Bestseller ,,Sunday Times"
Książka Roku Hay Festival
Nominacje do Women's Prize i Britsh Book Awards
Najlepsza książka o przyrodzie i na świąteczny prezent w sieci Watersones
Historia kobiety i dzikiego zająca, który nauczył ją żyć inaczej.
Wyobraź sobie, że trzymasz w dłoni małego zająca i karmisz go z butelki. Mieszka pod twoim dachem i nocą wpada w podskokach do twojej sypialni, bębniąc łapami o kołdrę, gdy chce zwrócić uwagę. Dwa lata później wciąż przybiega z pól, gdy go wołasz i godzinami drzemie w twoim domu. To właśnie przydarzyło się Chloe.
Chloe Dalton pracowała jako doradca polityczny, rozwiązywała międzynarodowe kryzysy i rzadko myślała o zwierzętach. Podczas lockdownu musiała opuścić Londyn i zamieszkała na wsi. Pewnego dnia podczas spaceru znalazła nowonarodzonego zajączka - bezbronne, opuszczone przez matkę i zagrożone przez drapieżniki stworzenie. Instynktowna decyzja, żeby zaopiekować się nim, zmieniła całe jej życie.
To opowieść o ich wspólnej podróży, a także o wyzwaniach związanych z opieką nad dzikim zwierzęciem i przygotowywaniem go powrotu na wolność. Najbardziej inspirujące i napawające nadzieją doświadczenia pojawiają się wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy.
,,Napisana z czułością i liryzmem przez kogoś, kto naprawdę poświęcił czas, by na nowo połączyć się z naturą i dziką stroną siebie. Piękna książka."
Angelina Jolie
,,Piękna książka, która prowokuje do głębokich przemyśleń nad tym, jak często ignorujemy otaczającą nas przyrodę. Chloe Dalton jest czułą, ciekawą, mądrą i inspirującą przewodniczką, która łączy czytelników z dzikimi zwierzętami, które kiedyś znaliśmy tak dobrze. Będę wszystkim polecać jej książkę".
Matt Haig
,,Najlepsze książki sprawiają, że na powrót zastanawiasz się, w jaki sposób nawiązujesz relacje ze światem. To jest jedna z tych książek. Subtelna i głęboka, pięknie napisana. Zając na dobre zadomowił się w moim sercu".
Tracy Chevalier
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Data wydania: 2025-10-15
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 272
Tytuł oryginału: Raising Hare
Najbardziej inspirujące i napawające nadzieją doświadczenia pojawiają się wtedy, gdy najmniej się ich spodziewamy.
Jak wychować zająca zdobyła uznanie, stając się bestsellerem "Sunday Times", a także otrzymała tytuł Książki Roku Hay Festival i była nominowana do prestiżowych nagród takich jak Women's Prize i British Book Awards.
Ta książka to zapis wspomnień z niesamowitej przygody, która przydarzyła się autorce podczas pandemii Covid-19. Kiedy Chloe, na co dzień mieszkająca w dużym mieście, na ten czas przenosi się na wieś, znajduje nowo narodzonego zajączka, który bez pomocy najpewniej by zginął. Postanawia dać mu szansę na przeżycie, choć nie za wiele wie i sporo będzie musiała się nauczyć. A zajączek jest maleństwem niewiele większym od jej dłoni.
Zajączek, któremu Chloe celowo nie nadaje imienia, ponieważ nie ma zamiaru go udomowić; chce ponad wszystko by pozostał zwierzęciem dzikim i mógł wrócić na łono środowiska naturalnego by prowadzić normalne i zgodne z naturą życie, wśród innych zajęcy.
Mamy możliwość obserwacji sukcesów i porażek Chloe podczas opieki nad zwierzątkiem. Nie zawsze będzie wesoło, ale zawsze będą towarzyszyć nam emocje, a serce czytelnika (a przynajmniej moje) rosło z każdą przeczytaną stroną.
Cudowne jest obserwowanie rozwoju zająca, swoboda jaką dostaje od Chloe i to, jak obydwoje w tej sytuacji się odnajdują. Chloe jest wspaniałą opiekunką, bo choć denerwuje się i martwi, pozwala zającowi odchodzić na nocne wędrówki po wsi. To, co jej się udało, to coś, co można nazwać częściowym udomowieniem lub jakimś rodzajem miłości, bo zająć wraca by zjeść, odpocząć czy pobawić się, a w końcu by urodzić swoje małe.
Jak wychować zająca to zaproszenie do zwrócenia uwagi na otaczające nas środowisko, odkrywanie piękna przyrody oraz zwolnienie tempa. Historia wyjątkowej relacji o odpowiedzialności, czułości, zaufaniu. Pokazuje, jak wiele możemy się nauczyć od natury, jeśli potrafimy patrzeć i słuchać.
Warto zwrócić uwagę na przepiękne wydanie z rewelacyjnymi ilustracjami Denise Nestor.
Książka to także małe kompendium wiedzy o życiu i zwyczajach zajęcy. Myślę, że najbardziej docenią ją osoby, które interesują się przyrodą i kochają zwierzęta.
To jedna z tych historii, na którą każdy powinien znaleźć czas. Dzięki niej zwolnimy tempo i zaczniemy cieszyć się małymi rzeczami, jak Chloe Dalton.
Nie mogę odmówić sobie przyjemności zacytowania słów Doroty Sumińskiej. Budda powiedział załamanemu uczniowi: "Jeśli wydaje ci się, że jesteś zbyt mały i nieważny, by zmienić świat, spróbuj zasnąć w pokoju, gdzie jest tylko jeden komar". To doskonale pasuje do opisanej tutaj historii. Życie autorki i jej bliskich zmienił malutki, z pozoru nieważny zajączek, który otworzył zamknięte serca na to, co najistotniejsze i uważność dla świata nieludzi. To samo stanie się z czytelnikiem po przeczytaniu tej wzruszającej i jakże ważnej książki.
Sądzę, że to najlepsze podsumowanie. Z całego serca polecam tę książkę.
103/52/2025
"Jak wychować zająca" Chloe Dalton Wydawnictwo Literackie #recenzja #współpracarecenzencka #współpracabarterowa #jakwychowaćzająca #zając #dzikiestworzenie #więź #natura
Niesamowite spotkanie
Co byś zrobił/zrobiła gdybyś podczas spaceru natknęła/natknął się na osieroconego malutkiego zajączka w trawie? Przygarnęlibyście go czy raczej zostawilibyście go swojemu losowi? Z takim dylematem przyszło zmierzyć się autorce książki "Jak wychować zająca" Chloe Dalton.
Chloe ratuje zajączka, przygarnia go, karmi, dba o niego. Korzysta z wiedzy i pomocy innych, szuka informacji o zającach i o tym, jak pomóc mu, nie czyniąc mu krzywdy. Wie, że zająca nie da się oswoić, pragnie jedynie podarować mu dobry start w życie na wolności. Chloe nie chce trzymać znalezionego zajączka w klatce, nie zamyka go w domu, pozwala mu na swobodne poruszanie się po całym domu, ogrodzie, a także gdy podrośnie poza terenem ogrodu.
Książka ta ukazuje przepiękną więź jaka rodzi się między człowiekiem a dzikim zwierzęciem. Pokazuje moc zaufania jakim zając obdarza Chloe, ale nie tylko, pokazuje także wdzięczność, poczucie bezpieczeństwa jakie zając odnajduje przy Chloe.
Autorka opisuje ich wspólną podróż, która nauczyła ją inaczej, na nowo patrzeć na otaczający ją świat. Nauczyła ją cierpliwości, pozwoliła na zmianę jej życiowych priorytetów, a także pokazała, że człowiek niszczy otaczającą go naturę. Autorka opisuje jak zmniejszyła się populacja zająca w Wielkiej Brytanii, że nie ma zapisu w prawie zakazującego polowania na zające, że brak "okresu ochronnego" podczas którego ich populacja mogłaby mieć szansę się trochę odbudować. Autorka pisze, że zając traktowany jest w kategoriach szkodnika, że wiele z nich ginie nie tylko przez warunki atmosferyczne np.w czasie mroźnych zim, czy z powodu ataku drapieżników, ale także z winy człowieka, przejechane, zmiażdżone, rozszarpane przez samochody czy maszyny rolnicze.
"Jak wychować zająca" to wzruszająca historia o niesamowitym spotkaniu, które odmieniło życie autorki, a także jej postrzeganie natury, świata, a także o działaniach człowieka, który niszczy to, co go otacza, uważając się za pana świata, nie myśląc o mniejszych braciach. Bardzo ciepła, skłaniająca do myślenia lektura. Bardzo polecam, nie tylko ze względu na piękną oprawę, ale przede wszystkim na piękną i mądrą treść.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Literackie.
