Okładka książki - Abraxas

Abraxas


Ocena: 5 (4 głosów)

Ten jest Bóg, o którym nie wiedzieliście, albowiem Ludzie go zapomnieli. Nazywamy go jego imieniem ABRAXAS. On jest jeszcze bardziej nieokreślony niż Bóg i Diabeł. Jest on nierzeczywiście urzeczywistniający, ponieważ jego urzeczywistnianie jest nieokreślone.

C.G. Jung, "Septem Sermones ad Mortuos"

Jest to powieść masywna, gęsta od wątków, często brutalna i niestroniąca od drastyczności, która może drażnić i niepokoić, ale nikogo nie pozostawi obojętnym.

Drugie imię Michiego Lucescu. głównego bohatera i narratora tej historii, powinno brzmieć... Niepowodzenie, gdyż kroczy od porażki do porażki, jakby był zahipnotyzowany złem i cierpieniem, które nieuchronnie stają się jego udziałem. Czterdziestolatek zamknięty w odosobnieniu, z dala od ludzi i życia, w obskurnym, wynajętym pokoiku na poddaszu, pozwala się ponieść nurtowi wspomnień wywołanych przez korytarze typowego bloku z czasów komunizmu. Zanim w pełni zanurzymy się w deliryczne wizje bohatera, przechodzimy wraz z nim proces dojrzewania od najmłodszych lat dzieciństwa, przez okres nastoletni i młodość, aż po wiek średni. Śledzimy jego relacje z bliskimi, zwłaszcza z matką, piękną i demoniczną Ralu, w których miłość sąsiaduje z nienawiścią, a czułość z okrucieństwem. Michi dryfuje w czasie i przestrzeni -od średniowiecznej Europy i wyprawy krzyżowej Fryderyka Barbarossy, przez Paryż literackiej awangardy dwudziestego wieku, po postapokaliptyczny świat zalany wodami oceanu. Zawsze jednak wraca do Bukaresztu - przedwojennego, komunistycznego lub tego z okresu transformacji. Miasto ze swoimi legendami i traumami z epoki Ceauşescu jest drugim bohaterem tej książki, którą można czytać jak subiektywny i niezwykle ekspresyjny przewodnik po labiryncie zarówno ulic, jak i ludzkiej podświadomości.

Informacje dodatkowe o Abraxas:

Wydawnictwo: Noir sur Blanc
Data wydania: 2025-08-20
Kategoria: Inne
ISBN: 9788384030264
Liczba stron: 608
Tytuł oryginału: Abraxas

Tagi: Beletrystyka - problematyka życia wewnętrznego Beletrystyka - charakterystyczna lokalizacja Beletrystyka - problematyka społeczna Bucharest

więcej

Kup książkę Abraxas

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Abraxas - opinie o książce

Avatar użytkownika - asiaczytasia
asiaczytasia
Przeczytane:2025-12-07, Ocena: 4, Przeczytałam,

Mój urodzinowy bukiet słoneczników już zwiądł, ale została ze mną książka, która skojarzyła mi się z tymi kwiatami. Bo słonecznik to też mnóstwo ziarenek, które trzeba wydłubać, aby dostać się do pysznej przekąski. I podobnie wygląda czytanie powieści Abraxas Bogdana-Alexandru Stanescu. Powieść gęstą, pełną wątków, gdzie życie głównego bohatera przeplata się z narodową historią. Powieść brutalna, realistyczna, ale napisaną w onirycznym stylu i pełna symboliki. A czytelnik ma z tego wszystkiego wyłuskać to co dla niego najważniejsze.


Nie będę ukrywać, że jest to książka, która może przytłoczyć. Nie tylko objętością (600 stron już swoje waży) – tej miłośnik książek się nie boi, a wręcz cieszy się na tak długą literacką podróż – a raczej bogactwem, o którym pisałam we wstępie. Ta powieść wiele daje, ale też wiele wymaga. Łatwo się w niej zgubić, bo Stanescu mami nas metaforami i onirycznymi wizjami. Właściwie nie wiem, czy mami to jest dobre słowo. Można odnieść wrażenie, że poetyckość jest dla bohatera próbą pokolorowania codziennej szarości, osłodzeniem sobie pasma niepowodzeń. Ale czy taka interpretacja nie jest zbyt dużym uproszczeniem?

Bukareszt XX wieku, a w nim człowiek. Czy oboje przegrani, naznaczeni jakimś mitycznym fatum? Dlaczego krupier, który rozdaje karty jest dla nich taki niełaskawy? Stanescu zestawia zdestabilizowany system i rozbitą rodzinę. Miasto i jego mieszkaniec, każdy przezywający własne niepowodzenia, własne patologie.

