Okładka książki - Czarny Język

Czarny Język



Tom 1 cyklu Blacktongue
Ocena: 4.25 (4 głosów)


Kinch Na Shannack jest winien małą fortunę Gildii Poborców, która wyszkoliła go na złodzieja, a zatem nauczyła (między innymi) otwierania zamków, walki na noże, wspinania po ścianach, łagodzenia upadków, snucia kłamstw, zastawiania pułapek, a także kilku magicznych sztuczek. Ten dług sprawił, że teraz czeka przy starej leśnej drodze, by obrabować pierwszego podróżnego, który się napatoczy.

Ale dzisiaj Kinch Na Shannack wybrał niewłaściwą ofiarę.

Galva jest wojowniczką, która przeżyła brutalne wojny z goblinami, a także służką bogini śmierci. Szuka swojej królowej, która zaginęła, gdy jedno z miast na dalekiej północy upadło po ataku olbrzymów.

Po nieudanym napadzie, z którego szczęśliwie uchodzi z życiem, Kinch odkrywa, że losy jego i Galvy są ze sobą splecione. Wspólni wrogowie i niezwykłe niebezpieczeństwa zmuszają złodzieja i wojowniczkę do wyruszenia w świat, gdzie gobliny żywią się ludzkim mięsem, krakeny polują w mrocznych głębinach, a honor jest luksusem, na który niewielu może sobie pozwolić.

Informacje dodatkowe o Czarny Język:

Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 2022-01-26
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN: 9788367023184
Liczba stron: 436
Tytuł oryginału: The Blacktongue Thief
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Robert Waliś

więcej

Kup książkę Czarny Język

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Czarny Język - opinie o książce

Avatar użytkownika - Mal
Mal
Przeczytane:2022-12-31, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,

Gdybym napisała (co zresztą w laśnie zrobiłam), że “Czarny Język” to wciąż nietuzinkowa i świeża powieść fantasy, pomimo wielu znanych już zabiegów i rozwiązań, pewnie niewielu by uwierzyło. Ale tak właśnie jest. Książka wykorzystuje już wykorzystane, bez bycia wtórną, a w takich wypadkach zdejmuję beret z głowy i składam ukłon. Bo “Czarny Język” to rzeczywiście bardzo świeża opowieść, pomysłowa i z przytupem.


Tytułowy Czarny Język, złodziej i przestępca, ma naprawdę na imię Kinch i jest okropny. Wredny, złośliwy, a na dodatek ma naprawdę sporo szczęścia. Po części dlatego, że jest wyznawcą lisiego boga oszustów. Jednak nie miał na tyle fortuny, żeby nie podpaść Gildii, która go wychowała i wyszkoliła. Kinch ma więc naprawdę sporo długów, które musi spłacić, jeśli nie chce zjełczeć w grobie.


Kinch to człowiek, którego bym się wystrzegała, gdyby nie jedna rzecz. Lubi koty.


Do kotów jeszcze wrócę, ale chciałabym najpierw odnieść się do tego, co czyni tę powieść tak świeżą. To świat. Doskonale opisany, z detalami, z ciekawą kulturą i zasadami magii. Aż chciałoby się go zwiedzić - gdyby nie był tak wredny dla każdego kto po nim chodzi. Pomimo, że magia wydaje się czynić z magów osoby niepokonane, nie każdy mag który stanie nam na drodze jest mistrzem w swoim fachu. A wtedy zaczyna się zabawa. Nie do końca wyszkolony mag będzie nam towarzyszył przez większość książki. Nie da się jej nie lubić.


Od razu podbiły moje serce przypowieści z różnych stron świata, którymi darzy nas narrator - czyli sam Kinch. Dodają akcji kolorytu i przez nie dowiadujemy się o obyczajach, religii i historii jeszcze więcej. Przez te właśnie przypowieści - jak ta o infantce - książka odrobinę przypominała mi “Nibynoc” (humor zresztą też). Nie jest tak dobrze napisana jak książki Kristoffa, ale “Czarny Język” to debiut. Gdyby każdy debiut był tak udany - zapewne wielu czytelników sięgało by po nie częściej.


Wracając… ach tak, do kotów. Kot Byczek to zdecydowanie gwiazda tej historii. Ślepy i uroczy, kryje w sobie… coś zabójczego. Wątek Byczka to kulka futra, która owija się wokół serca każdego kociarza. Więc jeśli kochasz koty, ta książka jest zdecydowanie dla ciebie. Także geneza pomysłu na kociego kompana jest interesująca - jej opis znajduje się w posłowiu.


Książka jest także niesamowicie zabawna. Gdybym miała ją do czegoś porównać byłyby to książki Marcina Mortki, zmieszane ze wspomnianą już “Nibynocą”. Jest niebezpiecznie, jest brutalnie, ale wszystko jest okraszone prześmiewczym i ironicznym żartem, który nie stroni od zabawnych i wymyślnych przekleństw. Przekleństwa są nie mniej dosadne i brutalne, co świat Buehlmana, ale humor sam w sobie jest bardzo inteligentny - a takie połączenie jest najlepsze.


