Wciągająca, wielowątkowa opowieść o ludziach i ich mieście, śniących swój wielki sen o potędze i nieśmiertelności.
Rok 1935. Na tle olśniewającej panoramy Warszawy życie toczy się krętymi ścieżkami. Prawda bywa bardziej niewiarygodna od kłamstwa, a to co wydaje się proste, wcale takie nie jest. Nieskazitelne wizje młodych bohaterów "Warszawskiego niebotyku" okrywa cień. Muszą zmierzyć się ze zderzeniem świata ideałów i tego, co otrzymują od losu. Tymczasem stolica Polski szykuje się do wystawy ,,Warszawa przyszłości", a świat bacznie śledzi kolejne poczynania Adolfa Hitlera, który umożliwia wejście w życie Ustaw Norymberskich. Nad Europą, która dopiero co odbudowała poczucie bezpieczeństwa, ponownie zbierają się chmury...
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2025-03-19
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 320
Kto przeczytał „Warszawskiego niebotyka”, ten z pewnością nie oprze się kontynuacji losów bohaterów Marii Paszyńskiej. „Gonitwa chmur” przenosi nas do 1935 roku, kiedy to Polska żegna Piłsudskiego, a świat dostaje ustawy norymberskie…
Widma Wielkiej Wojny powoli odchodzą w zapomnienie, euforia po wyzwoleniu nieco osłabła, Europa – jak się wydaje – wkroczyła w fazę spokoju, bezpieczeństwa i odbudowy. Ale na Zachodzie zaczyna robić się niepokojąco. Przebywający w Monachium Jan i Berek z coraz większą grozą obserwują poczynania nowego kanclerza Niemiec. Wypierając potencjalne zagrożenie, świat przymyka oko na szalone idee austriackiego dziwaka, niedoszłego artysty.
Na Warszawę jeszcze nie padł złowróżbny cień. Tu życie tętni, mieszkańcy dbają o rozwój miasta, artyści wespół z inżynierami szykują wystawę „Warszawa przyszłości”. Stworzyć spektakularne budowle, będące wizytówką nowoczesnej stolicy wyzwolonego kraju, spełnić narodowy sen o potędze – to prawdziwa idée fixe Andrzeja.
Oczywiście, niekwestionowaną bohaterką drugiej książki Paszyńskiej również jest Warszawa XX-lecia międzywojennego. Chyba nie będzie błędem powiedzieć, że między miastem a bohaterami panuje pełna harmonia. Stolica się rozwija, rozbudowuje, podobnie toczy się życie postaci – zakładają rodziny, wspinają się po szczeblach kariery. Niekiedy pojawia się niebezpieczeństwo czy kłopoty, m.in. rodzinne tragedie Zasławskich lub proces Eisenstadta (sprawa o rozbiórkę budynku Prudentiala). Niektórym powodzi się lepiej, inni muszą zmagać się z problemami i ubóstwem, co ma także swoje odbicie w geografii miasta. Paszyńska wabi czytelnika do Warszawy ze starych pocztówek, wlewa w jego serce tęsknotę do miejsc, których warto szukać (nie tylko w sensie fizycznym), nawet przy świadomości, że realnie ich już nie ma.
Autorka zaakcentowała także dynamiczne zmiany społeczno-obyczajowe. To, co było jeszcze nie do pomyślenia w świecie „Warszawskiego niebotyku”, tu przekształca się w normę, m.in. coraz wyraźniejszy staje się głos kobiet w walce o równe prawa. A kobiety w „Gonitwie chmur” radzą sobie bardzo dobrze, choćby Słodka Pola, której umiejętności w prowadzeniu cukierni w niczym nie ustępują zdolnościom jej ojca.
Poza znajomymi już bohaterami Paszyńska wprowadza niewiele nowych postaci. Ale nie o liczbę, a o jakość chodzi, toteż te kreacje są wyraziste, każda stworzona została w jakimś celu. Spotkamy np. Teodora Rakowskiego, który napsuje nam krwi, albo rezolutną Teodorę – symbol nowoczesnej kobiety.
Zachwycające w „Gonitwie…” są pieczołowicie eksponowane drobiazgi. Podobnie jak w poprzedniej książce pisarki – to właśnie tło wraz z wszelkimi detalami (przedmioty, smaki, zapachy, powiedzonka, anegdoty itp.) dnia codziennego nadają blask opowieści, ożywiają ducha tamtych czasów, budują niepowtarzalna atmosferę.
„Gonitwa chmur” to przyjemny spacer po starej Warszawie, w której żyją niezwykli ludzie. Niby tak odlegli, a jednak bardzo bliscy. Te same dylematy, te same pragnienia – zmieniają się tylko okoliczności. W pięknym, eleganckim stylu autorka niespiesznie prowadzi nas po zapomnianych alejkach, pokazując urokliwe okolice, przypominając minihistorie konkretnych miejsc. Prozą Marii Paszyńskiej można się upajać – do takiego języka tęskni współczesny czytelnik. A niedosyt, jaki pozostawia drugi tom przygód braci Zasławskich i przyjaciół, mam nadzieję kolejną częścią.
Z jednej strony nie do wyobrażenia jest, by losy zaprzyjaźnionych już bohaterów na tym się zakończyły, ale z drugiej – jestem szalenie ciekawa nowych pomysłów pisarskich Marii Paszyńskiej.
Rok 1935. Warszawa pięknieje z dnia na dzień. Na tym tle toczy się normalne życie zwykłych ludzi. Przyjaciele, którzy jeszcze kilka lat temu robili wielkie plany na przyszłość teraz musieli zrewidować swoje młodzieńcze wizje. Dla jednych dorosłość stała się czasem spełnienia. Ich życie potoczyło się we właściwym kierunku. Inni wciąż nie mogą poradzić sobie ze stratą, jaka w pewnym momencie odmieniła ich losy. Wciąż nie mogą pogodzić się, że ich życie potoczyło się nie tak jak to sobie wymarzyli. Jeszcze inni odkryją nowe smaki życia...
Mogłoby się wydawać, że Gonitwa chmur to książka taka sama jak inne... Wszak na rynku wydawniczym jest sporo książek, których akcja została osadzona w dwudziestoleciu międzywojennym. A jednak pomimo tego Gonitwa chmur, jako jedna z nielicznych ma w sobie pewien urok, który sprawia, że z przyjemnością śledzimy losy jej bohaterów. Bohaterów nietuzinkowych. Bohaterów, którzy pragnęli nam o sobie sporo opowiedzieć. Pragnęli podzielić się z nami swoimi troskami i radościami. Jedni bohaterowie byli nam dobrze znani... Ci chcieli opowiedzieć nam o zmianach, jakie zaszły w ich życiu od naszego ostatniego spotkania... Inni zaprezentowali się nam po raz pierwszy i od razu namieszali... Gonitwa chmur to także książka o mieście. Mieście, które zmieniało się... Stawało się coraz piękniejsze. Autorka na kanwie tej historii pokazała wielki czyn naszych rodaków, którzy starali się pokazać Warszawę z jak najlepszej strony... Niby mimochodem... Niby nie było to na pierwszym miejscu... A jednak śledząc losy bohaterów można było podziwiać dynamiczne zmiany w stolicy.
Gonitwa chmur to książka pełna smaków i zapachów. Pełna emocji. To lektura, która niejeden raz zaskoczy... To historia absolutnie obłędna. Opowiada o sile przyjaźni, rodzinnych więzach a także zmianach, które się dzieją, ale czasami ich nie zauważamy. Absolutnie uwielbiam tę książkę!
"Gonitwa chmur" to piękna, obyczajowa powieść. Maria Paszyńska w doskonały sposób pokazała lata 30 w Warszawie. Wraz z bohaterami spacerujemy ulicami Warszawy, słyszymy gwar rozmów, przejeżdżające tramwaje, widzimy rozbudowującą się stolicę. Czasem zaglądamy do ich mieszkania, kawiarni czy sklepu. Poznajemy kilku młodych bohaterów na początku ich dorosłego życia.
Mimo, iż Ci ludzie żyją prawie 100 lat przed nami, jakże mają zbliżone do nas plany i marzenia. Chcą pracować, założyć rodzinę, być szczęśliwymi. Rodzice nieczęsto narzucają im swoje zdanie, niby chcą dla dziecka dobrze, jednak nie zawsze tak się okazuje. Zdanie ,,co ludzie powiedzą" wybrzmiewa zbyt dobitnie. Czasem poświęcają swoje dobro i szczęście dla zaspokojenia potrzeb innych. Gdy się sprzeciwiają, stają się ,,czarną owcą" w rodzinie.
Jakże te wszystkie rzeczy są nam znane. Niby tyle lat nas dzieli, a potrzeba miłości i zrozumienia dalej miesza się z potrzebą zadowolenia innych.
,,Gonitwa chmur" to bardzo miła, sympatyczna opowieść. Czytając, czujemy zapachy, słyszymy głosy, widzimy piękne miasto pełne nadziei na lepsze jutro.
I tylko świadomość tego, że tuż za rogiem czai się zło w postaci wojny odbierała mi możliwość cieszenia się szczęściem tych fajnych ludzi, wśród których byli również Żydzi...
Po przeczytaniu książki dowiedziałam się, że to był tom drugi... Nie czytałam pierwszego i nie przeszkodziło mi to zupełnie w odbiorze. Nie czułam zagubienia, szybko ,,łapałam" wątek. Choć nie wykluczam cofnięcia się do części pierwszej, jeśli tylko wpadnie w moje ręce. Chętnie poznam wcześniejsze perypetie Estery, Natana, Wojtka, Poli, Antoniego, Joanny, Andrzeja i wielu innych.
- A skąd ta pewność, że własne tak łatwo jest pokochać? Rodzicielskiej miłości zawsze trzeba się nauczyć. (...) Więzy krwi nie stwarzają prawdziwej rodziny. Trzeba ją budować dzień po dniu, przebywając razem, obserwując, dzieląc się swoimi radościami i smutkami, troszcząc się o siebie nawzajem, ucząc się każdego z jej członków osobno, od podstaw, jak najbardziej szczegółowo. Aż pewnego dnia bez zapowiedzi nadchodzi owa drogocenna bliskość , której nikt i nic nie jest w stanie zniszczyć.
Każda chwila, lepsza czy gorsza, nigdy już się nie powtórzy, i to czyni ją wspaniałą.
Jak ja czekałam na kontynuację Warszawskiego Niebotyku!
Całe szczęście owo oczekiwanie nie trwało zbyt długo i ponownie dałam się oczarować przedwojennej Warszawie.
Ponownie przekroczyłam progi gościnnej kawiarenki "U Hanki " , jednak prowadzący ją Pan Antoni zmaga się z kłopotami zdrowotnymi, a jakby tego było mało tuż obok otwarta zostaje restauracja serwująca kuchnię jarską.
Jej właścicielem jest zachłanny Teodor Rakowski.
Mężczyzna pragnie za wszelką cenę przejąć kawiarnię.
Środkiem do tego celu ma być relacja syna Michała i Poli - córki konkurenta.
Kłopot polega na tym ,że młodzi, że rzeczywiście się w sobie zakochują.
Co z tego wyniknie?
Również życie pozostałych bohaterów nie stoi w miejscu.
Żydowski prawnik Berek wraz z przyjacielem Janem przenoszą się do Monachium , gdzie oferują usługi swojej kancelarii, choć Janek nadal nie poradził sobie z nieszczęśliwą miłością do Marii.
Gdy władzę w Niemczech przejmuje NSDAP pod przewodnictwem Adolfa Hitlera mężczyźni postanawiają wrócić do stolicy Polski.
Joanna i Andrzej również zmagają się z codziennością zdominowaną przez rodzicielstwo i opiekę nad bliźnikami, choć z racji tego ,że mąż Asi dużo czasu poświęca na organizowanie wystawy Warszawa Przyszłości główny ciężar zajmowania się dziećmi i domem spoczywa na barkach kobiety , która postanawia podjąć pracę zawodową by nie utknąć wyłącznie w stosach pieluch.
Czy jej się to uda?
Tymczasem Klara i Wojtek zmagają się ze stratą dziecka, co sprawia, że kobieta pogrąża się w depresji i oddała się od ukochanego, który dzięki zdolnościom cukierniczym rozpoczyna pracę w fabryce czekolady Wedla.
Również mlodziutka Estera przeżywa prawdziwy dramat rozdarta między uczuciem do utalentowanego piłkarza Wojttka ,a powinnością wobec Zimmermanna z którym jest zaręczona.
Co wybierze?
Najstraszniejsze w powieści Pani Marii jest to ,że bohaterowie w ogóle nie są przygotowani na okropieństwa wojny z którymi przyjdzie im się zmierzyć. Snują plany na przyszłość, pragną być zwyczajnie szczęśliwi.
Bardzo zżyłam się z poszczególnymi osobami, zaś autorka świetnie wykreowała swoich bohaterów, płynnie rozwijając poszczególne wątki.
Powiem prosto z serca- piękna, poruszająca serce historia osadzona w trudnych czasach.
Czekam na więcej i gorąco polecam cały cykl ??
Dalsze losy bohaterów „Warszawskiego niebotyku”. I tak jak pierwszy tom, drugi również napisany pięknym językiem. Wspaniałe opisy warszawskich budynków, ulic, ale także wyrobów cukierniczych. Bohaterowie bardzo sympatyczni, młodzi, trudno ich nie polubić. Nieświadomi jeszcze są zbliżającej się tragedii jaką będzie II wojna światowa.
Po prostu piękna książka
Bohaterskie czyny, krwawe pomsty, wielkie namiętności, złamane przysięgi, kłamstwa, zakazana miłość, klątwy i wizje, święci grzesznicy i mordercy udający...
FASCYNUJĄCA WĘDRÓWKA W GŁĄB HISTORII, W KTÓREJ NIC NIE JEST TAKIE, JAK MOGŁOBY SIĘ WYDAWAĆ, A KAŻDA OCALONA STRONICA JEST SZANSĄ NA ODBUDOWĘ DUSZY MIASTA...
Przeczytane:2016-07-04,