego wejrzenia, jest hipnozą: zostałem zauroczony przez obraz: zrazu jestem wstrząśnięty, porażony, oniemiały, poruszony, ,,trafiony", jak Menon przez Sokratesa - ten wzór obiektów miłości, obrazów porywających; albo też jestem nawrócony przez czyjeś zjawienie się i nie odróżniam drogi zakochania od drogi do Damaszku; po czym zostaję wchłonięty, zmiażdżony, unieruchomiony, przyklejam nos do obrazu (do lustra). W chwili, gdy obraz innego porywa mnie po raz pierwszy, jestem niczym więcej niż cudowną Kurą jez
Autor:
Roland Barthes
0
Z tego zapomnienia budzę się szybko. Pośpiesznie przywracam na miejsce pamięć, popłoch. Z ciała wyrywa się słowo (klasyczne), które wypowiada emocję nieobecności: wzdychać: ,,wzdychać za obecnością cielesną": obie połowy androgyna wzdychają za sobą, jakby każdy oddech, niepełny, chciał zmieszać się drugim: obraz uścisku, ponieważ stapia dwa obrazy w jeden: podczas miłosnej nieobecności jestem, smętnie, obrazem odklejonym, który wysycha, żółknie i się kurczy.
Autor:
Roland Barthes
0
Manipulować nieobecnością to (...) opóźniać jak się tylko da moment, w którym inny mógłby przesunąć się nagle z nieobecności w śmierć.
Autor:
Roland Barthes
0
Pewnego dnia, dawno już temu, wziąłem do ręki fotografię najmłodszego brata Napoleona, Hieronima (1852). Zdziwiony powiedziałem sobie: "Patrzę na oczy, które widziały Cesarza". To zdziwienie nie minęło do dzisiaj. Czasem mówiłem komuś o tym zdziwieniu, ale ponieważ nikt nie zdawał się go podzielać ani nawet rozumieć (życie składa się z takich małych samotności), o wszystkim zapomniałem.
Autor:
Roland Barthes
0
Czy obraz jest zawsze widzialny? Może być dźwiękowy, jego otoczka może być językowa: mogę zakochać się w wypowiedzianym zdaniu: i nie tylko dlatego, że mówi mi ono coś, co dotyka mojego pragnienia, lecz z powodu jego obrotu (otoczki) składni, który będzie tkwił we mnie niczym wspomnienie.
Autor:
Roland Barthes
0
Samotność zakochanego nie jest niczyją samotnością (miłość się zwierza, mówi, opowiada o sobie), jest samotnością systemową: ja jeden czynię z niej system (być może dlatego, że nieustannie godzę się z solipsyzmem mojego dyskursu). Trudny paradoks; mogę być rozumiany przez wszystkich (miłość pochodzi z książek, jej dialekt jest potoczny), ale mogę zostać wysłuchany (przyjęty ,,proroczo") tylko przez podmioty, które mają, właśnie teraz, dokładnie taki sam język co ja.
Autor:
Roland Barthes
0
Miłość jest ślepa: fałszywe to przysłowie. Miłość szeroko otwiera oczy, czyni jasnowidzącym: ,,Mam od ciebie, o tobie, wiedzę absolutną". Stosunek ucznia do mistrza: masz nade mną wszelką władzę, ja mam wszelką o tobie wiedzę.
Autor:
Roland Barthes
0
Prezent nie musi być śmieciem, lecz powołany jest mimo wszystko do bycia odpadkiem: nie wiem, co czynić z prezentem, który otrzymuję, nie pasuje on do mojej przestrzeni, zawadza, jest zbyteczny: ,,Po co mi ten twój podarek!". ,,Tfuj-podarek" staje się farsową nazwą prezentu miłosnego.
Autor:
Roland Barthes
0
Niezdolna wypowiadać siebie, oznajmiać cokolwiek, miłość chce wszak siebie wykrzyczeć, siebie wywołać, wszędzie siebie zapisać. Niech no tylko podmiot miłosny stworzy czy zmajstruje jakieś dzieło, a już wpada w pęd ku dedykacji. Chcę natychmiast, a nawet z wyprzedzeniem dać to, co robi, temu, kogo kocha, dla kogo pracował lub pracować będzie. Imienny adres przybędzie wypowiedzieć dar.
Autor:
Roland Barthes
0
Czekacie na mnie tam, gdzie ja iść nie chcę: kochacie mnie tam, gdzie mnie nie ma. Albo też: świat i ja nie interesujemy się tym samym, i na moje nieszczęście tą rozdzieloną rzeczą jestem ja właśnie; mnie nie interesuje mój umysł; was nie interesuje moje serce.
Autor:
Roland Barthes
0
Słowo to (słowo-zdanie) ma sens jedynie w chwili, w której je wypowiadam; poza bezpośrednim wypowiedzeniem nie ma w nim żadnej innej informacji: żadnego zasobu, żadnej rezerwy sensu. Polega na wyrzuceniu go z siebie: jest ,,gotową formułą", lecz formuła ta nie towarzyszy żadnemu rytuałowi; sytuacji, w których mówię kocham-cię, nie da się uszeregować: kocham-cię jest niepowstrzymane i nieprzewidywalne. Do jakiego porządku lingwistycznego należy zatem ten dziwny byt, ten fortel języka nadto frazowany, by wynikał z impulsu, nazbyt s
Autor:
Roland Barthes
0
Jestem szalony z miłości, nie jestem szalony, mogąc o tym mówić, rozszczepiam swój obraz: obłąkany we własnych oczach (wiem o swoim obłędzie), ledwie nierozsądny w oczach innego, któremu bardzo spokojnie opowiadam o tym szaleństwie: świadom szaleństwa, rozprawiający o nim.
Autor:
Roland Barthes
0
←
pierwsza
poprzednia
2
3
4
5
następna
ostatnia
→
Dodaj nowy cytat
Najpopularniejsze tagi
życie(184)
ludzie(134)
miłość(125)
smierc(124)
bóg(112)
praca(101)
kobieta(71)
dzieci(69)
kobiety(65)
prawda(59)
Reklamy