Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 2006 (data przybliżona)
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 368
Tytuł oryginału: Pride and Prejudice
Tłumaczenie: Anna Przedpełska-Trzeciakowska
Ilustracje: -
Powieść uważana za arcydzieło w dorobku tej angielskiej pisarki, głównie dzięki zabawnym, zgoła dickensowskim opisom postaci głupich i niesympatycznych. Znajdujemy tu także melancholijną refleksję nad władzą pieniądza i znaczeniem pozycji społecznej, decydujących o życiu młodej panny, a przede wszystkim znakomity, powściągliwy styl, doskonale oddający harmonię opisywanego świata...
Książka genialna, zabawna, bardzo wciągająca. Zaraz po przeczytaniu musiałam obejrzeć film. Język dość przystępny, a postać ojca głównej bohaterki przezabawna
Z klasyką jest tak, wstyd nie znać. Są dzieła literackie, które nawet paręset lat po premierze, są obecne w przestrzeni publicznej. „Duma i uprzedzenie”, jest taką powieścią, nawiązuje do tej książki niezliczona ilość filmów, seriali, powieści. To jest charakterystyczne dla kanonów, dopiero ich znajomość pozwala nam w pełni wyłapywać aluzyjki. A nawiązania do Austen czają się wszędzie.
Na szczęście powieść ta nie jest białym krukiem, można ją dostać w każdej chyba bibliotece, a dodatkowo często jest wznawiana. Właśnie wyjątkowo urokliwe wznowienie, stało mi się pretekstem do powtórki tej powieści, którą znam, kocham, ekranizacje oglądam często(w różnych wersjach). Ta książka jest jak dobry sprawdzony przyjaciel , koi nerwy, poprawia humor, a z odrobiną pysznej herbaty, staje się sposobem na przemiłe spędzenie czasu.
Już gdy czytam to zdanie(pierwsze!!), otula mnie znajoma błogość.
„Jest prawdą powszechnie znaną, że samotnemu a bogatemu mężczyźnie brak do szczęścia tylko żony.”
Fabuła powieści jest znana chyba wszystkim, przynajmniej ze słyszenia. W Anglii żyje sobie rodzina z piątką córek. Zwą się Bennetowie. W okolicę sprowadza się zamożny, młody i co najważniejsze samotny młody dżentelmen. Pani Bennet uznaje to za znak z nieba, iż ten człowiek został przeznaczony na męża jednego z jej córek. Wraz z panem Bingleyem, on to bowiem jest sprawcą zamieszania, zjawiają się – jego córki, mąż jednej z nich i kawaler jeszcze od Bingleya zamożniejszy, ale również o wiele mniej sympatyczny. Dosyć prędko przyjaciel pana Bingleya – pan Darcy, łączy okolicę w antypatii do jego osoby, a na czele tej grupy stoi druga z córek Bennetów – Elżbieta, której próżność ów dżentelmen uraził.
„Duma związana jest z tym, co co sami o sobie myślimy, próżność zaś z tym, co chcielibyśmy, żeby inni o nas myśleli.”
Jane Austen pokazuje nam Anglię przełomu XVIII i XIX wieku. Świat w którym o wartości człowieka świadczył dochód. Świat w którym honor, maniery, konwenanse miały o wiele większe znaczenie niż dziś. Jako, że jest to czas w którym autorka żyła, wie o czym pisze, robi to z wyczuciem, klasą, powieść po tylu latach czyta się wciąż doskonale i wywołuje wciąż żywe emocje, a także wciąż się o niej dyskutuje, o motywach zachowań bohaterów, alternatywnych wersjach. Dzieje się tak w przypadku książek najwyższej próby.
"Daremnie walczyłem ze sobą. Nie poradzę, nie zdławię mego uczucia. Pozwól mi, wyznać, jak gorąco cię wielbię i kocham."*
Wybaczcie, że tak po macoszemu potraktowałam treść, nie chciałam się rozpisywać, ponieważ uważam, że chyba każdy, mniej więcej wie o czym jest ta powieść. A jak nie wiem – koniec i bomba i trzeba nadrobić ;-)
Mam do tej książki ogromny sentyment, niewątpliwie jej zaletą jest to, że można do niej wracać i wracać i odkrywać coś nowego, dostrzegać jakiś detal, zachwycić się smaczkiem, który wcześniej się przegapiło.