Link do opinii

Literatura rumuńska to dla mnie terra incognita. Nieco więcej wiem o rumuńskiej historii, zwłaszcza tej z ubiegłego stulecia. Z obawą, ale i z zaciekawieniem przystąpiłam do lektury wysoko ocenianej, monumentalnej powieści autorstwa Bogdana-Alexandru Stănescu pt. „Abraxas”, która ukazała się w ofercie Oficyny Literackiej Noir sur Blanc, w przekładzie Kazimierza Jurczaka. Teraz, kiedy przeczytałam ostatnią kartę tej historii, mogę śmiało dołączyć do grona wszystkich zachwyconych tą rozrastającą się na Naszych oczach opowieścią.

Rumuński prozaik i eseista podejmuje próbę zmierzenia się z pamięcią osobistą i zbiorową. Ponad 600 stron narracji o Michim Lucescu, który żyje na uboczu, w cieniu własnych traum i niepowodzeń, to jednocześnie wielowymiarowa opowieść o rumuńskiej historii społecznej i politycznej, nad którą co i rusz majaczy sylwetka „Słońca Karpat”.

Jednym z najważniejszych wątków jest relacja Michiego z matką, Księżniczką Ralu. To więź, która wyznacza rytm jego dorosłego życia, powracając w formie obsesji i poczucia winy. Autor kreśli obraz rodziny jako miejsca, gdzie uczucia rzadko bywają proste, a wspomnienia mogą być równie bolesne, co cenne.

„Abraxas” to powieść o pamięci. Jej narracja płynnie przechodzi między czasami i przestrzeniami, wplatając wątek wypraw krzyżowych, wizje postapokaliptyczne, literackie i fragmenty snów. Stănescu pokazuje, że pamięć to kalejdoskop, w którym obok realnych doświadczeń pojawiają się fantazje, zniekształcenia i twórcze wyobrażenia.

Mimo trudności interpretacyjnych, „Abraxas” pozostaje powieścią niezwykle ważną. Stawia pytania o to, jak kształtują nas historia i rodzina, co robimy z odziedziczonym po przodkach bólem i jak pamięć indywidualna i zbiorowa wpływają na teraźniejszość. To książka o dorastaniu w cieniu komunizmu, ale także uniwersalna opowieść o poszukiwaniu tożsamości i potrzebie ocalenia własnego „ja”.

Dla zainteresowanych literaturą Europy Środkowo-Wschodniej, tematyką traumy i pamięci, „Abraxas” będzie lekturą wymagającą, lecz głęboko satysfakcjonującą.

Link do opinii

Gdzie kończy się pamięć, a zaczyna wyobraźnia? Czy granica między nimi jest wyraźna, czy może rozmyta lub w ogóle jej nie ma? Wspomnienia potrafią zmieniać się na przestrzeni lat, szczegóły wyostrzają się, a czasem zanikają w erebie naszych umysłów. Z chaosu myśli wyobraźnia stwarza to, co zapomniane, uzupełniając luki. W labiryncie historii z życia Michiego Lucescu i jego konfabulacji czytelnik próbuje znaleźć drogę, ale Abraxas łatwo nie wypuszcza tego, kto weźmie go do ręki.

 

Bogdan-Alexandru Stănescu był autorem do tej pory w Polsce niemal całkowicie nieznanym, choć ma już na koncie kilka tomów poetyckich, esejów, a także powieści. Rumuński pisarz powoli zyskuje popularność w Europie, głównie za sprawą powieści Abraxas, w której pojawiają się wszystkie elementy wielkiej powieści - historia bohatera i jego relacji z ludźmi (najmocniej z matką), Historia kraju przetaczająca się na drugim planie (schyłkowy okres dyktatury Ceausescu i przemiana ustrojowa) oraz portret miasta (Bukareszt ożywający w pamięci bohatera). Możemy jeszcze dorzucić opowieści wyobrażone z przeszłości oraz przyszłości, które możemy interpretować jako parabolę życia protagonisty i Bukaresztu. Jednak i z dobrych surowców można zbudować kiepski dom, jeśli brakuje talentu - na szczęście Stănescu okazuje się nad wyraz sprawnym twórcą.

 

Michi jest mężczyzną w średnim wieku, pracuje na uczelni jako wykładowca, pojawiające się w jego życiu kobiety znikają dość szybko. W jego wspomnieniach cofamy się do czasów studenckich, do czasów komunizmu, do jego pierwszych kroków w akademickim świecie wraz z zależnościową relacją z profesorem, dla którego wykonywał kwerendę w archiwum; wracamy także dalej, do dzieciństwa w Domu pod Lwami, w którym najważniejsza zawsze jest matka. Ralu jest artystką, dom jej pracownią, a kolejni mężczyźni przewijający się w życiu jej i małego Michiego zdają się paliwem jej siły. Bohater wraca jednak do czasów dzieciństwa i młodości jako tych najszczęśliwszych, mimo sytuacji w kraju. Związek z matką, jak to bywa w przypadku matek potężnych i władczych, należy do toksycznych, naznaczających na całe życie. Ralu kochająca oraz kipiąca nienawiścią i gniewem to różne oblicza tej samej, niemal boskiej figury, wokół której kręci się świat Michiego.

 

Los głównego bohatera jest pełen porażek, upadków i złych decyzji, tak jakby szczęście nie miało być mu dane. A może to kwestia czasu i miejsca, bo Rumunia dyktatury Ceausescu została zatruta skutecznie, a ślady zła i przemocy tego okresu nie zniknęły wraz z egzekucją dawnego przywódcy. Lata 80. to czas najtrudniejszy, gdy aparat władzy stał się najbardziej bezlitosny względem obywateli - zniknięcia, przerwy w dostawach prądu i wody, problemy z żywnością (czy komuś to coś przypomina?). Bukareszt zostaje przedstawiony jako miejsce pełne życia, ale to życie często w podziemiach, w ciemnych knajpach i zaułkach, salach kinowych, podczas gdy miejsca odkryte wydają się skostniałe, na swój sposób nieprawdziwe. Topografia miasta zostaje przez Stănescu przedstawiona dość dokładnie, a Abraxas może pełnić funkcję nietypowego przewodnika po stolicy.

 

 

Abraxas stanowi bardzo interesujący materiał do analizy i interpretacji, także pod względem porównawczym do zestawienia z innymi historiami dawnego bloku wschodniego . Powieść broni się także jako opowieść o rodzinie; co ciekawe, autor zauważa, że "Abraxas to jedna z części trylogii. Pierwszy tom to Dzieciństwo Kaspara Hausera i tam centralną postacią był właśnie ojciec, a w zasadzie - ojczym. Dlatego teraz to właśnie matka gra główną rolę. Cała trylogia jest pomyślana w ten sposób - rodzina jako triada oraz walka" (dla tych, co powieść już przeczytali, polecam wywiad Sylwii Góry ze Stănescu dla "Kultury Liberalnej", przeprowadzony przy okazji Literackiego Sopotu). Dzięki znakomitemu przekładowi Kazimierza Jurczaka Abraxas czyta się wyśmienicie i niezauważenie wpycha czytelnika do labiryntu uliczek Bukaresztu i myśli Michiego. Czytajcie koniecznie!

Link do opinii

,,Abraxas" to powieść, która nie pozwala przejść obok siebie obojętnie - jest gęsta, bolesna i niepokojąco prawdziwa. To książka o bólu, o dorastaniu w cieniu przemocy i niemożności zbudowania trwałej tożsamości. Bogdan-Alexandru Stănescu tworzy historię człowieka, który - jak sam narrator - wydaje się być uosobieniem porażki. Od dzieciństwa aż po wiek dojrzały, prowadzi nas przez świat emocjonalnego chaosu, toksycznych relacji i nieuleczalnej samotności.

 

Relacje rodzinne, a zwłaszcza ta z matką -- piękną, okrutną, demoniczną Relu -- stanowią rdzeń emocjonalny książki. To związek, w którym miłość i przemoc są nierozdzielne, a czułość nie istnieje bez zranienia. Relu to postać, której się nie zapomina, tak jak nie zapomina się matek, które budują w dzieciach świat, tylko po to, by go za chwilę zburzyć.

 

To jednak nie tylko opowieść o jednostce - to także intymny portret Rumunii. Bukareszt staje się tu czymś więcej niż tłem - żywym organizmem, pulsującym historią, bólem i przemianą. Przedwojenna elegancja, komunistyczny mrok, transformacyjny chaos - wszystkie te warstwy miasta odbijają się echem w losach bohatera.

 

,,Abraxas" nie jest powieścią linearną -- obok głównego wątku pojawiają się literackie dygresje: paraboliczna opowieść z czasów krucjat, historia awangardowego pisarza żydowskiego, Ilariego Voronki. Choć pozornie oderwane, te wstawki pogłębiają tematykę książki: pytania o tożsamość, pamięć, przynależność, samotność i klęskę. Mocną stroną książki jest język - bogaty, momentami poetycki, kiedy indziej brutalny i bezlitosny. Stănescu nie boi się również mieszać gatunków i stylów, które wzbogacają, a nie przytłaczają.

 

To książka wymagająca, ale dająca wiele w zamian - przede wszystkim uczciwe, nie upiększone spojrzenie na ludzką słabość. ,,Abraxas" boli, ale jest to ból potrzebny, oczyszczający - trochę jak przebudzenie po długim, niepokojącym śnie. Autor nie moralizuje, nie oferuje prostych odpowiedzi, nie ucieka w sentymentalizm.

 

,,Abraxas" to przejmująca medytacja nad losem człowieka, który -- choć upada wiele razy -- wciąż próbuje zrozumieć, skąd ten ból. Nie każdemu przypadnie do gustu ten rodzaj literatury, ale ci, którzy odważą się wejść w ten świat, mogą z niego wyjść poruszeni i mądrzejsi. To proza, która zostaje w człowieku na długo. Może nawet na zawsze.

Link do opinii
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy