Z wrogiem można walczyć na wiele sposobów – nie tylko bronią
Wanda i Milada – dwie pianistki, które połączyła muzyka i… wojna. Obie na swój sposób rzuciły wyzwanie Trzeciej Rzeszy i w imię wolności zaryzykowały własnym życiem.
Wanda uciekła przed śmiercią z okupowanych kresów, a następnie trafiła do armii generała Andersa. Pokonała tysiące kilometrów – od Palestyny, przez pustynie Iraku, po krwawe pole bitwy pod Monte Cassino. W tym czasie ratowała rannych żołnierzy, walcząc z czasem, bólem i strachem.
Milada, w okupowanym Wiedniu, stała się częścią siatki wywiadowczej AK. W sercu wrogiego państwa zbierała informacje o najpilniej strzeżonych tajemnicach III Rzeszy.
Po wojnie ich drogi skrzyżowały się w spokojnych murach szkoły muzycznej. Przy filiżance kawy, z dala od bitewnych pól i cel śmierci, wspomnienia wybrzmiały głośniej – oparte na faktach historie o kobietach, których czynów nie uwzględniły żadne podręczniki.
Władysława Magiera w swojej książce przywraca pamięć o bohaterkach przez dekady skazanych na zapomnienie, co pozwala jej ukazać kobiece oblicze wojennej odwagi.
Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2025-10-16
Kategoria: Historyczne
ISBN:
Liczba stron: 370
Język oryginału: polski
Władysława Magiera - historyczka, mężatka, matka dorosłego syna. Mieszka w Cieszynie, jej rodzina jednak pochodzi z obu stron granicznej rzeki Olzy. Zajmuje...
W życiu chodzi o to, aby coś znaczyło, aby pozostawić po sobie ślad... To prawda, że rodzimy się tylko raz, jednak ile razy można zaczynać życie od nowa...
Przeczytane:2025-11-03, Ocena: 6, Przeczytałem, Mam,
Odwaga, honor i poświęcenie, te słowa najlepiej oddają ducha kobiet, które w czasach wojny zrezygnowały z własnej młodości, beztroski i marzeń, by walczyć o wolność. W imię ojczyzny, ale też w imię człowieczeństwa. Kiedy świat pogrążał się w chaosie, one potrafiły zachować wrażliwość, siłę i godność. I właśnie o takich kobietach opowiada książka „I zamilkły fortepiany” Władysławy Magiery, to powieść historyczna, która porusza do głębi i na długo zostaje w pamięci.
Po tę książkę sięgnęłam, ponieważ uwielbiam powieści z historią w tle, takie, które pozwalają przenieść się w minione czasy, poczuć ich klimat, zapach, emocje. Tymbardziej, że opisane historie, zdarzyły się naprawdę. A nazwisko Władysławy Magiery budzi ogromny szacunek wśród czytelników. Autorka w niezwykle wrażliwy sposób potrafi wydobyć z zapomnienia bohaterki, które naprawdę istniały, a ich losy zasługują na pamięć i podziw. Już sam tytuł i okładka tej książki działają jak zaproszenie, takie subtelne, kobiece, a zarazem pełne tajemnic i emocji.
To opowieść o WANDZIE i MILADZIE – dwóch pianistkach, które połączyła muzyka i wojna. Kobietach odważnych, niepokornych, które nie bały się stanąć do walki z wrogiem. Nie z karabinem w dłoni, ale z determinacją, inteligencją i ogromnym sercem. Wanda, po stracie męża, trafia do armii generała Andersa i przemierza tysiące kilometrów – przez Irak, Palestynę, Egipt aż po Monte Cassino. Jej historia to nie tylko relacja z frontu, to opowieść o kobiecie, która mimo bólu i lęku znajduje w sobie siłę, by ratować innych. Z kolei Milada, działająca w okupowanym Wiedniu, staje się częścią siatki wywiadowczej AK. Z narażeniem życia zdobywa informacje o tajemnicach III Rzeszy. Jej odwaga i spryt robią ogromne wrażenie.
Ale to nie wszystko. W książce pojawiają się też inne niezwykłe kobiety jak Ewa Mrózek, która wnosi w tą książkę podmuch czegoś wyjątkowego. Dziewczyny razem tworzą spójną i fascynującą mozaikę kobiecej siły, cierpienia i miłości. Władysława Magiera nie tylko opisuje ich losy, ona sprawia, że te kobiety ożywają na kartach książki. A dopełnieniem są prawdziwe fotografie, dzięki nim te historie stają się jeszcze bardziej osobiste, namacalne, prawdziwe.
Najciekawsze momenty? Dla mnie zdecydowanie te, w których autorka pokazuje, że nawet w samym środku wojny, wśród strachu i śmierci, można wciąż czuć, tęsknić, wierzyć i kochać. Że w kobiecych sercach obok odwagi zawsze tli się pragnienie bliskości. To, że te kobiety potrafiły odnaleźć radość. Czytając o wędrówce Wandy przez rozpalone piaski Bliskiego Wschodu, czułam, jakbym sama szła u jej boku. A sceny, w których Milada podejmuje ryzykowne decyzje w okupowanym Wiedniu, ściskały mnie za gardło. Ile trzeba mieć siły, by każdego dnia ryzykować życie w świecie pełnym zdrady i lęku?
Podczas lektury towarzyszyło mi wiele emocji - wzruszenie, podziw, ale też ogromna wdzięczność. Bo ta książka przypomina, że bohaterstwo ma wiele twarzy, a najpiękniejsze z nich często są kobiece. To powieść, która nie tylko uczy historii, ale też skłania do refleksji o odwadze, o sensie poświęcenia i o tym, jak łatwo zapomnieć o tych, dzięki którym dziś możemy żyć w wolnym kraju.
Najbardziej spodobało mi się to, że autorka w czarodziejski sposób przenosi czytelnika w tamte czasy. Z pozornie spokojnego, delikatnego wstępu wkracza się w świat pełen emocji, bólu, pasji i wiary. Nie mogłam się oderwać. Każda z bohaterek poruszyła mnie inaczej, ale wszystkie zostawiły ślad w moim sercu.
Z całego serca polecam „I zamilkły fortepiany” każdemu, kto lubi historie prawdziwe, pełne emocji i odwagi. To książka, którą się przeżywa, a nie tylko czyta. Dzięki Władysławie Magierze fortepiany tych niezwykłych kobiet zamilkły tylko na chwilę… teraz znów grają w naszych myślach i sercach.