Przeczytane:2025-12-12, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam, Przeczytane 2025 r.,
Jeśli kiedykolwiek myślałeś, że twoje życie jest chaotyczne, poczekaj, aż poznasz zająca Chloe Dalton. Serio. Po tej książce stwierdzisz, że twoje nieogarnięcie to pikuś w porównaniu z energią małego, dzikiego ninja w futrzanym kombinezonie.
,,Jak wychować zająca" to historia, której absolutnie nie da się streścić jednym zdaniem typu ,,kobieta przygarnia zajączka". Nie, nie, nie. To brzmi jak słodka bajka, a tymczasem mamy tu pełen pakiet: wiejską medytację, komedię pomyłek, trening cierpliwości na poziomie mistrza zen oraz poradnik ,,jak nie zwariować, gdy mieszkasz z małym dzikusem".
Chloe Dalton, była pracowniczka świata polityki (czyli, umówmy się, przetrwanie w dżungli tylko w garniturze), postanawia wyprowadzić się z Londynu na wieś, aby odnaleźć spokój. Plot twist: los stwierdził, że spokój jest dla mięczaków i rzucił jej pod nogi... nowo narodzonego zająca. Takiego, który wygląda, jakby dopiero co zainstalował system operacyjny ,,życie", ale jeszcze nie ogarnął wszystkich funkcji. Autorka, zamiast zrobić coś typowo ludzkiego, czyli nazwać go ,,Bobuś" i zacząć robić mu zdjęcia na Instagramie, postanawia: ,,Okej, jesteś dziki, zostajesz dziki. Ja będę cię tylko obserwować i nie przeszkadzać". No i super, tylko że nikt nie wyjaśnił zajączkowi, że bycie ,,dzikim" nie oznacza wchodzenia do sypialni jak do siebie, odwalania sprintów po całej chałupie o 3 nad ranem i patrzenia na autorkę jak na pełnoetatową kelnerkę od mleka.
I tak zaczyna się najbardziej uroczo-chaotyczna relacja roku. Z jednej strony medytacyjne opisy natury, cisza, poranne mgły. Z drugiej zając, który wbiega do domu niczym kot na speedzie, wyprawia się w pola, jakby nagle został bohaterem RPG i wraca z miną w stylu: ,,No hej, tęskniłaś?".
Autorka opisuje to wszystko z takim humorem i dystansem, że będziecie co chwila parskać ze śmiechu. A jeszcze częściej myśli: ,,Ej, to brzmi jak ja w poniedziałek". Moim zdaniem zając w tej książce to w sumie trochę każdy z nas: chce wolności, czasem wraca do domu tylko po jedzenie, ma swoje dramaty, swoje fochy i swoje tajemnicze misje, o których nikomu nic nie mówi. A jednocześnie, i tu dochodzi emocjonalne ,,ouch", ta książka jest mega czuła. Pokazuje, że więź nie polega na kontrolowaniu. Że można kochać, nie posiadając. I że największą oznaką zaufania jest... po prostu to, że ktoś do ciebie wraca. Nawet jeśli wbiega jak mały, futrzasty huragan.
Autorka wyciąga z obcowania z tym mini-chaosem lekcje, które aż chce się zapisać na tapecie telefonu: zwolnij, patrz uważniej, oddychaj głębiej, a gdy życie biegnie ci po łóżku zającem, po prostu go nie nadepnij. Książka jest jednocześnie śmieszna, mądra i totalnie uspokajająca. Ma w sobie vibe ,,wyjechałam na wieś i teraz jestem lepszym człowiekiem", ale bez pretensjonalności. To raczej taka przyjaciółka, która opowiada ci przy herbacie: ,,Wyobraź sobie, że dziś zając patrzył na mnie jak na najgłupszą istotę na planecie. I miał rację".
Przyznaję to jedna z nielicznych książek, przy których śmiejesz się, wzruszasz, a potem nagle masz ochotę wyłączyć telefon i iść na spacer. Serio, w dzisiejszym świecie to jak supermoc a także dlatego, że po lekturze nabierasz szacunku dla wszystkich małych stworzeń, które dzielą z nami świat, i dla tych, które potrafią zrobić nam z życia bałagan, a mimo to zostawiają po sobie coś dobrego. Ciepło, lekkość, spokój. I kilka metaforycznych śladów łapek w sercu.
,,Jak wychować zająca" to nie jest poradnik według mnie to komedia życia, o tym, jak przypadkowy zając może ci lepiej wytłumaczyć sens istnienia niż niejedna książka filozoficzna. I gwarantuję gdy skończysz, choć przez chwilę będziesz myśleć, że w sumie... fajnie byłoby mieć własnego zająca. (Albo chociaż kota, który udaje zająca. To też działa).