Czy początkująca adeptka zawodu może otrzymać lepszą posadę od stanowiska asystentki fotografa w mediolańskim domu mody? Oczywiście, że nie! Sasza powinna przyjąć ofertę z pocałowaniem ręki. Rzucić wszystko i wsiąść w pierwszy samolot do Włoch! A jednak się waha. Ma wątpliwości, ponieważ świetna z pozoru propozycja wychodzi od jej wiecznie nieobecnej matki, byłej modelki. To wysoce podejrzane! Ponieważ jednak Sasza znajduje się akurat na kolejnym życiowym zakręcie, ostatecznie puka do drzwi firmy Di Volpe...
Wkrótce dzięki nowym fantastycznym przyjaciołom pochłania ją szalone mediolańskie życie. Trudna okazuje się jedynie znajomość z synem właścicielki domu mody, Alessandrem. On uważa Saszę za płytką, rozpuszczoną pannicę, nieodrodną córkę jej matki, a ona widzi w Alessandrze jedynie bawidamka i playboya.
Czy będą potrafili odsunąć na bok wzajemną niechęć, kiedy intrygi w świecie mody zaczną zagrażać młodej fotografce?
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2020-07-29
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 424
Język oryginału: polski
Coraz częściej trafiam na książki, gdzie cała akcja wydaje się ciekawa lecz jak to u mnie - zawsze znajduję jakiś minus. W przypadku tej pozycji było opisywanie wielu szczegółów, rzeczy które tak naprawdę nie wnosiły nic do treści, a były tak zwyczajnie po to, by książka była grubsza. "Negatyw szczęścia" czyta się fajnie, lecz ja całą historię ujęłabym w jednym tomie a nie tak jak w tym przypadku w dwóch.
Aleksandra Woźniacka jest córką znanej niegdyś modelki Francescy Visconzi. Niestety jej matka od najmłodszych lat zamiast interesować się córką wolała podążać za karierą. Dlatego Aleksandrę wychowywał ojciec, który podarowałby jej przysłowiową gwiazdkę z nieba.
Pewnego dnia matka naszej bohaterki załatwia jej pracę w prestiżowym domu mody Di Volpe. Jadąc do Mediolanu Aleksandra przyjmuje imię Sasha. Według niej brzmi ono bardziej światowo i adekwatnie do miejsca, w którym się znajduje. Sasha nie zna ani języka, ani nie miała styczności ze światem mody. Praca wydaje się być trudna, całe szczęście, że osoby z którymi będzie pracowała są dla niej bardzo mili. O pochodzeniu Sashy a dokładniej o tym kim jest jej matka wie tylko pracodawca oraz jej syn Alessandro.
Kobieta próbuje odnaleźć się w nowym świecie, lecz Alessandro nie ułatwia jej tego zadania. Ich relacje są skomplikowane, lecz chwile, w których są razem mówią o tym, że między nimi wisi jakaś nić porozumienia czy też erotyczne napięcie. Są chwile, w których wydaje się, że jakieś spory między tą dwójką zostały zażegnane, lecz tak się nie staje. W jednej chwili czar pryska i gburowatość z mężczyzny wychodzi ponownie.
Sasha wydaje się być szczęśliwa w nowym miejscu, lecz to szczęście nie trwa długo. Okazuje się, że ktoś przesłał najnowszy katalog mody do konkurencyjnej firmy. Oczywiście wszyscy od razu podejrzewają Sashę. Ona jako nowa pracownica nie ma aż tyle do stracenia co osoby, które od lat praują w Di Volpe. Czy faktycznie to młoda polka jest donosicielem? Tego nie dowiecie się z pierwszego tomu. Musicie wziąć się za kolejną część, aby znaleźć odpowiedzi na wiele pytań.
Jestem takim typem czytelnika, który jak już pokocha pióro danego autora, to nie ma przebacz. Akurat w tym przypadku, zachowanie jest czarno-białe. Albo się podoba, albo nie wracam. Chyba, że najdzie mnie na dzień dobroci, daję kolejną szansę. Jednak mój książkowy nos przeważnie (żeby nie skłamać, że zawsze!) podsuwa mi same smaczki. I tak, kreacje szyte z liter, zlepek słów i zdań przez Ludkę Skrzydlewską są smaczkiem.
„Moje życie przypominało obecnie białą kartkę, którą miałam dopiero zapisać. Tylko że jeszcze nie miałam pojęcia, w jaki sposób.”
Jest to moje drugie spotkanie z twórczością Ludki Skrzydlewskiej. Po fenomenalnie spędzonym czasie przy „Po godzinach”, stwierdziłam, że czym prędzej muszę poznać inne historie kreowane jej ręką. Czy Ludka wypadła lepiej? Czy pojawiły się zgrzyty? Bardzo, ale to bardzo nie chciałam, by początkowe zauroczenie się w piórze autorki okazało się złudną iluzją. Jaka jest prawda?
„Pół godziny? W to nie zamierzałam wierzyć. On nie wyglądał na człowieka, który czekałby pół godziny nawet na papieża, a co dopiero na byle jaką nową pracownicę, nawet jeśli poleconą przez Francescę Visconzi.”
Z początku, przyznaję, było ciężko. Natłok imion i informacji przez pierwsze kilka stron mnie przytłoczył. Kwestia niepolskich imion? Być może. Kwestia tego, że jako czytelnik, wolę delektować się informacjami, niż obrywać nimi, niczym samochód postawiony samotnie na parkingu podczas gradobicia? Zdecydowanie.
Dopiero po kilkunastu stronach wciągnęłam się w historię, pochłaniając genialne opisy kreowane przez Ludkę Skrzydlewską. Ta kobieta zapewne opisałaby nawet białą ścianę tak, że ta w moim umyśle przedstawiłaby się, jako najpiękniejsza biała ściana, jaką widziałam w życiu.
„ – Nie wiesz? – zdziwił się, na co odpowiedziałam niecierpliwym tupnięciem nogi. Czy oni wszyscy naprawdę uważali, że łączyła mnie z Alessandrem jakaś mistyczna, tajemnicza więź?!”
Oczywistym, że obszerne, szczegółowe opisy nie każdemu czytelnikowi sprawią tyle przyjemności. Jedni wolą szybkie rozwiązania, większą wagę przy dialogach czy monologach, ale dla mnie osobiście opisy pozwalają wczuć się w historię. Poczuć zapach, zobaczyć obrazy, odczuć emocje. Tutaj prócz lawirowania między pomieszczeniami w sławnym domu mody Di Volpe, również zwiedzamy uliczki pięknego, włoskiego i urokliwego Mediolanu. Coś świetnego, zwłaszcza, że Włochy stanowią moje małe must have, zanim wybiorę się na tamten świat.
„ – Jak to dobrze, że nie znam polskiego – zadrwił następnie Alessandro, zatrzaskując za sobą drzwi. –Jestem pewien, że mówiłaś o mnie same przyjemne rzeczy. Zaprosisz mnie do środka?”
Sama kreacja bohaterów niemalże nienaganna. Główni, jak Sasza, a może bardziej Aleksandra i Alessandro Di Volpe. Para wybuchowa, jak łatwopalny gaz. W zasadzie nie wiadomo, o co im chodzi, ale to ma swój urok. I ten urok pochłania, sprawia, że czytelnik chce więcej. Przekomarzania? Biorę cały pakiet! Absurdalnie zabawne sytuacje? Jakże by inaczej!
Ludka Skrzydlewska nie zapomniała także o pobocznych, czy drugoplanowych postaciach. Każda miała swój charakter, wady, jak i zalety. Teo, Chiara, Caterina, Marcello i każda, jedna postać, jaka pojawiła się na tle tej historii. Jedyne, co nie umknęło mojej uwadze, to powtarzalność pewnych kwestii. Łatwo było się domyśleć, który z bohaterów jest innej orientacji, nie trzeba tego podkreślać. Wracając, nierzadko zdarza się tak, bym nie żywiła jakichś nienawistnych uczuć wobec jakiegoś bohatera w czytanej akurat historii. A tutaj wszystko do siebie pasuje, nawet, jeżeli ktokolwiek, choć trochę mi wadził, jednocześnie rzucał i dopełniał Negatyw szczęścia: inizio.