Dodając do całej kreacji piosenki, którymi bohaterowie czasem umilają sobie czas, otrzymujemy bardzo barwnie przedstawiony świat, który mimo brudu, smrodu, przekleństw i ubóstwa, nie wydaje się być tak straszny. Bo jak można nie lubić świata, w którym sprzymierzeńcami są nam wiedźmy chodzące na trupich nogach, a główny bohater ratuje z opresji ślepego kocura?


Mam nadzieję, że kolejna porcja przygód Kincha już się szykuje. “Czarny Język” jest tak jakby przystawką - właściwa draka dopiero się wydarzy. I czuję, że będzie spora.

Link do opinii
Avatar użytkownika - czytajacanoca
czytajacanoca
Przeczytane:2025-06-20, Ocena: 3, Przeczytałam, Mam,

Tym razem wybrałam się w podróż po kontynencie i krainach stworzonych przez Christophera Buehlmana. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora, nie wiem jednak, czy mam ochotę na kolejne. To dość obszerna książka fantasy.

Głównym bohaterem jest Kinch Na Shannack złodziej wyszkolony przez Gildię Poborców, ale niestety uzależniony od jej widzimisię -- długi Gildia ściąga bezwzględnie. W związku z brakiem szczęścia w zdobywaniu funduszy na kolejne raty zostaje wysłany z tajną misją do jednego z królestw. Nie wyrusza tam jednak sam, a z wojowniczką o imieniu Galva, która sama ma tajną misję.

Kinch przyłącza się do Spanthianki i razem ruszają w pełną przygód drogę. W czasie tej podróży musi wykorzystywać wszystkie te umiejętności, które zdobył w czasie nauki u Poborców, np. magiczne sztuczki, walkę na noże czy zwyczajne rozumienie ludzkiego charakteru. Wszystko to żeby przetrwać, a także wspomóc współtowarzyszki podróży.

Złodziej, kiedy lepiej poznaje Galvę i Norrigal, która dołącza do nich już na początku podróży, jest gotów na wiele poświęcenia dla ich dobra. Zmuszony jest też odpowiedzieć sobie na pytanie, gdzie leży jego lojalność -- przy kobietach i ich sprawie, czy przy Gildii, której służy. To najtrudniejsza rzecz, z jaką musi się zmierzyć -- własne sumienie i honor.

Chłopak jest uparty, ale i przebiegły. Wie, kiedy i jak się zachować, potrafi zrezygnować ze swojej wygranej, by otrzymać to, czego pragnie. Ma sporo szczęścia, które pomaga mu przetrwaniu w tym niełatwym świecie. To osoba sarkastyczna, która posiada specyficzny humor.

Akcja powieści toczy się w świecie, gdzie oprócz zwykłych praw fizyki, istnieje możliwość używania magii. Potrzeba do tego zaklęć, magicznych gestów i przedmiotów. Z bohaterami maszerujemy, płyniemy statkiem czy jedziemy na osiołkach. Poznajemy historię, wierzenia oraz politykę poszczególnych krajów. Wszystko to zaś z perspektywy jedynie głównego bohatera, który jest narratorem powieści, piszącym do nas z perspektywy osoby, która już to wszystko przeżyła.

Na plus dla książki można zaliczyć fakt, iż w książce jest mapka pozwalająca przyjrzeć się przebiegowi trasy Pomaga ona umiejscowić akcję książki i śledzić trasę, jaką przyszło wędrować Kinchowi i kobietom. Książka fantasy z mapką jest jakby bardziej kompletna. Kolejny plus za wstążkę do zakładania, w trakcie czytania. 

Podsumowując ;) ,,Czarny język" to zgrabna powieść fantasy (oczywiście mowa tu o treści, bo objętościowo -- cegła), którą można przeczytać jako dłuższy przerywnik między książkami innego gatunku. Nie polecam na zastój czytelniczy, bo może przerazić wielością stron.

To książka na wakacje lub inną dłuższą przerwę od codziennej rutyny. Nie jestem Wam jej z czystym sumieniem polecić, bo chociaż historia jest niczego sobie, to coś jednak nie zaskoczyło między mną a nią. Każdy jednak może ocenić ją samodzielnie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Regalia
Regalia
Przeczytane:2024-04-13, Ocena: 4, Przeczytałam, 52 książki 2024,

Ta kobyła jest za długa! Patrząc na ilość wydarzeń, wartość wydarzeń do fabuły i opisy-opowiadania Kinacha, to jest to nieproporcjonalne. Gdyby tak wsiąść i odrzucić ze 100-150 stron, ścisnąć fabułę, wywalić pierdolenia o polityce, które nie mają przełożenia na fabułę, no, to wtedy czytałoby się przyjemnie, a tak to tylko dobrze.

I chociaż to jest tom pierwszy zapowiedzianej serii, to nieszczególnie interesuje mnie, co się stanie w kolejnej książce. Wina zakończenia - było takie miałkie, takie 'noo, to pa, widzimy się w 2 tomie'. Ani bez zamknięcia wątku, ani bez haczyka na ciąg dalszy.

Link do opinii
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy