Cisza pod sercem

Ocena: 5 (9 głosów)

Laureatka Ogólnopolskiego Konkursu Literackiego ŚWIAT KOBIETY Nikt nie jest w stanie poradzić sobie ze stratą w pojedynkę Na forum dla przyszłych matek wirtualnie spotykają się kobiety, które połączyła wspólna tragedia ? poronienie. Tworzą wątek, który staje się dla nich przestrzenią sacrum, miejscem, gdzie mogą się wyżalić, wygadać i wyrzucić z siebie wszystko, co nie pozwala wrócić do normalnego życia. W swojej małej grupie wsparcia w końcu czują, że są rozumiane. Nie znają się osobiście, ale są dla siebie znacznie większym oparciem, niż ich życiowi partnerzy. Każda z tych kobiet jest inna, każda historia jest niepowtarzalna. Anna to zachowawcza katoliczka, Dominika ? niezależna tłumaczka języka hiszpańskiego, zaś Mariola ? nieco infantylna, lecz sympatyczna młoda mężatka. Łączy je to samo pragnienie ? pragnienie zostania mamą i wypełnienia przytłaczającej ciszy pod sercem...

Informacje dodatkowe o Cisza pod sercem:

Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2011-09-27
Kategoria: Literatura piękna
ISBN: 9788376741376
Liczba stron: 444
Język oryginału: polski

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Cisza pod sercem

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Cisza pod sercem - opinie o książce

Avatar użytkownika - kaariokaa
kaariokaa
Przeczytane:2013-12-04, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki 2013,