„W środku siedziało krwiożercze zwierzę, które planowało w najbliższym czasie pozbawić mnie życia, równocześnie udając uroczego futrzaka, a co najgorsze, Chiara wcale tego nie dostrzegała.”
Do samej fabuły nie mam żadnych zastrzeżeń. Ludka Skrzydlewska w intrygujący sposób wprowadza nas w świat Saszy, stawiając nas razem z nią na uliczkach Mediolanu, w domu mody, gdzie włoski temperament przebija się przez ściany, aż po intrygę, która zaskakująco kończy pierwszy tom tej historii.
Negatyw szczęścia: inizio jest pierwszą częścią przygód młodej polki na włoskich ziemiach. Przepiękne opisy, nietuzinkowi bohaterowie i słoneczny temperament sprawią, że fani gatunku nie tylko zarwą nockę dla tej historii, również nabawią się nowych (ale jakże uroczych!) zmarszczek mimicznych wokół oczu, od śmiechu rzecz jasna. Szczerze polecam i zabieram się za kolejny tom!
Świat mody to nie tylko projektowanie strojów i sesje fotograficzne. To również świat intryg. I do tego świata zostaje wrzucona Aleksandra Sasha Wozniacki. Ma 24 lata i wychowywała się z ojcem. Jej pasją jest fotografowanie. Matka ich opuściła, gdy miała dwa latka. Bardziej interesował ją Mediolan niż rodzina. Kontaktu z córką też jakiegoś specjalnego z córką nie ma i nie miała a Sasha ma bardzo ograniczony kredyt zaufania. Po zawirowaniach w poprzedniej pracy decyduje się jednak na propozycję matki i już wkrótce młoda fotografka ląduje we Włoszech. Zostaje praktykantką. Asystentką fotografa jednego z domów mody w Mediolanie: Di Volpe. Czy da sobie radę bez znajomości języka włoskiego? Czy odnajdzie się w tym świecie pełnym intryg? Czy jej dotąd zamknięte serce otworzy się na miłość? Czy jej relacja z matką się poprawi? I czy nie powróci do Polski szybciej niż z niej wyjeżdżała?
Za mną już dwie książki autorki. "Sentymentalna bzdura" oraz "Po godzinach". Każdą z nich oceniałam wysoko. Biorąc pierwszy tom dylogii do ręki miałam pewne obawy. Czy aby ta dobra passa nie zostanie pogrzebana. I co? I moje obawy były bezpodstawne. Już od samego początku świat mody i fotografii mnie pochłonął. Takim moim skojarzeniem z tą książką jest film "Diabeł ubiera się u Prady", który uwielbiam. To właśnie skojarzenie było trafne. Świat luksusu, świat mody i markowych ciuchów puka do drzwi. Wkroczyłam na salony. I od razu poczułam ten klimat. Klimat, który jest zdecydowanie w moim guście. Wszystkie wydarzenia bardzo fajnie łączyły się ze sobą dając pełen obraz tego po części abstrakcyjnego świata. Życia ludzi domu mody. Ich problemów. Mogłam zajrzeć za kulisy. Poczuć euforię z dobrze wykonanej pracy, odczuć ten stres i tę nerwowość w dążeniu do perfekcji. I na własnych plecach poczuć oddech złej osoby, która chce zaszkodzić. Ta książka od samego początku do ostatniej kropki trzyma w napięciu i daje przysłowiowego kopa. Nie sposób się tu nudzić, jeśli chodzi o akcję czy wydarzenia. A bohaterowie dodają smaczku i pikanterii. Główna bohaterka to silna i charyzmatyczna osoba. Twarda i nieustępliwa. Nie daje sobie w kaszę dmuchać. Potrafi się odciąć nie patrząc na to czy to koleżanka, obca osoba czy szefostwo. Sasha ma w sobie to coś. Mimo przeszłości i tego co przeszła jest nieufna. I wcale nie tak łatwo jej z zachowaniem Alessandra. Bawidamka i bezwzględnego jakby nie było szefa. Ale i on ma swoją przeszłość i prawdziwe oblicze, którego nie pokazuje każdej napotkanej osobie. Funkcja, którą sprawuje wymaga odpowiedniego wizerunku. Do tego to Włoch, więc i głośny i kochliwy. No cóż poradzić - taki urok tego przystojniaka. Zapewne może wpadło wam pytanie, czy są tu sceny miłosne? Otóż jest. Jest i to taka jaka powinna być. Zdecydowanie nie brakowało mi takich akcji na każdym kroku. I tu autorka pokazuje swój dodatkowy talent. Wcale nie musi seks wylewać się z kart powieści, by odczuć tę chemię i pożądanie. By serce zabiło mocniej a policzki się zarumieniły. Wystarczą odpowiednio skonstruowane dialogi i trafne podteksty. Zabawa w kotka i myszkę oraz wzajemne dogryzanie sobie. To właśnie jest ta magia. Autorka pokazała cała paletę emocji szargającymi bohaterami w tej książkę. Nie tylko głównych ale i drugoplanowych. Ja także je wszystkie czułam. Fajnie było poznać ten świat mody i intryg. A zakończenie dosłownie powaliło. Nie spodziewałam się tego, że to właśnie ta osoba okaże się celem. Odbierze całą energię pocisku. Pocisku zwanego intrygą. Aż nie korci, by od razu przeczytać tom drugi. I w tym momencie ogromnie się cieszę, że mam pod ręką kontynuację.
Autorka potrafi bawić i zaskakiwać. Kolejny raz udowodniła, że z łatwością i lekkością potrafi poruszać problemy zwykłych ludzi. Nadawać im życie, nadawać odpowiednie charaktery, tworzyć wymyślne historie a przy tym wszystko zdaje się być bardzo twardo stąpające po ziemi. Mocno osadzone w rzeczywistości. Tak, jakby to wszystko się działo tuż obok. Naturalne dialogi i barwne opisy oddające wszystko to co niezbędne. Również akcja i zagadki są na najwyższym poziomie. Kolejny raz świetnie spędziłam czas z bohaterami książki Ludki Skrzydlewskiej. Nie zabrakło humoru, świetnej akcji, zawirowań miłosnych a wszystko to w klimacie włoskim. Czego chcieć więcej? Chyba tylko kolejnych powieści spod pióra autorki. Jeśli więc oglądaliście film "Diabeł ubiera się u Prady" i znacie poprzednie książki autorki to moim zdaniem musicie przeczytać "Negatyw szczęścia. Inizio". Poznajcie na własnej skórze jak wygląda świat projektantów, wielkiej mody, blasku fleszy a także intryg i wiarygodności uczuć. Zobaczcie także jak idzie do przodu człowiek, który doświadczył odtrącenia rodzica i jak ciężko jest okazać zaufanie. Uwierzyć, że tym razem będzie inaczej. Lubicie takie historie?
Polecam
(Zastosowane w tekście cytaty pochodzą z książki Negatyw szczęścia. Inizio.)
O CZYM JEST NEGATYW SZCZĘŚCIA. INIZIO
Główną bohaterką, a zarazem narratorką, jest dwudziestoczteroletnia Aleksandra Woźniacka. Z zawodu fotografka, która właśnie straciła pracę. Z pomocą zjawia się jej mama, znana modelka, która lata temu porzuciła córkę na rzecz kariery. Francesca Visconzi, bo tak właśnie się nazywa, oferuje jej pracę w domu mody w Mediolanie. Dziewczyna postanawia skorzystać z tej propozycji i praktycznie z dnia na dzień przeprowadzić się do innego kraju.
"O Mediolanie wiedziałam tyle, ile przeczytałam w Wikipedii. Kiedy pewnego marcowego poranka lądowałam na lotnisku w Bergamo, gdzieś po drodze między wyjściem z samolotu a wejściem do autobusu, który miał nas dowieźć do najbliższego budynku, uznałam, że może to jednak nieco za mało."
Jeśli miałabym przypisać tę książkę do jakiegoś gatunku, powiedziałabym, że to powieść obyczajowa. Znajdziemy tutaj również powoli rozwijający się wątek romantyczny. Bliżej zakończenia natrafimy z kolei na odrobinę sensacji. Negatyw szczęścia. Inizio to przede wszystkim historia nowego początku. Aleksandra ma nowe stanowisko, mieszkanie i przyjaciół. Mimo upływu czasu nadal zmaga się z problemami z zaufaniem, wynikającymi z porzucenia przez matkę. Poznaje również Alessandro, który ocenia ją przez pryzmat wspomnianej matki. Czy Aleksandrze uda się uporządkować własne życie? I jak potoczy się znajomość z przystojnym Włochem?
"Będziesz mogła w jednym z nich urządzić tę swoją… no… — Ciemnię — podpowiedziałam. — To się nazywa ciemnia. — No widzisz, znowu poznałam jakieś nowe słówko po polsku — ucieszyła się. Przełknęłam komentarz, że gdyby częściej rozmawiała ze mną i z tatą, znałaby ich mnóstwo, a tak musiała się ograniczyć głównie do „beznadziejna matka” i „niewierna żona”."
LUDKA SKRZYDLEWSKA I JEJ BOHATERKI
O kreowaniu postaci przez Ludkę wspominałam już wcześniej w mojej recenzji Po godzinach. Bohaterowie stworzeni przez autorkę nie są nudni, a każdy z nich ma swój własny, odmienny charakter. Naprawdę można ich polubić. Jednak szczególnie godne uwagi są postacie kobiece. Obserwując Aleksandrę, Chiarę czy Adelę widzimy pewne siebie, niezależne kobiety o mocnych charakterach, których w ostatnim czasie brakuje w powieściach.
"Dla ciebie to dużo prostsze: widzisz coś, czego chcesz, i po prostu to bierzesz. Do tego jesteś przyzwyczajony, tak cię wychowano, dlatego nie potrafisz odpuścić. Nie potrafisz zrozumieć, że czegoś możesz nie dostać. Ja tak nigdy nie żyłam. Nauczyłam się żyć jedynie z tym, co naprawdę niezbędne… a ty nie jesteś mi niezbędny, wiesz?"
Aleksandra jest uparta i walczy o swoje życie, a Chiara energiczna, z głową pełną pomysłów. Podobnie jak główna bohaterka, bardzo polubiłam Adele – jedną z modelek – za jej charakter i usposobienie.
"Nic jednak nie mogłam poradzić na to, że nie potrafiłam przestać myśleć o Alessandrze. O tym kretynie, któremu w tak krótkim czasie udało się tyle razy wyprowadzić mnie z równowagi, a raz nawet doprowadzić do łez. Tej sztuki bycia gnojkiem bez odrobiny sumienia musiał się chyba długo uczyć."
O OCENIANIU NA PIERWSZY RZUT OKA
Poważnym problemem, na który Ludka Skrzydlewska kieruje uwagę, jest ocenianie innych po pozorach. Alessandro ocenia Aleksandrę przez pryzmat jej matki – modelki, a ona widzi w nim tylko bawidamka. Inni patrzą na Aleksandrę krytycznie, tylko dlatego, że jest Polką. Ludka zwraca uwagę na dość powszechny problem, jakim jest ocenianie bez znajomości faktów, i na to jak bardzo może być ono krzywdzące.
"Boże, dziewczyno, nie czytałaś podręcznika dla czarnych charakterów? Tam na pewno piszą, jakich tekstów nie powinno się używać, kreując kogoś takiego — prychnęłam. — „Zniszczę cię” jest z pewnością na samym szczycie."
CZY WARTO PRZECZYTAĆ NEGATYW SZCZĘŚCIA
"Założę się, że nie masz u siebie prostownicy do włosów? — rzuciła, jakby to miało wytłumaczyć moje pytanie. Wzruszyłam ramionami. — A po co? Przecież mam proste włosy. — Ani lokówki? — Przecież mam proste włosy — powtórzyłam uparcie."
Negatyw szczęścia. Inizio jest dość lekką i przyjemną książką, ale jednocześnie naprawdę realną. Bez większego problemu możemy zatopić się w uczucia bohaterów i wciągnąć w świat mody. Żaden z opisów mnie nie nudził, co w stosunku do długości książki jest naprawdę godne pochwały. Osobiście polecam Wam tę książkę, w przedsprzedaży możecie zamawiać ją między innymi na oficjalnej stronie wydawnictwa. Dobrą informacją jest również to, że drugi tom Negatyw szczęścia. Fine ukaże się tego samego dnia, więc nie będziecie musieli czekać na poznanie dalszego ciągu tej historii.
"Francesca jest teraz ikoną stylu, ale myślę, że wiele mówi o tobie fakt, iż nie próbowałaś jej naśladować — powiedziała łagodnie, nadal szukając czegoś w segregatorze. — Silne osobowości zawsze znajdują swoją własną drogę, prawda?"
Sasza i Alessandro poznają się, gdy dziewczyna zaczyna staż u mamy Alessandra. Czy można zakochać się w kimś, kto ocenia Cię po opiniach?
"Negatyw szczęścia inizio" to początek opowieści o losach Saszy i Alessandra. Dwójka różnych osób, na początku nie przepada za sobą, gdyż oceniają się po wyglądzie i plotkach. Jednak wszystko się zmienia, gdy prawda wychodzi na jaw.
Kolejna książka autorki, która mnie nie zawiodła. Widać, że z książki na książkę styl autorki jest bardziej dopracowany.
W moim odczuciu powyższa opowieść jest ciekawa, intrygująca i pełna pasji. Ale najlepsze jest to, że rozgrywa się w gorących Włoszech, dzięki czemu możemy poznać trochę włoskich słówek, które zostały wplecione w historie. Choć bohaterowie pochodzą z dwóch różnych krajów to widać, że z czasem potrafią się do siebie zbliżyć, choć nie mają ku temu prostej drogi.
Jak dla mnie powyższa książka to emocjonalny rollercoaster, który potrafi nas zabrać ze złych chwil do dobrych oraz na odwrót.
Książkę oczywiście gorąco polecam.
Moja ocena: 8/10
z autorka spotkałam się pierwszy raz w Mediolanie przy Inizio.
Nie zawiodłam się.
Dużo się dzieje, między dwoma bohaterami jest napięcie, jest także trudna relacja matki z córką a także zdrada.
i są cudowne Włochy.
Książka pomimo, że dosyć obszerna nie ciągnie się!
Na pewno zajrzę do 2 części :)
No i ta cudowna okładka !!
Kryminalna intryga i płomienny romans w nowej książce autorki Sentymentalnej bzdury, Negatywu szczęścia i Po godzinach Życiem siedmioletniej Josie Spencer...
Ona jest pisarką. Ale takiej historii by nie wymyśliła... Sześć lat po dramatycznych wydarzeniach Lavinia Hayes wciąż zmaga się ze stresem pourazowym...
Ocena: 4, Przeczytałam,
"Negatyw szczęścia. Inizio. Tom 1" jest dość lekką i przyjemną książką.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki i jestem mile zaskoczona, bo bardzo przypadł mi do gustu styl autorki.
Ludka stworzyła ciekawą, intrygującą oraz elektryzującą historię. Muszę przyznać, że książka mnie wciągnęła i z dużą przyjemnością ja czytałam. Cała historia kupiła mnie od pierwszych stron. Jest jednak minus. Nudny początek i akcja bardzo wolno się rozkręcała. Za to duży plus należy się za poczucie humoru, który uwielbiam.
Podsumowując, książka jest warta polecenia.