Jane Austen tworzy cudowną procesję barwnych bohaterów. Nie ma tutaj postaci, które są nijakie. Zobaczcie cudownego Pana Collinsa, który jest uniżony, świętoszkowaty i zadufany w sobie do granic możliwości, Pani Bennet z jej nerwami, zmianami nastrojów, ekstrawertycznym charakterem i drobnomieszczaństwem. Karolina i Luiza Bingley, dwulicowe, wredne i wywyższające się w cudownej hipokryzji. A przecież bohaterów jest dużo więcej.
Jane Austen pisze z humorem, ironią, celne puenty, trafne wnioski. Powieść jest prawdziwa i czyta się ją z ogromną przyjemnością. Zresztą, miliony fanek nie mogą się mylić!
Dziś chciałabym zwrócić Waszą uwagę na nowe wydanie. Mam kilka egzemplarzy „Dumy” w domu, ale to jest najpiękniejsze, twarda oprawa z obwolutą, przydatna satynowa zakładka, dobry papier, świetna czcionka. I urokliwa okładka w różyczki, pasująca do charakteru książki. No i doskonałe tłumaczenie Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej, znawczyni epoki, która nie tłumaczy tylko słowo w słowo, ale dba o to by treść, korespondowała z klimatem.
Ponadczasowa klasyka. Książka wzruszająca, poruszająca serce, niezwykła. Na pewno warto po nią sięgnąć.
Klasyka klasyką ale nie była to pozycja dla mnie. Po przeczytaniu "Dziwne losy Jane Eyre" byłem zachwycony i chciałem sięgnąć po coś jeszcze w tym "klimacie". Niestety "Duma i uprzedzenie", choć napisana pięknym językiem, irytowała. Może to postaci, może fabuła a może taki był zamysł? Nie wiem.
Nie mogę powiedzieć, że nie bawiłem się dobrze. Jednak drugi raz jej nie przeczytam ;)
Nie odradzam, jednak to nie była książka dla mnie.
Jane Austen - popularna powieściopisarka, zajmująca poczesne miejsce wśród klasyków literatury angielskiej (1775 - 1817), jest autorką dwunastu powieści...
"Małżeństwo dla pieniędzy to nikczemność, a małżeństwo bez nich to głupota" - tak zwięźle podsumował lord David Cecil poglądy autorki na tę instytucję...
Jest prawdą powszechnie znaną, że samotnemu a bogatemu mężczyźnie brak do szczęścia tylko żony.
Przeczytane:2019-02-15, Ocena: 6, Przeczytałem,
Na szczęście okazało się, że tak.
Wydaje mi się, że na sukces powieści wpłynęły trzy czynniki: oparcie schematu fabuły na konstrukcji obyczajowej komedii antycznej, konstrukcja bohaterów (jako konsekwentna realizacja schematu fabularnego) oraz niezwykła zdolność Austen do obserwacji nacechowanej ironią i sarkazmem.
Przy czym ten ostatni czynnik zdaje się być najważniejszy, bo gdyby nie cięty język i ostre pióro autorki, poprzednie dwa nie mogłyby zostać zrealizowane z tak udanym skutkiem.
Oczywiście nie jestem pewna, czy Austen świadomie sięgnęła do komedii antycznej, czy też wychowana w zgodzie ze standardami angielskiej klasy wyższej, miała ten wzór niejako wdrukowany lekturami, które niewątpliwie musiała znać. Jej bohaterowie zaczytują się Szekspirem (Rozważna i Romantyczna), czytują (i wystawiają) dramaty angielskie (Mansfield Park), sama Austen tworzy powieść będącą pastiszem na modne w dobie romantyzmu powieści gotyckie (Opactwo Northanger). Dlaczego by więc nie zaryzykować stwierdzenia, że Austen pisząc Dumę, świadomie stworzyła coś na kształt komedii mieszczańskiej, tylko rozgrywającej się w klasach wyższych?
