Dlaczego warto?
REJESTRACJA
LOGOWANIE
KSIĄŻKI
Nowości
Zapowiedzi
Patronujemy
Autorzy
Cykle
Streszczenia
Wydawnictwa
FILMY
Nowości
Zapowiedzi
SERIALE
Wszystkie
Popularne
Seriale obyczajowe
Seriale tureckie
Telenowele
Seriale komediowe
Seriale kryminalne
Reality show
Programy rozrywkowe
NEWSY
Wszystkie
O tym się mówi
Filmy i seriale
Konkursy i nagrody literackie
Fragmenty książek
Promocje i wyprzedaże
Telewizja
Wydarzenia
RECENZJE
Wszystkie
Biografie, wspomnienia
Dla dzieci
Dla młodzieży
Dydaktyka
Fantasy, science fiction
Historyczne
Horror
Komiksy
Kryminał, sensacja, thriller
Kuchnia
Literatura faktu, reportaż
Literatura piękna
Medycyna i zdrowie
Obyczajowe
Pedagogika
Podróżnicze
Poezja
Popularnonaukowe
Poradniki
Przygodowe
Psychologia
Romans
Sport
Wiedza ezoteryczna
Young Adult
Zarządzanie i marketing
PUBLICYSTYKA
Wszystkie
Popularne
Wywiady
Recenzje filmów i seriali
Sylwetki twórców
Analiza
Esej
Felieton
Komentarz
Kurs pisania
Jak pisać wiersze?
Recenzje gier planszowych
Relacja
CYTATY
Wszystkie
O Życiu
O miłości
O kobietach
Złe
O ludziach
RANKING
SPOŁECZNOŚĆ
Wiersze
Opowiadania
Forum
Konkursy
Granice TV
Wymieniaj punkty na książki
Zdjęcia użytkowników
Wyzwania czytelnicze
Ranking użytkowników
BIBLIOTECZKA
granice.pl
Cytaty
Autor: Roland Barthes
Roland Barthes - cytaty
W świecie zwierząt rozrusznikiem mechaniki płciowej nie jest konkretny osobnik, lecz tylko forma, kolorowy fetysz (w ten sposób zaczyna pracować Imaginarium). Śladem, jaki pozostawia we mnie urzekający obraz (niczym na światłoczułej błonie) nie jest suma szczegółów, lecz taka lub inna modulacja. Z drugiej osoby nagle wzrusza mnie (porywa) głos, linia ramion, szczupłość sylwetki, ciepło reki, rodzaj uśmiechu. I co mnie wówczas obchodzi estetyka obrazu? Coś pojawia się i dopasowuje dokładnie do mego pragnienia (o którym nie wiem n
Autor:
Roland Barthes
0
4 listopada
Autor:
Roland Barthes
0
Kto jest bohaterem? Ten, komu przypadnie ostatnia replika. Czy widziano bohatera, który by nie mówił przed śmiercią? Rezygnacja z ostatniej repliki (odrzucenie sceny) wywodzi się z moralności antyheroicznej: jest to moralność Abrahama: nie mówi on ani słowa aż do końca aktu ofiary, której się od niego wymaga. Albo też, w ripoście bardziej wytwornej, bo mniej udrapowanej (milczenie jest zawsze piękną draperią), zastępuje się ostatnią replikę niezrozumiałą woltą: tak uczynił ów mistrz zen, który w odpowiedzi na uroczyste pytanie ,,
Autor:
Roland Barthes
0
Zakochany popada w obłęd (,,przemieszcza poczucie wartości"), jednakże jego obłęd jest głupi. Cóż bardziej głupiego niż zakochany? Tak głupiego, że nikt nie ośmiela się publicznie mówić jego dyskursem bez poważnej mediacji: powieści, teatru czy analizy. Daimon Sokratesa (ten, kto mówił najpierw w nim) podpowiadał mu: nie. Mój daimon jest, przeciwnie, moją głupotą: niczym Nietzscheański osioł, mówię ,,tak" wszystkiemu w polu mojej miłości. Upieram się, odrzucam wcześniejsze doświadczenia, powtarzam te same zachowania; nie można mni
Autor:
Roland Barthes
0
Jako Opowiadanie (Powieść, Pasja), miłość jest historią, która się spełnia, spełnia w sensie sakralnym: jest programem, jaki trzeba wykonać. Dla mnie, przeciwnie, ta historia już się zdarzyła, jedynym wydarzeniem jest bowiem zachwycenie, które mnie ogarnęło i którego skutek wciąż powtarzam (nie doprowadzając go do końca). Zakochanie się jest dramatem, jeśli zechcemy zwrócić temu słowu sens archaiczny, które nadaje mu Nietzsche: ,,Antyczny dramat miał przed oczyma wielkie sceny patetyczne - wręcz wykluczał akcję (przemieszczał ją
Autor:
Roland Barthes
0
Być może ,,płakać" to nazbyt dużo; być może nie należy odsyłać wszystkich łez do jednego znaczenia; być może w jednym zakochanym jest wiele podmiotów, angażujących się w sąsiednie, lecz odmienne tryby ,,płakania". Które jest to ,,ja" ze ,,łzami w oczach"? Jakie jest to inne, któremu tamtego dnia ,,zebrało się na łzy"? Kim jestem ja, który ,,wypłakuję wszystkie łzy swojego ciała" lub po przebudzeniu wylewam ,,strumień łez"? Mam tyle sposobów płaczu być może dlatego, że kiedy płaczę, zawsze się do kogoś zwracam; odbiorca moich łez nie za
Autor:
Roland Barthes
0
Serce jest narządem pragnienia (jak męska płeć nabrzmiewa, opada itd.), jeśli zostaje zatrzymane i zaczarowane w polu Imaginarium. Co uczyni świat, co uczyni inny z mojego pragnienia? Oto niepokój, w którym skupiają się wszystkie poruszenia serca, wszystkie ,,problemy" sercowe.
Autor:
Roland Barthes
0
Katastrofa miłosna jest może bliska temu, co w polu psychotycznym nazwano sytuacją graniczną, a zatem ,,sytuacją przeżywaną przez podmiot jako przynoszącą nieodwołalnie jego zniszczenie''; określenie wywodzi się z tego, co zdarzyło się w Dachau. Czy nie jest nieprzyzwoitością porównywać sytuację podmiotu cierpiącego z powodu miłości z sytuacją więźnia obozu w Dachau? Czy jedna z najbardziej niewyobrażalnych w dziejach niegodziwości może powrócić w błahym, dziecinnym, wymyślonym, niejasnym zdarzeniu, które przytrafia się podmioto
Autor:
Roland Barthes
0
Przyjemność seksualna nie jest metonimiczna: gdy tylko się ją osiąga, zostaje przerwana: była Świętem, wciąż kończonym i rozpoczynanym dzięki czasowemu, kontrolowanemu uchyleniu zakazu. Czułość, przeciwnie, jest jedynie nieskończonością, nienasyconą metonimią; gest, epizod czułości (rozkoszna, wieczorna zgoda) może zostać przerwany wówczas tylko, gdy coś pęka: wszystko wydaje się wówczas podane w wątpliwość: powrót rytmu - vritti - odejście nirwany.
Autor:
Roland Barthes
0
Nie jest prawdą, że im bardziej się kocha, tym lepiej się rozumie; działanie miłości zyskuje ode mnie tę tylko mądrość: że inny nie jest poznawalny; jego nieprzejrzystość nie jest w żadnej mierze zasłoną tajemnicy, lecz raczej rodzajem oczywistości, w której unicestwia się gra pozoru i bytu. Wówczas czuję uniesienie, że kocham bezbrzeżnie kogoś nieznanego, kto nieznanym pozostanie na zawsze: poruszenie mistyczne: osiągam wiedzę o niewiedzy.
Autor:
Roland Barthes
0
Jako, że jestem winien tego lub tamtego (mam, wynajduję na to tysiąc dowodów), ukarzę siebie, zniszczę swoje ciało: obetnę bardzo krótko włosy, schowam spojrzenie za ciemnymi okularami (jakbym szedł do klasztoru), poświęcę się studiom nad poważną i abstrakcyjną dziedziną. Będę wstawał rano, aby popracować jeszcze w ciemnościach niby mnich. Będę bardzo cierpliwy, nieco smutny, słowem - godny, jak przystoi człowiekowi resentymentu. Będę histerycznie zaznaczał swą żałobę w ubraniu, we fryzurze, w regularności nawyków. Będzie to łag
Autor:
Roland Barthes
0
Bogini H.
Autor:
Roland Barthes
0
Mój lęk, jak się zachować, jest błahy, coraz bardziej, nieskończenie błahy. Jeśli inny daje mi, przypadkiem czy od niechcenia numer telefonu, pod którym w tych godzinach mogę go zastać, natychmiast wpadam w szaleństwo: mam do niego zadzwonić, czy nie? (Na nic by się zdało powiedzieć sobie, że mogę zadzwonić - taki jest przecież obiektywny, racjonalny sens jego przesłania - bo nie wiem, co począć z tym właśnie przyzwoleniem). Coś, co pozornie nie wywołuje, nie wywoła konsekwencji, jest daremne. Ale ja, podmiot zakochany, dostrzeg
Autor:
Roland Barthes
0
Plotka sprowadza innego do on/ona, i ta redukcja jest dla mnie nieznośna. Inny nie jest dla mnie ani nim, ani nią; ma tylko własne imię, imię własne. Zaimek w trzeciej osobie jest zaimkiem złośliwym: jest zaimkiem nie-osobowym, który unieobecnia, unieważnia. Kiedy stwierdzam, że pospolity dyskurs ogarnia mojego innego i oddaje mi go pod bezkrwistą postacią uniwersalnego substytutu stosowanego do wszystkich rzeczy, których tu nie ma, mam poczucie, jakbym widział go martwego, ściśniętego, złożonego w urnie umieszczonej w murze wie
Autor:
Roland Barthes
0
Zazdrosny, cierpię czterokroć: ponieważ jestem zazdrosny, ponieważ wyrzucam sobie, że jestem zazdrosny, ponieważ lękam się, że moja zazdrość zrani innego, ponieważ ulegam banałowi: cierpię, że jestem wykluczony, że jestem agresywny, że jestem szalony i że jestem pospolity.
Autor:
Roland Barthes
0
←
pierwsza
poprzednia
3
4
5
6
następna
ostatnia
→
Dodaj nowy cytat
Najpopularniejsze tagi
życie(185)
ludzie(134)
miłość(125)
smierc(124)
bóg(112)
praca(102)
kobieta(71)
dzieci(69)
kobiety(65)
prawda(59)
Reklamy