Nowa książka Zbigniewa Rokity, laureata Nagrody Literackiej ,,Nike" 2021
Malarz Erwin Sówka mawiał, że w Aglomeracji żyjemy na ogromnej żyle ciągnącej się od Mysłowic do Ostropy. Gdyby w Śląsk uderzył meteor, węgiel by zapłonął, a Śląsk stałby się drugim słońcem. Erwin był przekonany, że ta energia nieustannie na nas działa, że stąpanie po czystej energii Ślązaków przemienia.
To od jego domu zacząłem tę podróż. Wsiadłem w tramwaj numer 7, w Siódemkę, królową śląskich banek, i ruszyłem przez nową stolicę świata, przez Aglo. Podróżowanie Siódemką to sztuka, wciąż uczę się przemierzać jej trasę coraz lepiej. Doświadczony śląskonauta z czasem potrafi już po samym zapachu rozpoznać, w którym miejscu trasy się znajduje. Gdy ktoś pyta mnie, jak wygląda Aglomeracja, mówię: wsiądź w Siódemkę, najdłuższy śląski tramwaj, i nie odrywaj wzroku od szyby. Trasa wije się pomiędzy familokami, wilhelmińskimi kamienicami, kikutami przemysłu i placami po wyburzeniach, plamami wątrobowymi naszego Aglo. To w tramwaju odmawiam swoją Aglomerację, moją piątą stronę świata, domowinę i utulnię dla boroków takich jak ja.
Tak, podróżuję po Śląsku, bo Śląsk nieoczekiwanie stał się jednym z tych niewielu miejsc na świecie, gdzie teraźniejszość jest ciekawsza niż przeszłość. Zamieszkuje go gatunek Homo silesius - ludzie, których za mało na naród, a za dużo na to, aby nas ta osobność nie uwierała.
*
/fragment/
,,Ślązacy stoją dziś na szczycie góry na jednej nodze i niebezpiecznie balansując, w każdej chwili mogą osunąć się bądź w jedną stronę, w stronę nieistnienia, bądź w drugą, w stronę istnienia. Wielu już rozumie kim nie są, ale wciąż szukają odpowiedzi na pytanie, kim są. Ale może to i lepiej, bo to czego śląskość teraz potrzebuje to brawura, niepokój i niebezpieczne myślenie".
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2025-09-24
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 320
Nad stadionem zachodzi abchaskie słońce, niebo miało kolejno barwy: mandarynek, malin, buraków, jagód, teraz jest czarne. Za chwilę rozpoczną się mistrzostwa...
Przez większość życia uważałem Ślązaków za jaskiniowców z kilofem i roladą. Swoją śląskość wypierałem. W podstawówce pani Chmiel grała nam na akordeonie...