Indie, 1946. W polskim obozie dla dzieci i młodzieży w Balachadi dochodzi do tajemniczego napadu na kancelarię i kradzieży ważnej dokumentacji. Trop prowadzi polskich oficerów wywiadu do kolejnego obozu w Valivade... i do sowieckiej siatki szpiegowskiej.
1986. Amerykańska CIA zwraca uwagę na indyjskiego biznesmena o niejasnych powiązaniach z Polską. Wielelat później sprawa wraca i trafiadoemerytowanego oficera polskiego wywiadu, Marcina Łodyny. To początek jego powrotu do Indii, gdzie stara się rozwikłać dawne tajemnice i zmierzyć z przeciwnikiem sprzed lat - pułkownikiem rosyjskiego wywiadu Aleksandrowem.
W tętniących życiem ulicach New Delhi Łodyna wplątuje się w sieć intryg, geostrategicznych rozgrywek USA i Rosji oraz szeroko zakrojonej operacji dezinformacyjnej. Ale dla byłego oficera wywiadu celem staje się nie tylko misja, aletakże osobista zemsta i rozliczenie dawnych porachunków.
Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 2025-10-29
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 368
" [...] Niemożliwe. Takich zbiegów okoliczności nie ma. A może to zwykłe szczęście. To jest to cholerne szczęście oficera wywiadu. [...]"
Nikt tak dobrze nie łączy intrygi z kryminałem, jak Marcin Faliński. Do tego wszystkiego należy dołączyć znakomite wątki szpiegowskie i otrzymacie powieść pod tytułem "Indyjska szarada". Jest to już szósty tom serii z majorem Marcinem Łodyną w głównej roli. Przyznam bez bicia, że nie przeczytałam wszystkich części, ale mam w planach to nadrobić. Taka wyjątkowa seria, aż prosi się o przeczytanie.
Mamy tutaj przeskoki w czasie, które płynnie ze sobą współpracują. Dzięki temu możemy idealnie odnaleźć się w tej historii. Tutaj emocje dosłownie sięgają zenitu. Nie byłam w stanie oderwać się od czytania. Dla takiej historii warto było zarwać nockę.
Marcin Faliński w idealny sposób rozbudował wątek szpiegowski. Od razu wam powiem, żebyście mieli się na baczności i uważali, komu tak naprawdę ufacie.
Okładka jest bardzo tajemnicza i przyciągająca. Zachęca czytelnika, do poznania tego, co ukrywa w środku. A tam znajdziecie prawdziwy rarytas idealny dla wszystkich fanów kryminałów i powieści sensacyjno-szpiegowskich.
W tej historii dużo się dzieje, dlatego nie wieje nudą. Autor stworzył wyjątkowy klimat i do tego wszystkiego zabrał nas do egzotycznych Indii. Co tam się wydarzyło? Przekonacie się podczas czytania. Powiem wam tylko tyle, że warto sięgnąć po tę książkę. Moim zdaniem jest jeszcze lepsza od poprzedniej części.
Marcin Faliński idealnie połączył ze sobą retro kryminał ze współczesnym kryminałem. Z tą powieścią poruszamy się w latach 1946-2024. Mamy do czynienia z obcymi wywiadami, które wzajemnie chcą się przezwyciężyć. Czy wygra lepszy, mądrzejszy? Czy raczej bogatszy i sprytniejszy? Kto tu pod kim dołki kopie?
Uwielbiam, gdy do gry wkracza emerytowany oficer polskiego wywiadu Marcin Łodyna. On nadaje całej tej powieści kolorowych barw. Jest iskierką, która rozpala ogień. Mam nadzieję, że jeszcze o nim nieraz usłyszymy. W tej części przyjdzie mu się zmierzyć z dawnym wrogiem. Czy zemsta zawsze jest dobra?
Dziękuję autorowi, za emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania "Indyjskiej szarady".
Czy jesteście gotowi na ponowne nadejście Łodyny?
Tropy związane z tajemniczym napadem w warszawskiej kamienicy prowadzą na Ukrainę, na Bałkany i na Bliski Wschód... W Warszawie giną dokumenty i twarde...
La Digue - wyspa w archipelagu Seszeli, rok 2010. Uzbrojona grupa dokonuje napadu na dom, w którym ukrywa się były oficer rosyjskiego wywiadu. Łupem...
