Główny bohater, dziennikarz Jim Qwilleran i jego arcyinteligentny kot-detektyw, nieustępliwie tropiący zbrodniarzy, zostali opisani z humorem i wdziękiem. Autorka kocha syjamskie koty, które w jej kryminalnych opowieściach przemawiają częściej niż tylko w Wigilię
Wydawnictwo: Elipsa
Data wydania: 2008 (data przybliżona)
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 174
Tytuł oryginału: The cat who could read backwards
Tłumaczenie: Stanisław Kroszczyński
Podchodziłam z mieszanymi uczuciami i w zasadzie przeczytałam ją tylko dlatego, że książka brała udział w wyzwaniu czytelniczym. Ale w sumie nie żałuję czasu, jaki jej poświęciłam. Książeczka objętościowo w sam raz dla kogoś na jeden wieczór, ja czytałam ją z przerwami więc dłużej, mimo iż fabuła wciąga. Przyjemna, lekka lektura, w czasie czytania której cały czas miałam odczucie, że rzecz dzieje się w Anglii a nie w Ameryce. Książka ma fajny klimat i oczywiście atutem jej, jak dla mnie, są dwaj wąsacze, którzy wspólnie doprowadzają do rozwiązania zagadki kryminalnej. Przy czym to rozwiązanie jest zaskakujące...
Czytanie "Kota, który czytał wspak " było dobrą, odprężającą rozrywką.
Klimat artystycznego towarzystwa bardzo dobrze się zapowiadał, więc spodziewałam się czegoś, co wciąga i zostaje na długo w pamięci. Na początku rzuciło mi się w oczy, że nie jestem w stanie powiedzieć, dla kogo właściwie książka była napisana (może w 1966r byłoby to prostsze do wyczucia). Sceny są mocno okrojone z nieprzyjemnych szczegółów charakterystycznych dla kryminałów. Dodatkowo "magiczne" wąsy głównego bohatera - rozumiem, po co zostały wplecione w fabułę, ale one też przemawiają za tym, żeby książka była skierowana do młodszych czytelników. Z drugiej strony język wydaje się wskazywać raczej na starszych odbiorców. Podobnie, jak tematyka.
Jeśli chodzi o samą historię, jest całkiem ciekawa. Oczywiście, to tylko pierwszy tom, więc ciężko stwierdzić coś więcej na tym etapie. Główny bohater wydaje się w porządku, ale nie mogę powiedzieć, żeby którakolwiek z postaci faktycznie zyskała moją sympatię. Książka nie daje dobrze wyczuć charakterów, wyraźnych cech. Jest za to trochę prostych opisów emocji.
Wydaje mi się, że ludzie zostali potraktowani bardzo przedmiotowo - jak figurki odgrywające role i obserwowane przez kogoś z góry. Kot jest za to opisany tak, jakby autorka patrzyła na niego i studiowała go od dłuższego czasu. Daje to wrażenie, że L.J. Braun miała dużo kontaktu z podobnym zwierzakiem, ale za to prawie żadnego z ludźmi.
Podsumowując, raczej nie przeczytam następnych części (chyba, że zatęsknię za tym kotem :)), ale chętnie przeczytałabym coś podobnego, napisanego przez inną osobę.
Nie wiem czy można ją nazwać kryminałem, a porównywanie jej do twórczości Agathy Christie jest na pewno przesadą. jednakże jest to na pewno mile spędzony czas jednego popołudnia. Główny bohater Jim Qwilleran rozpoczyna niezbyt wymarzoną pracę w dziale kulturalnym lokalnej gazety. Tymczasem w jednej z galerii dochodzi do morderstwa. Qwill i jego nowy przyjaciel kot syjamski Koko, próbują rozwikłać zagadkę. Oczywiście nie mają mozliwości prowadzić "normalnego" śledztwa, więc gawędzą z ludźmi i rozmyślają. Ciekawie opisane jest zachowanie kota, które można różnie interpretować w zależności od własnego stosunku do kotów. Albo Koko jest bardzo mądrym kotem i daje swojemu opiekunowi wskazówki, albo po prostu jest kotem i zachowuje sie jak kot, tylko Qwill jest taki mądry. :-)
Źle się dzieje w miasteczku Pickax - wyczulony nos dziennikarski Qwillerana oraz wręcz nadnaturalne czujne nozdrza Koko wywęszył zbrodnię! Podejrzany wypadek...
Drużyna Koko, złożona z błyskotliwego syjamskiego kota oraz Qwillerana, dziennikarza o zamiłowaniu do rozwiązywania zagadek kryminalnych, wraca do gry...
Przeczytane:2019-03-10,
https://sjp.pwn.pl/szukaj/wspak.html