Przypatrzmy się konstrukcji bohaterów: główna para protagonistów otoczona jest chórem postaci, z których niemal każda ma ostry rys charakterologiczny, mocno wpływający na ironiczny ton książki. Histerycznie rozchwiana Pani Bennet, Mary Bennet, która poważnym tonem intelektualistki, za jaką chciałaby uchodzić, wypowiada puste i napuszone frazy, pan Bingley, człowiek tak dalece bez swojego zdania, że to Darcy musi mu podpowiadać, co ma myśleć, i wreszcie creme de la creme, czyli pan Collins ze swoją, być może jakbyśmy dzisiaj to określili, perwersyjną obsesją na punkcie swej patronki, Lady de Burgh, oraz sama zapatrzona w siebie, egoistyczna Lady de Burgh. Znamienny jest fakt, że ci wszyscy bohaterowie, stanowiący niejako chór dla Lizzy i Darcy'ego, mają rację bytu tylko w relacjach z innymi bohaterami. To wchodząc w interakcję z innymi postaciami książki, ujawniają się ich cechy, gdyż Austen charakteryzuje swoich bohaterów przez język, jakim się wypowiadają i przez sposób, w jaki to robią. Ironia ma służyć Austen nie tylko do obnażenia obłudy i próżności jej świata, w którym, jak twierdzi Bingley, może się zdawać, że wszystkie młode kobiety posiadły wszystkie możliwe umiejętności, mające na celu tylko i wyłącznie zwrócenie na siebie uwagi majętnego dżentelmena (tylko po to by po zamążpójściu zarzucić wszystkie panieńskie zajęcia), ale przede wszystkim Austen punktuje trudne położenie kobiet, w które uderza prawo majoratu. Z tego punktu widzenia, trudno się dziwić pani Bennet, że jedyne o czym myśli, to dobrym wydaniu córek za mąż. To objaw jej miłości, trochę wykoślawionej ,ale wynikającej z czasów, w których żyje. I ciężko też jej się dziwić, że nie może zrozumieć Lizzy, której postępowanie i charakter, jest pewnym zaprzeczeniem tego, jak powinna postępować, by znaleźć kawalera. Kto to słyszał, by dama komentowała na balu zachowanie dżentelmenów, by nie zgodziła się na taniec, by śmiało wygłaszała swoje uwagi, by w końcu, przedkładała przymioty ducha na przymioty majątku. Lizzy to nie Jane pokornie znosząca swój los i czekająca jak coś - może opatrzność, może szczęście - co w końcu odmieni jej życie. Lizzy ma sporo cech autorki, jest także bardzo sprawną obserwatorką, czasem wbrew sobie zmuszoną do uczestnictwa w targowisku próżności swojej klasy. Zdaje się, że to właśnie dostrzega w niej Darcy. Znamienne, że to on się musi zmienić, dojrzeć i wyjść spod płaszcza dumy, którą narzuciło na niego dżentelmeńskie wychowanie i majątek. Dlatego możliwe jest także zakończenie jak z komedii - spiętrzenie perypetii (przy niemałym udziale Lydii Bennet), po którym następuje wyjaśnienie wszelkich omyłek, naprawienie błędów i wyznanie uczucia. A potem żyli długo i szczęśliwie.
W tym miejscu powinnam napisać coś o wpływie Jane Austen na literaturę angielską, na twórczość Charlotte Bronte (a przecież autorka Jane Eyre nie doceniała Austen, nie rozumiejąc jej sławy i negując bohaterki pokroju Lizzy), ale to wszyscy wiedzą, zakończę więc na tym, że w tej chwili nie wyobrażam sobie, że ta książka mogłaby nie powstać. Dla mnie jest każdorazowo niezwykłym przeżyciem literackim, literaturą, która daje odpoczynek, dobrą rozrywkę i wciąż - temat do rozmów.