Czy można jeszcze zaufać, kiedy to, co nazywało się miłością, prawie cię zniszczyło?
Paula przez lata wierzyła, że trafiła na właściwą osobę. Ale miłość może mieć wiele twarzy — i nie każda z nich wyraża bezpieczeństwo. Kiedy kobieta w końcu decyduje się odzyskać kontrolę nad własnym życiem, przeszłość nie pozwala o sobie zapomnieć.
Wśród lęku i niepewności pojawia się ktoś, kto budzi emocje, których Paula nie potrafi nazwać. Czy można jeszcze raz otworzyć serce i czy tym razem będzie to bezpieczne?
„Nigdy więcej” to opowieść o wychodzeniu z cienia, o walce o siebie i o uczuciu, które nie musi krzyczeć, by być prawdziwe.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2025-11-25
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 328
Język oryginału: polski
*współpraca reklamowa*
Urocza okładka, ciekawy opis no i oczywiście polecające książkę bookstagramerki, byłam bardzo ciekawa tej książki, bo jawiła się ona jako coś świetnego, no ale jak się ostatecznie okazało, książka nie spełniła moich oczekiwań.
Paula przez lata wierzyła, że trafiła na właściwą drugą połówkę, jednak czas pokazał jak bardzo się pomyliła. jej ukochany zaczął się zmieniać, stawał się coraz bardziej zaborczy i agresywny, aż w końcu załamana ale i zdesperowana kobieta powiedziała dosyć. W tej decyzji wspiera ją najbliższa przyjaciółka oraz tajemniczy i przystojny Gabriel, którego pojawianie się w jej życiu było nie tylko niespodzianką ale też najlepszym co mogło spotkać Paulę w tym zwariowanym czasie.
Historia powiedziałabym jakich wiele, w mojej ocenie dość przeciętna i bardzo przewidywalna historia miłosna, chociaż autorka na siłę chciała nadać jej jakiegoś mocniejszego wydźwięku. Przez to też w historii wiele się dzieje, począwszy od niespodziewanego pojawienia się nowego przystojniaka, poprzez zaborczego i psychopatycznego byłego, poprzez wątki sensacyjne, kryminalne, zwroty akcji na złożonej i skomplikowanej przeszłości kończąc. Niby działo się wiele, akcja była intensywna, jednak jak na mój gust za bardzo ogólnikowa, nie dopieszczona, pomimo takiego lekkiego dreszczyku taka jakaś ni jaka i płaska.
Jeśli chodzi o bohaterów, nie zrobili na mnie dobrego wrażenia, podobnie jak fabuła wydali mi się oni ni jacy, tacy bez charakteru, coś tam o nich wiemy, ale mimo to wiele elementów stanowi zagadkę, a sama ich relacja rozwija się w ekspresowym tempie. Nie zawsze takie tempo mi przeszkadza, ale tutaj to moim zdaniem kolejny minus, w tym całym zamieszaniu, które się rozgrywa wokół, ta relacja nie może się wybić na pierwszy plan, niby jest a jakby jej nie było. Zdecydowanie zabrakło mi emocji czy jakichś uczuć, podobnie jak inne elementy w tej powieści, to relacja też wydawała mi się płaska, pozbawiona głębi.
Pomysł był fajny, może i szablonowy, ale nawet takie pomysły można fajnie wykorzystać, autorka chyba za bardzo chciała, wprowadziła do fabuły za dużo intensywnych wydarzeń, ale zabrakło dopieszczenia fabularnego i tych emocji, których ja zawsze się domagam. Powieść napisana poprawnie, lekkim i prostym językiem, książkę przeczytałam szybko i dobrze mi się ją czytało, jednak nie wzbudziła we mnie ona głębszych uczuć i emocji. Raczej szybko o niej zapomnę, nie mniej jeśli lubicie historie z wartką i intensywną akcją to warto dać jej szansę, może wam spodoba się bardziej.
,,Nigdy więcej" Kamili Nowickiej - tytuł zdradzający wszystko. Mam ochotę nigdy więcej nie przeżyć czegoś takiego.
Ale od początku.
Historia bardzo sztampowa. Na upartego można byłoby ją podpiąć pod lekki romans, z tym że lekko niestety tu nie ma.
On tajemniczy, kasiasty i mroczny... bardzo mroczny, bo autorka podkreśla to wieeeeele razy. Ma mroczną aurę, mroczne spojrzenie, w którym kryje się coś mrocznego i zachowuje się ogólnie mrocznie. Troskliwie wobec Pauli, swoje LI, ale no... typ mrocznym jest. Nominacja na księcia ciemności 2025, tylko bez fanfar. Za to ona...
Ona - no cóż - szara myszka z problemami i ludźmi, którzy ją kochają, ale przede wszystkim ma w sobie to COŚ. Szybko przyciąga uwagę Gabriela, choć ten sam nie wie, czym. Też bym nie wiedziała. Urodziwa, ale chyba cierpi na rozdwojenie jaźni. W dodatku okropnie irytuje dosłownie wszystkim. Jest bojaźliwa, płaczliwa, sama nie wie, czego chce i niby jest silna, ale bez Gabriela u boku nie potrafi nic załatwić. Dziecko we mgle zagubione.