Za każdym razem, gdy media pokazują kolejną wyrodną matkę, której dziecko przypadkiem wyślizgnęło się z kocyka, skatowane konało kilka dni lub zostało odkryte między warzywami w zamrażarce, mam ochotę taką babę tym samym przypadkiem popchnąć pod tramwaj, wyciągnąć spod niego, odratować i wrzucić ją tam raz jeszcze. Przypadkiem, oczywiście. Mówcie co chcecie, możecie tłumaczyć je na milion różnych sposobów - jestem ślepa, głucha, głupia. Żadne argumenty do mnie nie trafiają. I nie wyobrażam sobie, co musi czuć kobieta, bezskutecznie starająca się o dziecko, taka której kolejny raz nie udało się donosić ciąży lub wydaje na świat martwe potomstwo. Wśród wielu niesprawiedliwości tego świata, ta jest jedną z tych, która wywołuje we mnie największy sprzeciw.
Nie o tym jednak chciałam, bo i nie wyrodne matki są bohaterkami Ciszy pod sercem Moniki Orłowskiej. Wręcz przeciwnie, kobiety nie łączy chęć pozbycia się dzieci, a ich powołania na świat. Cóż z tego, skoro nieubłagany los, Bóg, pech, natura czy jakkolwiek zwać tę siłę wyższą, nie pozwala im na spełnienie swoich pragnień. Radość jest tylko chwilowa, a później... cóż... później zjawia się tytułowa cisza pod sercem. Cisza, która tak boli, że trudno to zagłuszyć. ...aż chciało jej się wyć.
I wyła. Chrapliwym, zwierzęcym zawodzeniem żegnała swoje dziecko, a może tylko użyczała mu głosu w pierwszym i zarazem ostatnim krzyku, jakiego nie było mu dane wydobyć z siebie przy przejściu do życia Na Zewnątrz. Zaraz miało się urodzić do śmierci, do niebytu. Dla niego Na Zewnątrz oznaczało zimną białą nerkę, a potem spalarnię odpadów medycznych gdzieś w trzewiach szpitala. Suche łacińskie sformułowanie z Zakładu Patomorfologii miało mu wystarczyć za całe CV. Mieszkają w różnych miejscach. W Polsce, za granicą, w mieście, na wsi. Są poukładane, zwariowane, pewne siebie lub nieśmiałe. Do bólu racjonalne lub z artystycznymi duszami. Jedne mają stałego partnera, inne tkwią w niepewnym związku lub tylko od czasu do czasu spotykają się z jakimś facetem. Są w różnym wieku. Niektóre mocno wierzą w Boga, inne wątpią nawet w siebie. Pracują za grosze, robią karierę, spełniają się w roli żon prowadzących gospodarstwo. Różnie układają sobie życie, a w ich przeszłości niełatwo znaleźć punkty wspólne. No, może poza jednym. Wszystkie spotkały się na mateczniku, w wątku na forum dla takich jak one - kobiet, które poroniły. Anna wyłączyła komputer i zagapiła się na czarny ekran. Płakała długo, aż w końcu wytarła twarz rękawem bluzy i wsunęła stopy w przydeptane kapcie. Za ścianą pięcioletni Pawełek spał już od godziny, a ona, zamiast dokończyć prasowanie, marnuje czas w sieci. A jednak dobrze, że znalazła to forum i założyła nowy wątek. Musi mieć kogoś do pogadania, inaczej zwariuje. Piotrek jest cierpliwy i na swój sposób też przeżywa tę stratę, no ale nigdy nie zrozumie, co to znaczy dla matki. Pustkę po utracie dziecka niełatwo zapełnić. Trudne okazuje się też znalezienie zrozumienia w oczach nawet tych bliskich osób. Tak naprawdę, tylko ktoś, z kim łączą nas podobne doświadczenia, będzie wiedział o czym mówimy, zwierzając się ze swoich przeżyć czy uczuć. Możesz mówić, że współczujesz, rozumiesz, czujesz ten mój ból, ale dopóki nie przeżyjesz tego, co ja - te słowa, choć szczere,  nie będą tak do końca prawdą, choćby nie wiem jak wiele serca i empatii w nie włożyć.  Nie ma co się więc dziwić, że kobiety z forum połączyła niesamowita więź. Wreszcie mają kogoś, kto rozumie ich żal, ból, strach. Kogoś, z kim można się podzielić wszystkimi smutkami i radościami. Podpytać się, poradzić, przede wszystkim - znaleźć zrozumienie, bo na forum szybko zawiązuje się coś na kształt grupy wsparcia, a z czasem rozmowy wyjdą dalej niż poza założoną tematykę. W końcu poronienie wiąże się nie tylko z utratą dziecka, ale także wieloma zmianami w psychice i życiu rodzinnym. Może się okazać, że ktoś kto nie widział się w roli matki, nagle gorzko zapłacze nad swą stratą, ktoś inny dopiero po tragedii dostrzeże jak bardzo jest samotny tkwiąc w związku bez przyszłości lub wręcz przeciwnie - dostrzeże, jakie ma szczęście, że tuż obok jest mężczyzna, który pomoże przetrwać trudne chwile. Cisza pod sercem jest trudną książką, trudną emocjonalnie. Na forum spotykają się rozbite psychicznie kobiety i nie łatwo będzie się przebić przez ten ból choćby i najdelikatniejszym promykom nadziei. Razem bohaterki zdają się silniejsze, wspierają się jak tylko mogą, choć nie zawsze są zgodne w każdej kwestii. Autorce udało się uniknąć mdlącego głaskania się po główkach i lukrowanych pocieszeń. Jest życiowo, a różne charaktery bohaterek sprawiają, że łatwo znaleźć wśród nich bratnią duszę. Kobiety dzielą się smutkami i radościami, wszystko to jest opisane bardzo wiarygodnie. Oprócz doświadczeń związanych z utratą dziecka, opowiadają też o sobie, swojej codzienności, pracy, rodzinie. Część ich historii poznajemy bezpośrednio z forum. Monika Orłowska pozwoliła czytelnikom podejrzeć wątek z matecznika. Możemy na bieżąco śledzić wpisy, te radosne, gdy test ciążowy daje nadzieję lub te dramatyczne, gdy w kilka sekund całe szczęście pryska. Chwile, pomiędzy którymi bohaterki pojawiają się na forum, autorka wykorzystała, by przybliżyć ich historie. Każda z nich ma inne problemy (oczywiście poza tym jednym, który sprawił, że się poznały), inny charakter, styl życia. Ogromnie polubiłam artystyczną duszę ghij i kapibarę75, której kibicowałam od początku do końca, nie tylko w kwestii zajścia w ciążę, ale także by posłała pewnego kretyna w diabły i ułożyła sobie życie z kimś, kto na nią zasługuje. Nieco drażniła mnie nadmierna religijność pis-anki, za to kotusiek zaimponowała mi swoją determinacją. Co ważne - żadna z bohaterek nie pozostawiła mnie obojętną. Cisza pod sercem jest dla mnie ogromnym, pozytywnym zaskoczeniem. Wcześniej czytałam Kłamstewka i kłamstwa Moniki Orłowskiej, powieść, która choć miała spory potencjał, wyszła przeciętnie. Wszystkie zarzuty, które miałam wobec tamtej książki, w tym przypadku nie miały racji bytu. Wreszcie mam bohaterów, którzy mi się nie zlewają w całość, główny temat, co nie plącze się z masą innych wątków, no i emocje - tych nie zabrakło. Zdarzyło się nawet, że w kilku momentach oczy zrobiły mi się podejrzanie wilgotne. Nie myślcie sobie jednak, że Cisza pod sercem jest książką smutną. O nie! Owszem, nie brakuje trudnych, przygnębiających momentów. Bohaterki poznajemy w niełatwych dla nich chwilach, a i później los nie zawsze będzie dla nich łaskawy. Przydarzy się im także wiele dobrego i nie raz uśmiech sam wypełznie czytelnikowi na twarz.  Poronienia wciąż są tematem tabu, a reakcje otoczenia często pozostawiają naprawdę wiele do życzenia. Dla niektórych to nie dziecko - to zarodek. Nie brak takich, którzy powiedzą, że kobieta sama jest sobie winna, albo scenicznym szeptem zapewnią tego i owego, że to na pewno była skrobanka. Ktoś powie - masz jeszcze czas na dziecko, jesteś młoda - nie myśląc o tym, że matka nie boleje nad utratą dziecka, ale nad śmiercią TEGO konkretnego maleństwa. Niektórzy dopatrzą się w reakcji zrozpaczonej kobiety nadmiernej histerii, spojrzą na nią jak na wariatkę. Monika Orłowska poruszyła ważki temat. Wybierając bohaterki z różnych środowisk, przybliżyła kilka historii zrozpaczonych matek. Każda z nich jest interesująca, pełna emocji i niezwykle ważna. I jak najbardziej warta poznania.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Ewfor
Ewfor
Przeczytane:2014-01-18, Ocena: 5, Przeczytałam, Wyzwanie czytelnicze 2014,
Fabuła życia poszczególnych pań, opisywana w książce przeplatana jest pogaduchami kobiet na forum ,,matecznika", czyli spotkań w wirtualnym świecie i czytając każdy kolejny wątek dotyczący kolejnej osoby chciałoby się zawołać ,,proszę o więcej". To trochę jak ,,wchodzenie komuś w życie z butami" - jak określiła to sama autorka. Książka mimo bardzo poważnych tematów poruszanych przez autorkę, napisana jest dość humorystycznym językiem, ale nie ukrywam, że kilka razy zakręciła mi się w oku łezka wzruszenia. To świadczy o tym, jak bardzo wciągnęły mnie historie tych czterech kobiet, historie wielu takich samych kobiet na świecie, które być może również przeżyły coś, co bohaterki tej powieści. Chciałam napisać, że jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, ale po chwili zastanowienia pomyślałam sobie, że takie problemy, jakie poruszane są w tej książce nie należą do łatwych i przyjemnych, chociaż powieść czyta się szybko i lekko. Ale co innego styl pisarski a co innego przekazane w niej myśli.
Link do opinii
Avatar użytkownika - nasturia
nasturia
Przeczytane:2013-09-23, Ocena: 2, Przeczytałam,
http://ksiazkapolapkach.blox.pl/2013/08/Cisza-pod-sercem-Monika-Orlowska.html
Link do opinii
Avatar użytkownika - aleksnadra
aleksnadra
Przeczytane:2011-12-22,
Bardzo chciałam przeczytać tę książkę gdyż w moim mniemaniu cały czas za mało mówi się o stracie dziecka, stracie ciąży. Kobieta zostaje sama ze swoim bólem, znikąd nie otrzymuje pomocy. Często zatraca się w swojej rozpaczy a wszyscy naokoło są zdziwieni aż tak wielkimi emocjami. Wiem co mówię (piszę) bo sama osiem lat temu przeżyłam tę samą tragedię. Straciłam dziecko będąc w 14 tc (tygodniu ciąży). Jak się okazało w szpitalu, moje maleństwo umarło w 8 tc. Pamiętam, że bardzo się bałam, nie wierzyłam w to co mówi do mnie lekarka. Jak to się mogło stać, przecież tak na siebie uważałam. Byłam bardzo zdenerwowana i odrętwiała. Dopiero po zabiegu, po wybudzeniu się z narkozy dałam upust mojej rozpaczy. Dopiero wtedy uświadomiłam sobie jak pusta jestem pod sercem. Nikt nie przyszedł ze mną porozmawiać o mojej tragedii, nikt nie powiedział mi dlaczego straciłam moje dziecko mimo, że usilnie próbowałam się tego dowiedzieć. Lekarze i pielęgniarki podsuwały mi jedynie leki uspokajające. Nie pomagały, całymi dniami płakałam a nocami rozpamiętywałam każdą chwilę ciąży szukając oznak zwiastujących poronienie. Po powrocie ze szpitala usiłowałam zmierzyć się z rzeczywistością. Musiałam znieść pytania rodziny, przyjaciół i znajomych. Najgorsze zdanie jakie może usłyszeć kobieta po stracie dziecka- " Jesteś młoda. Jeszcze nie raz zajdziesz w ciążę i urodzisz zdrowe dziecko." Mnie obchodziło to, które właśnie straciłam!!! Nawet od lekarza ginekologa, do którego udałam się na kontrolę usłyszałam słowa wypowiedziane protekcjonalnym tonem " To nie było dziecko. To był dopiero zarodek." Gdyby nie to, że była ze mną moja mama wyszłabym trzaskając drzwiami. Co on sobie wyobraża! To nie był zarodek, to był mój Aniołek, którego bardzo mocno pokochałam. To nie do pomyślenia, że kobieta w tak trudnej dla siebie sytuacji jest traktowana tak przedmiotowo, że nie ma wsparcia i pomocy medycznej aby łatwiej mogła uporać się z tak wielką stratą. Dopiero po kilku latach, podczas oglądania jakiegoś programu o kobietach takich jak ja, dowiedziałam się jakie miałam prawa, jakich informacji powinnam się domagać, i że mogłam godnie pochować szczątki swojego dzieciątka. Dlatego chcę o tym mówić i pisać aby już żadna matka nie przeżywała podobnych do moich doświadczeń. By miały większą wiedzę i była bardziej świadoma swoich praw. Dziennie ponad 100 kobiet roni swoje dzieci a w Polsce poronienia w dalszym ciągu są tematem tabu a w wielu kręgach jest nawet porównywane do aborcji. To jest straszne i nie do pomyślenia w XXI wieku w cywilizowanym kraju. Monika Orłowska opisuje wspólną tragedię czterech bohaterek: Pis-Anki, Kotuśka, Kapibary75 i ghij- poronienie. Odnajdują się na forum internetowym i zakładają wspólny wątek o swoich przeżyciach, który staje się dla nich miejscem, w którym mogą się wyżalić, wygadać, pocieszyć. Muszę przyznać, że "Ciszę pod sercem" czytałam, "pożerałam" wręcz w bardzo szybkim tempie. Losy bohaterek i sytuacje w jakich się znalazły bardzo mnie wciągnęły. Byłam bardzo ciekawa co kryje się na kolejnych kartkach. Bardzo trudno było mi odłożyć książkę i zająć się innymi, zwykłymi sprawami. Cały czas miałam wrażenie, że czytam o sobie, że to ja udzielam się na forum matecznika, że to ja zaprzyjaźniam się z tymi dzielnymi dziewczynami. Rozmowy jakie prowadziły pozwoliły mi uporać się z moim własnym sumieniem, z bólem. Książka była dla mnie taką ścieżką terapii, której zabrakło mi osiem lat temu. Myślałam, że "Cisza pod sercem" tylko podrażni moje z trudem zagojone rany ale nie. Była jak łagodzący balsam, jak ciepły okład przynoszący ulgę i dla serca i dla duszy i dla głowy. Tak jak bohaterki książki doczekałam Happy Endu. Urodziłam dwóch zdrowych synów chociaż nie obyło się bez trudności z ich donoszeniem. Obie ciąże były zagrożone, musiałam leżeć , do porodu zażywać leki. Jednak radość z narodzin jest tak wielka, że te małe niedogodności rozmyły się w niebycie. O Aniołku będę pamiętać do końca życia. Książka tak naprawdę nie jest tylko o poronieniu. Tak naprawdę Monika Orłowska ukazuje nam prawdę o sile przyjaźni, która napędza nas do życia, do walki o szczęście.
Link do opinii
Avatar użytkownika - Barbarka
Barbarka
Przeczytane:2016-12-19, Ocena: 6, Przeczytałam, 26 książek 2016 ,
Avatar użytkownika - KKS
KKS
Przeczytane:2016-11-05, Ocena: 6, Przeczytałam, 2011,
Avatar użytkownika - jusia
jusia
Przeczytane:2015-03-09, Ocena: 5, Przeczytałam, 52 książki - 2015,
Avatar użytkownika - jasmin79
jasmin79
Przeczytane:2013-05-03, Ocena: 6, Przeczytałam,
Reklamy