Przeczytane:2025-11-15, Ocena: 6, Przeczytałam,
Czy można naprawdę uciec od przeszłości, jeśli to właśnie ona definiuje, kim jesteśmy?
Według mnie nie, bo czasem wystarczy jedno zdarzenie - dawno zapomniane, pogrzebane w historii - by po latach wróciło jak cień i przewróciło nasze życie do góry nogami.
,,Indyjska szarada" Marcina Falińskiego to opowieść, która łączy w sobie tempo szpiegowskiego thrillera z refleksyjnością powieści o pamięci i rozliczeniach. Autor zabiera nas w podróż przez dekady i kontynenty - od polskiego obozu w Indiach w 1946 roku po tętniące życiem ulice New Delhi czterdzieści lat później. Już sam ten kontrast robi wrażenie, ale największą siłą książki jest to, że łączy losy jednostek z wielką polityką, emocje z analizą, przeszłość z teraźniejszością.
W centrum historii stoi Marcin Łodyna, emerytowany oficer polskiego wywiadu, który - jak się szybko okazuje - nigdy nie przestał być żołnierzem. Gdy CIA zaczyna interesować się indyjskim biznesmenem powiązanym z Polską, Łodyna zostaje wciągnięty w sieć intryg, której korzenie sięgają czasów powojennych. Trop prowadzi do dawnej kradzieży dokumentów z polskiego obozu w Balachadi, a za kulisami majaczą cienie agentów, dezinformacji i geopolitycznych gier USA oraz Rosji.
Faliński tworzy fabułę z rozmachem, ale nie traci z oczu szczegółu. Każda scena, każde spotkanie i każde wspomnienie ma tu znaczenie. Lubię ten styl - nieprzegadany, a jednocześnie pełen napięcia i emocji. Autor nie spieszy się z ujawnianiem tajemnic, raczej prowadzi czytelnika przez gęstą mgłę tropów i niedopowiedzeń. To nie jest książka, którą można połknąć w jeden wieczór - raczej taka, którą się smakuje, bo każdy rozdział odsłania nowy fragment szarady, a my razem z Łodyną próbujemy zrozumieć, kto naprawdę pociąga za sznurki.
Podobało mi się, że wśród całej tej politycznej gry jest też miejsce na czysto ludzkie emocje - lojalność, tęsknotę, pragnienie zemsty. Łodyna to bohater z krwi i kości: doświadczony, zmęczony, ale wciąż kierujący się wewnętrznym kodeksem. Jego powrót do Indii to nie tylko misja zawodowa, lecz przede wszystkim osobista podróż - próba pogodzenia się z przeszłością i rozliczenia dawnych błędów.
Ogromnym plusem książki jest też tło historyczne. Faliński z wielkim szacunkiem i dokładnością pokazuje zapomniany wątek polskich tułaczy, którzy po wojnie trafili do Indii. To nie jest fikcyjny dodatek, lecz prawdziwy, dramatyczny rozdział naszej historii, który w ,,Indyjskiej szaradzie" nabiera nowego życia. Autor udowadnia, że nawet sensacyjna fabuła może być hołdem dla tych, o których świat zbyt szybko zapomniał.
W warstwie narracyjnej czuć reporterskie doświadczenie autora - język jest precyzyjny, opisy plastyczne, a dialogi naturalne. Akcja momentami pędzi jak film szpiegowski, by po chwili zwolnić i pozwolić nam zajrzeć w głąb bohaterów. Ta mieszanka dynamiki i refleksji sprawia, że książka nie nuży, mimo że temat jest wymagający.
Przyznam, że kilka wątków historycznych wymaga skupienia, ale to tylko dodaje autentyczności. Nie jest to lektura dla tych, którzy szukają prostych emocji - raczej dla tych, którzy lubią, gdy fabuła zmusza do myślenia, a zakończenie zostawia więcej pytań niż odpowiedzi.
Po skończeniu ,,Indyjskiej szarady" miałam wrażenie, że właśnie przeczytałam historię, która łączy wszystkie moje ulubione elementy: tajemnicę, ludzką słabość, moralny dylemat i cienką granicę między prawdą a manipulacją. To książka, która pokazuje, że nawet w świecie szpiegów najtrudniejsze nie jest kłamać innym - lecz sobie.
Ocena 9/10 - bo dla mnie to jedna z ciekawszych polskich powieści szpiegowskich ostatnich lat - dopracowana, ambitna i bardzo filmowa.