Pomyślałby kto, że technicznie książka została zbudowana lepiej. Prolog, rozdziały opisane perspektywą danego bohatera i epilog. Budowa dobra, organizacja leży i kwiczy. Prolog? W zasadzie od początku nie wiem, co on tu robi. Rozdziały? No muszą być, ale ta perspektywa. Autorka postawiła na narrację trzecioosobową i nie ma w tym nic złego, tylko dlaczego w rozdziale opisanym np. Paula wiemy, jak przebiegła rozmowa sam na sam Gabriela z Olo - w dodatku prowadzona przez telefon? Takich kwiatków jest wiele.
Błędy logiczne padają z każdej strony jak kwiatki sypane przez dzieci w drodze do ołtarza. Czasem wystarczyło coś dopisać, czasem ująć inaczej i brzmiałoby świetnie. Ponadto w wielu momentach czułam się jak na pierwszych lekcjach angielskiego - to be i to have po polsku opanowałam do perfekcji. Momentami dostrzegałam w akapitach pojedyncze słowa w rozmaitych odmianach: ,,mieć", ,,być", ,,ciała", ,,mroczny". Zabawne, bo w całej książce znalazłam może dwie literówki.
Dialogi wołają o pomstę do nieba. Kwadraty i prostokąty, ewentualnie trapezy dałoby się z nich ułożyć. W dodatku większość z nich ,,tyczy" pożycia Pauli i Gabriela. Oni prawie ze sobą nie rozmawiają, a jak już wchodzą w interakcję, to gadają o ekschłopaku Pauli albo lecimy w ,,spicy" i przerysowane uczucia.
Motyw stalkera albo raczej odrzuconego jegomościa z obsesją jest co najmniej... komiczny. Wiktora Paula rzuca na początku książki, więc to nie spoiler. Ale Gabriel, taaaaaki mrooooczny i z przeszłością, nie umie poradzić sobie z kolesiem przez całą książkę. Ta zabawa w kotka i myszkę nie bawi, nie jest śmieszna, nawet nie trzyma w napięciu. W dodatku wraz z całą akcją jest totalnie przewidywalna.
Stopniowanie wiedzy? To zadziałało chyba tylko w przypadku nazwisk bohaterów, bo dopiero gdzieś z końcem książki dowiaduję się, jak w pełni nazywają się Paula, Gabriel i Patryk - mentor/ opiekun Pauli traktujący ją jak córkę, a ona go jak drugiego ojca. Cała reszta została zaserwowana na tacy, więc już z początkiem książki wiemy, kto jak wyglądał, czym się zajmował oraz kim był.
W ogóle zabawna sytuacja z tymi rodzicami. U Gabriela sprawa jest jasna - sierota. Trochę za bardzo mu się w życiu podziało, współczujemy. U Pauli tych rodziców praktycznie nie ma. Ona nawet opowiadając o nich, używa czasu przeszłego. Nagle się okazuje, że są, że żyją. I nagle dzwoni jej matka. Poza tym przez całą książkę ich raczej niema, zjawiają się epizodycznie i w tle, choć w dwóch na trzy ich sceny matka Pauli nawet dostaje głos. Super. Lepiej się ma niż zwierzątka w wigilię, bo jednak dwa razy w roku może znaczyć, że rzeczywiście z upragnioną, wyczekaną i ukochaną córką byli blisko.
Spicy sceny mentalnie przeniosły mnie w pewnym momencie do kostnicy. Ciała kłębiły się z każdej strony. Szczerze? Wolę już majteczki i inne cringe'owe hasełka niż ciała z każdej strony, a jak wreszcie doszło do rąk błądzących po ,,ciałach", wyobraźnia naprawdę nakierowała w inne strony niż łóżko.
Mam coś pochwalić?
JULKA. Przyjaciółka Pauli jest od początku do końca w historii, która - wiem, że się powtórzę - mogła skończyć się dużo, dużo wcześniej.
Ostatnie rozdziały - przyznaję bez bicia - przemknęłam wzrokiem, czekając końca. Research - nie zdradzę względem czego, bo byłby spoiler - ale tu chyba wcale nie miał miejsca. Za to dowiedzieliśmy się, że właściciel klubu, który odwiedzała na początku Paula miał poczucie stylu, a wszystkie detale zostały dobrane starannie i z rozmysłem.
Zakończenie sugeruje prace nad II tomem, ale... osobiście NIGDY WIĘCEJ nie sięgnę po książki tej autorki. To była tak źle skonstruowana historia, że ciała śnić będą mi się po nocach.
I mogłabym opowiedzieć jeszcze wieeeele, ale... lepiej porzucić w przeszłości to, co złe. Czyli odkładam tę pozycję w mentalną szufladkę ,,zapomnieć, byle szybko."
[współpraca recenzencka/ patronacka]
Przeczytane:2025-12-11, Ocena: 6, Przeczytałam, 12 książek 2025, 26 książek 2025, 52 książki 2025, Insta challenge. Wyzwanie dla bookstagramerów 2025, Posiadam, Przeczytaj tyle, ile masz wzrostu – edycja 2025, Wyzwanie - wybrana przez siebie liczba książek w 2025 roku,
(czytaj dalej)