Okładka książki - Krzyki (bez)nadziei

Krzyki (bez)nadziei


Ocena: 6 (3 głosów)

Ta książka została dodana do bazy serwisu Granice.pl przez jednego z użytkowników i oczekuje na moderację

Krzyki (bez)nadziei to przejmujące studium samotności i utraconych nadziei.

Wchodząca w dorosłość Kamila wraca wspomnieniami do bolesnych zdarzeń z dzieciństwa i nastoletnich lat. Kobieta dorastała w rodzinie naznaczonej wieloma problemami. Jako dziecko musiała zmierzyć się m.in. z alkoholizmem i przedwczesną śmiercią ojca, niedojrzałością emocjonalną matki, umieszczeniem w rodzinie zastępczej.

Nieszablonowa forma literacka, która łączy w sobie dziennik intymny, poezję oraz epistolografię uatrakcyjnia lekturę powieści. Całość napisana jest w sposób przejmujący, pięknym, lirycznym językiem. W tej subtelnej formie kryją się pokłady smutku, rozczarowania, utraconych szans na miłość rodzinną, opiekę i wsparcie.

To obowiązkowa pozycja dla każdego rodzica, ale również dla młodzieży, która czuje się podobnie opuszczona w swoich rodzinach.

Notatka o Autorce

Aleksandra Kruk - od dawna pasjonuje się pisaniem, ale to właśnie ,,Krzyki (bez)nadziei" są jej debiutem literackim. W wolnym czasie śledzi koreańskie seriale, czyta powieści obyczajowe i z zamiłowaniem oddaje się pieszym wędrówkom.

Informacje dodatkowe o Krzyki (bez)nadziei:

Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2025-03-21
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788368322217
Liczba stron: 316

Tagi: Literatura obyczajowo-rodzinna

więcej

Kup książkę Krzyki (bez)nadziei

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Krzyki (bez)nadziei - opinie o książce

Czy książka może ranić i rozdzierać od środka? Jeszcze niedawno myślałam, że to niemożliwe. Jednak „Krzyki” zmieniły moje postrzeganie. To powieść, przez którą trudno przebrnąć – nie dlatego, że jest źle napisana, lecz dlatego, że wzbudza emocje, których nie zawsze chcemy doświadczać.

„Krzyki” to swojego rodzaju pamiętnik głównej bohaterki, Kamili, przyjmujący nieszablonową formę literacką. Kamila wraca w nim do wspomnień swojego trudnego dzieciństwa, przeplatając je teraźniejszymi przemyśleniami. Jej życie wypełnione jest traumą, brakiem miłości, samotnością oraz niepewnością. Od najmłodszych lat mierzy się z opuszczeniem przez emocjonalnie niedojrzałą matkę, alkoholizmem ojca, chorobą babci oraz odrzuceniem przez rodzinę.

Książka to przejmujący obraz ludzkiego cierpienia, życia w samotności, depresji i poszukiwania nadziei tam, gdzie zdaje się jej nie być. To opowieść o wewnętrznej walce i poszukiwaniu własnej tożsamości. Aleksandra Kruk prowadzi narrację w bardzo intymny sposób – bohaterka odsłania przed czytelnikiem swoją duszę, obnaża się i dzieli swoimi lękami.

Ta historia doszczętnie mnie rozbiła emocjonalnie – przytłoczyła, poruszyła, ale także zmusiła do refleksji i, paradoksalnie, dała pewną nadzieję.

Główną bohaterką jest Kamila – niezwykle złożona postać. Targają nią sprzeczne emocje, desperacko pragnie miłości i akceptacji. Dzieli się z czytelnikiem swoimi najskrytszymi myślami, przez co możemy niemal odczuwać jej ogromny ból.

Towarzyszą jej wyraźnie zarysowane postacie drugoplanowe. Ojciec alkoholik, który swoim uzależnieniem niszczy rodzinę, ledwo wiążącą koniec z końcem. Matka, emocjonalnie niedojrzała kobieta, opuszcza swoje dzieci, nie dając im wsparcia. Relacja Kamili z rodzicami jest toksyczna i pełna niezrozumienia. Babcia, mimo choroby, stara się utrzymać rodzinę, poświęcając własne zdrowie i życie.

Ważną rolę w życiu Kamili odgrywa również rodzina zastępcza – teoretycznie powinna być jej ostoją, ale mimo starań nie zapewnia dziewczynie tego, czego najbardziej potrzebuje w najczarniejszej godzinie swojego życia.

To opowieść o samotności wśród ludzi, którzy teoretycznie powinni otoczyć ją opieką, a zamiast tego wzajemnie podkopują się i zostawiają ją z poczuciem wyobcowania.

„Krzyki” poruszają wiele głębokich motywów, które tak mocno mnie poruszyły, że po raz pierwszy zdarzyło mi się płakać przy książce.

Razem z główną bohaterką doświadczyłam samotności, która towarzyszyła jej przez większość życia. Kamila czuje się porzucona przez rodzinę, społeczeństwo i system, który teoretycznie powinien zapewnić jej bezpieczeństwo, lecz tego nie robi.

Razem z nią odczułam brak miłości i akceptacji – jej desperackie pragnienie bycia kochaną staje się największą potrzebą, ale świat i jej niska samoocena ciągle jej tego odmawiają.

Przebija się tutaj również walka o tożsamość – Kamila próbuje odnaleźć siebie w rzeczywistości pozbawionej stabilności.

Ważnym wątkiem jest też trauma z dzieciństwa – autorka niezwykle realistycznie oddaje jej skutki oraz wpływ na psychikę osoby dorastającej w dysfunkcyjnej rodzinie i toksycznym środowisku. 

Nieśmiało przebija się również motyw nadziei, która walczy z poczuciem rezygnacji. Mimo przeciwności Kamila nie poddaje się i szuka światła w tunelu, choć na każdym kroku napotyka nowe przeszkody.

„Krzyki” to nietypowa książka, łącząca różne formy literackie – pamiętnik, poezję i epistolografię – co czyni ją wyjątkową i nieszablonową. Ten format sprawił, że każdy rozdział był dla mnie emocjonalnym ciosem.

Język jest prosty, ale pełen głębi. Każde zdanie wydaje się przemyślane, wręcz celowe, a każde kolejne słowo uderza w najczulsze punkty człowieka. Na żadnej stronie nie znajdziemy prób złagodzenia bólu bohaterki – wręcz przeciwnie, narracja prowadzona jest tak, byśmy doświadczyli go razem z nią.

„Krzyki” to niezwykle autentyczna opowieść – historia wciąga od pierwszej strony i porusza do głębi. Jej nieszablonowa forma czyni książkę osobistą, wręcz intymną. Bohaterowie są doskonale wykreowani, ich doświadczenia są namacalne i wiarygodne, co sprawia, że mocno oddziałują na czytelnika.

Należy jednak pamiętać, że narracja momentami jest tak intensywna, że może powodować uczucie przytłoczenia. Sama czytałam ją partiami, sięgając w międzyczasie po lżejszą lekturę. To zdecydowanie nie jest książka dla każdego – wymaga gotowości na trudne i bolesne tematy.

„Krzyki” to niezaprzeczalnie moje 10/10. Książka jest emocjonalna, głęboka i surowa w swoim przekazie. Na pewno pozostanie w mojej pamięci na długo, choć nie wiem, czy odważę się sięgnąć po nią ponownie. 

To nie jest zwykła, łatwa historia – to swojego rodzaju wołanie o zrozumienie, miłość oraz zmianę spojrzenia na ludzi, którzy przechodzą lub przeszli przez własne piekło. 

Nie polecę jej każdemu, ponieważ odciska ślad w psychice i nie jest łatwa do przebrnięcia. To jedna z tych lektur, na które trzeba być gotowym. Warto wiedzieć, na co się piszecie, zanim po nią sięgniecie.

Link do opinii
Avatar użytkownika - zeberka363
zeberka363
Przeczytane:2025-05-01, Ocena: 6, Przeczytałem,

Ciężka, bolesna, smutna, płakałam ....? Ileż w tej książce jest emocji!!! Ale też żalu do siebie i całego świata...

Zrozumie tę książkę ten, kto ma podobne doświadczenia życiowe -alkoholizm, osamotnienie w rodzinie i małżeństwie, depresja ?. Dla innych czytelników może okazać się czystą abstrakcją. Mimo to polecam przeczytać ?.

W Kamili jednocześnie widzę siebie i moją dorastającą córkę ?, często czuję się taką maDką roku - i może właśnie dlatego tak ciężko mi się ją czytało....

Piękne wiersze ? i super dobrana okładka ?

Nie pamiętam, kiedy dałam książce 10 gwiazdek- ale ta na to naprawdę zasługuje ?

Link do opinii

Książka napisana w formie pamiętnika teraz już dorosłej Kamili. Znajdują się tu wspomnienia, wiersze, listy oraz monologi z samą sobą. 

To przepełniona bólem i poczuciem niesprawiedliwości opowieść dziecka, które nigdy nie poczuło miłości matki, pojawiającej się od czasu do czasu. Wychowało się przy ojcu alkoholiku i siostrze materialistce. Jedynie babcia jak umiała i tyle na ile mogła o nią dbała, jednak odeszła zaraz po ojcu...

Bardzo głębokie przemyślenia, znajdziecie tu wątek prób samob#jczych, utraty bliskich, braku miłości zwłaszcza tej rodzicielskiej, przemocy psychicznej i uzależnień. To bezgłośne wołanie o pomoc dziecka, nastolatki, kobiety chowajacej się za ścianą ułudnej wesołości. 

Lektura niesamowicie potrzebna zwłaszcza rodzicom, otwierająca oczy na coś o czym nawet nie zdajemy sobie sprawy. Jako dorośli często zmagamy się z problemami nie okazując tego na zewnątrz, ale nie przyszło nam do głowy,że i dzieci potrafią zrobić to samo. 

To również książka ku przestrodze, aby nic nie brać za pewnik i zamiast wgapiać się bezmyślnie w ekrany zacząć przyglądać się własnemu dziecku. Usiąść, porozmawiać...nie oceniać, nie krytykować ale wesprzeć i spróbować pomóc. Zadanie trudne aczkolwiek nie niemożliwe, a bardzo prawdopodobne iż taka chodźby krótka chwila współodczuwania zmieni komuś tragiczny finał życia... Pomimo ogromu bólu zawartego w tej książce, jest i jakaś maleńka iskierka nadziei. 

Debiut literacki autorki, na pewno inny od tych mi znanych ale...świetny i wart każdej minuty. Czytajcie, zatrzymajcie się i zastanówcie...póki nie jest za późno

Link do opinii
Recenzje miesiąca Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy