Misja Ivy

Ocena: 4.5 (6 głosów)

Szesnastoletniej Ivy Westfall nikt nie pyta, czy syn prezydenta Lattimera to jej wymarzony kandydat na męża. Sprawa jest przesądzona. Zostanie żoną śmiertelnego wroga. To smutny los dla młodej dziewczyny, ale też trudno o lepszą okazję, by zadać tyranii morderczy cios.

Informacje dodatkowe o Misja Ivy:

Wydawnictwo: Akapit Press
Data wydania: 2015-04-16
Kategoria: Dla młodzieży
Kategoria wiekowa: 15-18 lat
ISBN: 9788364379178
Liczba stron: 312
Tytuł oryginału: The Book of Ivy
Tłumaczenie: Paweł Baręsewicz

więcej

Kup książkę Misja Ivy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Misja Ivy - opinie o książce

Świat, w którym żyjemy, jest nieludzki. My tylko próbujemy go zamaskować. (s. 105) Długo się zbierałam, by sięgnąć po powieść z gatunku dystopii, utopii, bo to kompletnie nie moja bajka. Ale... przełamałam się i nie żałuję. Zafascynowała mnie powieść Amy Engel ,,Misja Ivy". Po wojnie nuklearnej z 2022 roku, która zniszczyła świat, po powodziach, suszach, zarazach nastąpiło odrodzenie, choć w walce o przyszłość i kształt małego kraju Westfall nie obyło się bez ofiar. Zwyciężyli zwolennicy prezydenta Lattimera, pokonanymi byli zwolennicy Samuela Westfalla. Minęło 50 lat od tamtych wydarzeń. W drugą niedzielę maja wnukowie przywódców tamtych wydarzeń stają na ślubnym kobiercu wraz z innymi nastoletnimi parami. To nie są śluby z miłości, to śluby kojarzone, aranżowane na podstawie różnych testów psychologicznych 16-letnich córek przegranych i 16-letnich synów zwycięzców (w XI jest odwrotnie). Na podstawie prezydenckich dekretów obcy sobie nastolatkowie będą ,,bawić się w dom". Śluby zawierane w tak wczesnym wieku mają zagwarantować miastu zdrowych potomków, którzy w przyszłości zapewnią społeczeństwu ciągłość i przetrwanie, ale nowożeńców nikt nie pyta o zdanie, nie mają prawa głosu. Lecz... Miłość to coś więcej niż tabele, wykresy czy wspólne zainteresowania. Miłość jest chaotyczna, skomplikowana i błąd popełnia ten, kto spróbuje się sprzeciwiać jej kapryśnej magii. (s. 196-197) Wyjątkiem jest Bishop Lattimer, syn obecnego prezydenta, który ma 18 lat i który 2 lata wcześniej zrezygnował z poślubienia Callie Westfall. Wolał poczekać na jej młodszą siostrę, Ivy: Jeśli już musiałem się z kimś żenić, chciałem, żeby to był ktoś, kogo byłbym ciekawy. Jesteś jak książka, Ivy. Łatwo się czytasz, a tyle można w tobie znaleźć. Dlatego chciałem ciebie, a nie twoją siostrę. (s. 231) Młodzi zamieszkują w małym domku przy rezydencji prezydenta. Małżeństwo zostało zawarte, lecz nieskonsumowane. Ivy jest bardzo nieufna, jej mąż nie jest tym wyśnionym, a zmuszanie nastolatki do działania wbrew sobie niestety miewa różne skutki. Jednak jest jeden plus w całej tej sytuacji - misja, jaką ma do wypełnienia dziewczyna, misja trzyosobowej armii, czyli jej, ojca i siostry, która uderzy w serce tyranii. Cóż to za misja? Moja misja nie polegała na tym, żeby go uszczęśliwić, urodzić mu dzieci i być jego żoną. Ja mam go zabić. (s. 21) Sytuację komplikuje samo życie i mąż. Bishop jest zupełnie inny niż jego ojciec, po prostu dobry i pokojowo nastawiony. Nie zależy mu na władzy. Chce poznać swoją żonę, spędzać wspólnie z nią czas, odciążyć ją w domowych obowiązkach - uczy się prania na tarze i z płatkami mydlanymi. Chce ją w sobie rozkochać. Traktuje ją dobrze, bardzo delikatnie jak najbardziej drogocenny kwiat. Ivy jest przez to zagubiona. Miały być rozkazy, jest cisza, miał być przymus, jest cierpliwość, miało być poczucie wyższości, jest coś, co wygląda na życzliwość. Czuje przypływ złości na siostrę. Niech przyjdzie i powie, co robić skoro nie sprawdza się nic, do czego mnie przygotowywała. (s. 45) Jej zaciekła natura, brawura dziwią się temu i buntują w duchu, Ivy często mówi to, co myśli. A z drugiej strony spoczywa na niej ciężar nadziei i oczekiwań rodziny. Wpajane jej od lat ideologie, decyzje, zdania-mantry utrudniały manipulowanie mężem i bycie sobą. Ivy jest skołowana, sama do końca nie wie, czego chce, co jest słuszne, a czytelnik razem z nią przeżywa wszelkie rozterki duchowe, gdyż to nastolatka jest narratorką i wprowadza go w swój świat. To między innymi rozmowy z mężem sieją zamęt w Ivy i powodują rozterki. Mimo iż na wiele rzeczy nie mają wpływu, to...: Mamy prawo sami decydować, kim chcemy być. (s. 114) Nastolatka ma 3 miesiące na zrealizowanie wszystkich punktów planów ojca, jego politycznych aspiracji i zamiarów. W tej powieści wątek polityczny przeplata się z życiem codziennym nowożeńców odkrywających siebie i miłość do siebie. Wątek miłosny jest subtelnie poprowadzony. Dopiero gdy poznałam prawdziwą naturę Bishopa, zaczęłam kibicować młodym. Uczucie między nimi rozwija się powoli, niejako skrycie, nie daje się nikomu i niczemu manipulować: To miłość nas wybiera. Nie dba, czy jest nam to na rękę czy to dla nas łatwe, czy tak planowaliśmy. Miłość ma swój własny program i jedyne, co możemy zrobić, to zejść jej z drogi. (s. 288) Jednak w małżeństwach kojarzonych bywa różnie. Jedni sąsiedzi młodych Lattimerów są bardzo szczęśliwi i w sobie zakochani, drudzy zaś wręcz przeciwnie - mąż pastwiący się nad żoną, oskarżający ją o byle błahostkę, traktujący ją jak worek treningowy to typowy przykład przemocy domowej. Inni bohaterowie mniej lub bardziej przypadną czytelnikowi do gustu, ale na pewno wywołają w nim różne emocje, kiedy niektóre prawdy wyjdą na jaw. Nie ma tu papierowych postaci, każda ma swoje za uszami i każda ma cel do zrealizowania. Mnie bardzo zaciekawił świat po wojnie nuklearnej, funkcjonowanie miasteczka Westfall. Autorka jedne rzeczy opisuje szczegółowo (działanie sądów, więzienia, prezydenta), inne mniej (szpital, targ). Często odnosiłam wrażenie, że ten nowy świat jest częściowo rodem z XIX wieku, ale na pewno było to państwo totalitarne. Aż prosiłoby się, by bardziej dokładnie nakreślić jego funkcjonowanie i strukturę. Bardziej dosadnie można by było też zaakcentować podział w mieście na zwycięzców i zwyciężonych, gdyż każda z tych grup inaczej funkcjonowała w mieście. Jedno zastrzeżenie dotyczy czasu opisywanych wydarzeń. Coś mi po prostu nie grało z tymi 3 miesiącami - odnosiłam momentami wrażenie, jakby rozciągnęły się one do 6 miesięcy, tygodnie zamieniły się w miesiące. Mały zgrzyt, na który w sumie można machnąć ręką, bo bardziej liczył się związek Ivy i Bishopa oraz polityczne zagrywki. Zakończenie mnie zaskoczyło, mam na myśli ostateczną decyzję Ivy, choć i wielu innych wydarzeń także nie mogłam przewidzieć. No i tak naprawdę zostałam z niczym, bo wiem, że jest drugi tom, ale nie został on jeszcze przetłumaczony na język polski i nie wiem, czy w ogóle będzie. Mimo moich obiekcji co do gatunku powieści, książka wciągnęła mnie od pierwszych stron. Wprawdzie główni bohaterowie są nastolatkami (w dodatku wysokimi!), to ja jako osoba już dawno pełnoletnia doskonale odnalazłam się w klimacie tej powieści. Chyba dlatego, że tematyka dotyka ważnych, życiowych spraw: miłości, lojalności, poświęcenia, odwagi, sumienia, sprawiedliwości, poczucia własnej wartości czy przemocy domowej. Autorka pisze o tych sprawach w łatwy i przyjemny sposób, kierując je wprawdzie do młodzieży, ale to nie znaczy, że dorośli nie mogą sięgnąć po tę książkę. Polecam wszystkim!
Link do opinii
Avatar użytkownika - Zakladka
Zakladka
Przeczytane:2015-10-26, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,
Jest to książka z tych, po których nie spodziewałam się byt wiele. I to był błąd! Porywa ona już od pierwszych stron i tak na prawdę mnie uzależniła. Po co uczyć się do ważnej klasówki? Można przecież poczytać! I tak minęła i cała niedziela... Przeczytałam całą ,,Misję Ivy"! Brawo dla nie! Jeśli chodzi o fabułę to opis ani ten z końca książki, ani mój nie oddają w pełni tego, jak świetna jest ta historia. I w zasadzie, jeśli miałabym sprecyzować co konkretnie jest tak genialnego w niej, to byłabym w kropce. Jest to coś wewnątrz samej książki, co powoduje, że nie można się od niej oderwać. Akcja nie pędzi jakoś specjalnie szybko, a mimo to dużo się dzieje. Wydaje się niemożliwe? A jednak! Autorka stworzyła bardzo łatwą do zrozumienia historię oparta na ciekawych wątkach. Co ważne kilka elementów fabuły mnie zszokowało i zmieniło cała historie o 180 stopni, dzięki czemu chciałam coraz bardziej brnąć w ,,Misję Ivy". Ivy to bardzo typowa dziewczyna, która jednak bardzo lubi kombinować w życiu. Z kolei Bishop jest chłopakiem twardo stąpającym po ziemi, rozważnym i ustatkowanym. Ich małżeństwo początkowo nie przypomina nawet przyjaźni, ale stopniowo zacznie się to zmieniać. Pozytywnie czy negatywnie? Oczywiście nie zdradzę! Ona ma 16 lat a on 18. Burza hormonów robi swoje. Wielka kłótnia, zauroczenie czy obojętność? Przekonajcie się sami! W całości książka jest bardzo dobra. Pomimo swojej prostoty, okazuje się porywającą, niezobowiązującą lekturą. Idealna młodzieżówka z rebelią w tle!
Link do opinii
Avatar użytkownika - xOxIvyxOx
xOxIvyxOx
Przeczytane:2015-08-03, Ocena: 1, Przeczytałam, Posiadam, Z wymiany,

Ile to planów mają małe dziewczynki, jeżeli chodzi o ich ślub? Setki bajek pokazujących panny młode w przepięknych sukniach, przyszłych małżonków spoglądających z uśmiechem na damy swego serca. Te cudowne wesela, na których każdy się bawi i nie ma miejsca na waśnie. To wszystko jest cudownym marzeniem, jednak jak byśmy myśleli, gdyby nasze życie wyglądało całkiem inaczej?

Od kilkudziesięciu lat działa system, w którym córki pokonanych są wydawane za chłopców z rodzin zwycięzców. Tak działa wymuszona zgoda między stronami, które kiedyś walczyły o władzę. Największy bój toczyli o to Westfallowie oraz Lattimerowie, jednak to ci drudzy zasiedli na ,,tronie".

Szesnastoletnia Ivy Westfall od zawsze wiedziała, że będzie musiała poślubić chłopaka, którego nie kocha. Była do tego przygotowana, jednak nie pomyślałaby, że jej przyszłym mężem ma zostać Bishop - syn samego prezydenta. Tak naprawdę miał on wejść w związek małżeński z jej starszą siostrą, jednak z pewnego powodu zmieniono tę decyzję. Ojciec dziewczyn musi nauczyć młodszą z córek tego, co wpajał przez wiele lat tej drugiej, a wszystko zmierza do jednego celu - zabicia tego, którego śmierć najbardziej zaboli głowę miasta.

Tylko czy Ivy udźwignie ciężar, jakim jest planowane morderstwo? Czy jest gotowa pomóc swojej rodzinie dojść do upragnionej władzy? Jakie tajemnice skrywa rodzina Lattimerów? I co zrobi dziewczyna, kiedy odkryje, że zaczyna coś czuć do... swojej przyszłej ofiary?

 

Na wielu blogach widziałam pozytywne opinie na temat tej książki, a jako że dystopia kręci mnie już od dłuższego czasu, to nie mogłam przegapić okazji, by porwać ten tytuł w swoje łapki. ,,Misję Ivy" zdobyłam dzięki wymianie książkowej na lubimyczytac. Już pierwszego dnia od otrzymania paczuszki rozpoczęłam swoją przygodę z główną bohaterką, tylko czy moja ekscytacja nie została ścięta nożem widniejącym na okładce?

 

 

Muszę przyznać, że po raz kolejny w życiu napaliłam się na jakiś tytuł, by później opłakiwać swoje cierpienie. Czytałam tyle recenzji zachwalających ,,Misję Ivy", gdy ja odczułam ogromny zawód. Widziałam tutaj wiele schematów powielonych z takich książek, jak ,,Niezgodna" Veronici Roth czy ,,Delirium" Lauren Oliver. Owszem - to nie jest grzech, ale brakuje tutaj kreatywności od strony autorki, przez co ma się wrażenie, że w powietrzu unosi się zapach odgrzewanego kotleta, który został sypnięty dodatkową warstwą ziół, by zabić smród spalenizny. Rozumiem tę trudność, jaką jest oryginalność w dystopiach, bo coraz trudniej stworzyć coś, co nie będzie porównywane do innej książki, ale trzeba z tym walczyć. Amy Engel poniosła klęskę. Przejdźmy jednak dalej.

Główną bohaterką jest Ivy Westfall, którą z przyjemnością pozbawiłabym tego imienia. Już od samego początku nie obdarzyłam jej sympatią. Drażniła mnie swoim całokształtem i naprawdę nie wiem, jak udało mi się dotrzeć do końca książki. Dziewczyna była żywą marionetką w rękach ojca i siostry. Jej życie było podporządkowane wyborom tych dwojga, a Ivy zachowywała się tak, jakby ktoś pozbawił ją mózgu. Owszem - raz na jakiś czas udało jej się ruszyć łepetyną, ale wtedy miała chyba jakieś łącze z kimś innym, bo jakoś nie dowierzałam, że sama była w stanie to dokonać. Również panna Westfall (a raczej pani Lattimer) nie wyróżnia się niczym na tle innych bohaterek tego gatunku literackiego. Nawet krzaki wydawały mi się ciekawsze od niej.

Co mogę powiedzieć o reszcie postaci? Muszę przyznać, że nie odczuwałam jakiejkolwiek więzi z nimi. Sprawiały wrażenie tak płaskich, że jeszcze chwila, a byliby wyczyszczeni ze stron. I jeszcze ten Bishop, w którym pokładałam wszelkie nadzieje, że coś tutaj rozkręci, że pokaże charakterek... Czy pokazał? Jak dla mnie nie, ale niech inni już to oceniają.

Wątek miłosny był przewidywalny i oklepany niczym samochód w warsztacie u wujka Staszka. Od razu wiedziałam, że nie obejdzie się bez ckliwej historii, która miała porwać moje serce. Pudło. Tylko jestem zdziwiona, że nie było trójkąta uczuciowego... a może będzie to nadrobione w kolejnych częściach?

 

Amy Engel posługuje się prostymi (wręcz banalnymi) i zrozumiałymi dla czytelnika wyrażeniami, dzięki czemu nadaje książce lekkości, jednak ja odczuwam pewien niedosyt. Poruszyła ona także wiele ciekawych kwestii godnych mojej uwagi, lecz nie zadała sobie tego trudu, by je porządnie wytłumaczyć. Zdawały się być wykreowane na siłę, bez jakiegokolwiek przygotowania. Zgrzytałam przy tym zębami do tego stopnia, że bałam się o ich utratę. Może być też tak, że zostaną one rozwinięte w dalszych tomach, ale mam wrażenie, że do tego nie dojdzie...

Autorka także chciała nam pokazać swoimi oczami, co się dzieje z człowiekiem, który musi żyć według innych ludzi, jest sterowany przez wszystkich dokoła. Z jednej strony główna bohaterka pragnie być wierna ideałom, jakie wpajała jej rodzina, gdy z drugiej strony napiera na nią coś, co odkrywa wszystkie karty i ukazuje całkiem inną rzeczywistość. Tu muszę przyznać, że pomysł wydawał się trafiony, gdyby to także dopracowano. Amy Engel - mniej kombinowania, a więcej szkolenia.

Z serii ,,rozkminy bluszczyny": Na okładce ,,Misji Ivy" widać zdjęcie miasta łudząco podobnego do tego z szaty graficznej ,,Niezgodnej". Przypadek?

 

Podsumowując:

Miałam nadzieję na wspaniałą zabawę przy lekturze tej książki, jednak przeliczyłam się. Nie znalazłam w niej nic nowego - chyba że mowa tutaj o odświeżeniu kilku fragmentów z innych książek tego gatunku.

Jeżeli chcecie oderwać się od poważnych tytułów i nieco się ,,odmóżdżyć", to ,,Misja Ivy" jest dla Was jak znalazł!

Proszę... zabierzcie tę książkę ode mnie!

 

Link do opinii
Avatar użytkownika - grejfrutoowa
grejfrutoowa
Przeczytane:2015-08-02, Ocena: 5, Przeczytałam, Mam,
Amy Engel jest autorką serii książek młodzieżowych Misja Ivy. Cykl składa się obecnie z dwóch tomów, a pierwszy został wydany przez Akapit Press w 2015 roku. Ivy Westfall ma szesnaście lat i właśnie wybiera się na swój ślub. Po wojnie, która zdziesiątkowała populację ludności, ocaleli znaleźli się pod skrzydłami jej dziadka, który zjednoczył ich i zbudował bezpieczną osadę. Władzę przejął jednak Lattimer, który mianował się prezydentem i rządzi twardą ręką. Jedną z jego zasad jest kojarzenie młodych ludzi i aranżowanie małżeństw między różnymi stanami. Mężczyźni z bogatszej strefy biorą za żony biedne dziewczyny. Nikt nie ma nic do powiedzenia. Ivy się to nie podoba, ale taka jest tradycja. Ojciec zmusza ją do ślubu z synem prezydenta - wnuczka założyciela i syn głowy miasteczka będą świetnym przykładem dla innych par. Ivy nigdy wcześniej nie rozmawiała z Bishopem. Zresztą to nie ona miała zostać jego żoną, tylko jej starsza siostra. Chłopak jeszcze nie wie, że jego małżonka wcale nie zamierza gotować mu obiadków i rodzić dzieci. Jej rodzina chce przejąć władzę, a Ivy ma im to ułatwić, mordując swojego partnera... Narratorką jest Ivy. Nie brakuje w tekście jej opinii na temat tego, co się dzieje. Ivy podsłuchuje i myszkuje, dlatego lepiej poznajemy system panujący w mieście. Dzięki małżeństwu z synem prezydenta może skonfrontować swoją dotychczasową wiedzę z tym, co właśnie widzi. Czytelnik poznaje dwa spojrzenia i może sam wyrobić sobie opinię na temat tego, co się dzieje. Ivy mówi to, co myśli. Nie boi się, że zostanie za to skazana, po prostu wypala, co jej przyjdzie do głowy. Trochę odstaje od społeczeństwa - inne dziewczyny cieszą się, że wychodzą za mąż, ona jest przeciwniczką aranżowanych małżeństw. Nie ma znajomych, nie chce też zbytnio zbliżać się do Bishopa, bo boi się, że ten odkryje, co planuje. Dziewczyna jest bardzo młoda i buntownicza. Wie, że powinna słuchać rodziny i być lojalną wobec planów ojca. W końcu to jej dziadek założył to miasto, a Lattimerowie przejęli władzę. Na dodatek prezydent zabił jej matkę. Ivy powinna chcieć zemsty, by w przyszłości dziewczyny mogły wybierać sobie mężów. Niestety, okazuje się, że Bishop jest naprawdę miłym chłopakiem, który również nie zawsze zgadza się z rządami swojego ojca. Nie jest jego przeciwnikiem, ale nie popiera chociażby tego, że za każde przestępstwo skazanych wysyła się za mur, gdzie raczej nie mają szans na przeżycie. Ivy zaczyna go lubić, przez co przeciwstawia się planom ojca. Choć mamy do czynienia z typową powieścią dystopijną dla młodzieży, tu pojawia się nowa rzecz - śluby w celu wydania na świat zdrowych potomków, którzy zapewnią ocalałej społeczności ciągłość i przetrwanie. Problem jest jeden - młodzi przedtem się nie znają. Dochodzi do maltretowania, nikt nie może mieć własnego zganiana temat tego, czy chce być już w związku, a ci, którzy nie znaleźli pary są niczym wyrzutki społeczeństwa. O tym, do kogo najlepiej pasuje dany chłopak bądź dziewczyna decydują testy. Ogólnie powieść jest ciekawa i wciągająca. Podoba mi się pomysł aranżowanych małżeństw. Między bohaterami rodzi się nić sympatii, chociaż początkowo nic na to nie wskazuje. Czytelnik może domyślić się, jak zakończy się historia, ale i tak czyta się ją z prawdziwą przyjemnością. To powieść młodzieżowa, w której wyczuwam odrobinę niedociągnięć (a może to po prostu rzeczy, które będą rozwinięte w drugiej części?). Mimo wszystko - wątek romantyczny jest urzekający i dominujący, inne, jak lojalność wobec rodziny, rządy w mieście, problem sądzenia, są w tle. Polecam tym, którzy szukają lektury na letnie popołudnie. W dużej mierze jest to lekka pozycja, która może wam się spodobać. Czekam aż w Polsce ukaże się druga część - chętnie poznam dalsze losy Ivy.
Link do opinii
Miasto po wojnie nuklearnej jest podzielone na tych bogatych, zwolenników prezydenta i tych biednych, popierających założyciela. Lata mijają od tragedii, która spotkała ludzkość, lecz nic w temacie tego podziału nie uległo zmianie. Dwa obozy łączy jedno- małżeństwo ich dzieci. W tym roku to szesnastoletnia Ivy Westfall, jest zmuszona wyjść za mąż za syna prezydenta. Nikt nie pyta o miłość czy pragnienia, liczy się tylko zawarcie związku, który umocni sojusz i zwiększy populacje ludzi. Cel ponad wszystko, a Ivy ma cel- zniszczyć bezwzględną tyranie prezydenta Lattimera. Niedaleka przyszłość nie napawa optymizmem, jednak nie jest to do końca okrutny świat. Oczywiście wojna wyrządziła szkody, pozostawiła ludność w podziale, a prawa są egzekwowane surową ręko. Nikt nie krytykuję przymusowych małżeństw nastolatków, lecz największym ograniczeniem jest płot ogradzający miasto. Człowiek nie jest stworzony do życia w zamknięciu, lecz strach przed zagrożeniem i nieznanym uwięził ich w miejscu, gdzie bezwzględną władzę sprawuję jeden człowiek. Ogromnym atutem powieści są bohaterowie, a w szczególności Ivy i Bishop. Dziewczyna została wytrenowana do jednego celu- ma obalić dyktatora. Prawdziwą przyjemnością było oglądanie jak kształtuje się osobowość bohaterki. Wychowana pod presją ojca, tak naprawdę nie zna prezydenta i jego metod. Zagłębiając się w swoją misję zauważa, że nie wszystko jest białe albo czarne, na świecie są odcienie szarości i Ivy dostrzegając problemy, których nigdy nie brała pod uwagę zaczyna samodzielnie myśleć i nabiera wątpliwości. Początkowo delikatna, lecz pyskata dziewczyna przeradza się w prawdziwą wojowniczkę, pełną empatii i wiatry. Kto jest dobry albo zły, nie można jednoznacznie ocenić, każdy ma ukryte motywy i należy je odkrywać razem z bohaterami. Bardzo istotną rolę odgrywa Bishop, mąż Ivy. Tak naprawdę mogłabym powzdychać do niego, gdyż jest on bohaterem na pierwszy rzut oka niepozornym, wyróżniającym się tylko urodą, jego postawa mnie urzekła i rozczuliła, lecz ostatecznie okazał się zaskakujący. Chłopak należy do tych bohaterów, których darzy się sympatią od pierwszego spotkania. Tutaj nasuwa się kolejny problem, którego nie mogę pominąć. Dwójka młodych ludzi zmuszona do małżeństw. Jak coś takiego może się udać? Ten wątek jak dla mnie jest genialny. Ich relacje dopiero raczkują i kształtują się na oczach czytelnika. To głównie z tego powodu tak bezwzględnie zaczytałam się w tej historii. Miłość pokazana jest bardzo realnie, nie ma tu euforii i fascynacji, która pojawia się momentalnie. Ta dwójka poznaję się stopniowo, a ich relacje muszą się zbudować od początku i powoli się rozwijają, być może, dlatego przeżywałam każdy postęp między Ivy a Bishopem. Całości dopełnia akcja, która toczy się w wyważonym tempie i piekielnie wciąga od pierwszej strony. Na zakończenie powiem tylko tyle: Drogi Czytelniku, przed rozpoczęciem lektury uzbrój się w wielki zapas emocji, gdyż w tej książce dzieję się tyle, że na pewno spokojnie nie przetrwasz tego spotkania. Serce będzie walić jak grzmot a uczucia płynące z kart powieści, wprawią się w euforyczny stan. Myślicie, że ,,Igrzyska Śmierci", ,,Delirium" lub ,,Niezgodna" są pierwszorzędnymi powieściami dystopijnymi? Zapewniam was, że będą musiały zrobić miejsce dla Ivy, która szturmem wdarła się na szczyt. Kocham i jeszcze raz kocham. Okrutny świat oraz obraz rodzącej się bliskości między dwojgiem młodych ludzi, okazały się połączeniem piekielnie dobrym, a ja go kupuje w całości. 5+/6
Link do opinii
Inne książki autora
Dziewczyny z Roanoke
Amy Engel0
Okładka ksiązki - Dziewczyny z Roanoke

,,Dziewczyny z Roanoke nigdy nie zabawiają tutaj długo. Koniec końców zawsze uciekamy albo umieramy". Po samobójczej śmierci matki piętnastoletnia...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Paderborn
Remigiusz Mróz
Paderborn
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Zagraj ze mną miłość
Robert D. Fijałkowski ;
Zagraj ze mną miłość
Między nami jest Śmierć
Patryk Żelazny
Między nami jest Śmierć
Ktoś tak blisko
Wojciech Wolnicki (W. & W. Gregory)
Ktoś tak blisko
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
The Paper Dolls
Natalia Grzegrzółka
The Paper Dolls
Słowa wdzięczności
Anna H. Niemczynow
Słowa wdzięczności
Izabela i sześć zaginionych koron
Krzysztof P. Czyżewski
Izabela i sześć zaginionych koron
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy