Benjamin Lowell wie, czym jest samotność.
W szkole jest niewidzialny, chyba że akurat ktoś chce go upokorzyć. W domu czuje się jak intruz. Nie ma nikogo, kto spojrzałby na niego z życzliwością... aż do dnia, gdy do klasy wchodzi Genevieve McKenney. Piękna, pewna siebie, magnetyczna. Wszyscy chcą być jej przyjaciółmi, ale ona wybiera Bena. Widzi w nim coś, czego nikt inny nie dostrzega - bratnią duszę. Ich przyjaźń jest jak światło w ciemności.
A potem Genevieve znika. Bez pożegnania. Bez wyjaśnienia. Ben nie potrafi o niej zapomnieć. Coś w tej historii nie pasuje. Coś jest nie tak. Chłopak wyrusza więc na poszukiwania przyjaciółki. Rozpoczyna podróż, która zmienia wszystko. Bo czasem, żeby odnaleźć drugiego człowieka... trzeba najpierw odnaleźć siebie. I zrozumieć, że dom to nie adres. To ludzie, którzy cię widzą naprawdę.
Książka przeznaczona dla osób powyżej szesnastego roku życia.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2025-10-15
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 400
Przeczytane:2025-10-23, Ocena: 6, Przeczytałam, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025, 52 książki 2025,
Ben w szkole jest gnębiony, a nauczyciele na to nie reagują. Jego problemy skórne sprawiają, że inni traktują go jak kogoś gorszego i jakby mogli się od niego zarazić. Ben jest więc bardzo zamknięty w sobie i samotny. W domu też nie ma lekko. Czy tak będzie cały czas?
Do szkoły Bena trafia nowa dziewczyna - Genevieve. I to właśnie na chłopaka zwraca uwagę. Już pierwszego dnia przysiada się do niego, wspólnie spędzają też przerwy. Benjamina początkowo to dziwi, później już staje się to naturalne. I nagle dzieje się coś dziwnego. Gen znika, a z nią jej rodzina. Gdzie jest dziewczyna?
Ben nie odpuszcza łatwo. Po tym jak nie znalazł pomocy w policji postanawia udać się do Ohio, gdzie wcześniej mieszkała Genevieve. Tam poznaje jej dawnych przyjaciół i rozpoczyna prywatne śledztwo. Na jaw wychodzą zaskakujące fakty. Czy Benjamin odnajdzie swoją przyjaciółkę?
Byłam bardzo ciekawa tej historii. I muszę przyznać, że wyciągnęłam się już od samego początku. I choć zaczyna się spokojnie, później robi się coraz ciekawiej. Ben początkowo zamknięty w sobie i nieufny przechodzi przemianę. Grupa młodych ludzi, którzy do tej pory była dla niego nieznajomymi pozwala mu odkryć wiele tajemnic, ale i siebie samego. Każda z tych osób jest inna, a za każdą z nich kryje się inna historia. I choć nie są spokrewnieni to razem mieszkają i żyją jakby byli rodziną. Co więcej, pomagają prowadzić hotel w którym też mieszkają. Ciekawe prawda? I oczywiście wątek główny, czyli zaginięcie Gen. Intrygowało mnie to i musiałam dowiedzieć się co takiego się wydarzyło i czy uda się odnaleźć dziewczynę. Jak ta historia się skończyła nie zdradzę, ale zachęcam do lektury. Warto!