
Nadziei nie ma.
Jest błoto, drony i betonowy strop piwnicy, jeśli masz dość szczęścia, i bunkier, który nazywasz blindażem, a zwykle jest marną jamą w ziemi. O co więc walczysz? Czy wierzysz jeszcze w sens tej walki?
Na pierwszej linii frontu - na ,,nullu" - w odciętym rzeką kawałku świata, którego nie można oddać, choć się go nie ocali, Koń i jego towarzysze wypatrują światła, wiedząc, że to, które nadejdzie, będzie raczej rozpalającą niebo eksplozją. Na nullu braterstwo i odwaga nabierają nowego znaczenia, racjonalność ustępuje intuicji, przesądom i wierze. Są ochotnicy i są mobiki, którzy nie chcą walczyć, jest miłość krótka jak życie na froncie i bywa też internet ze starlinka.
Koń to rozumie, chociaż żołnierzem jest od niedawna. Wszystko, w co dotąd wierzył i co kochał, umarło, zostawił więc za sobą zgliszcza dawnego życia w Polsce i wyjechał walczyć i szukać odkupienia - a może śmierci? Obumarły w środku poznaje Zuję, pierwszą, która nosi to imię. Zuja wyzwala w nim to, co uważał za dawno martwe. Przeszłość, o której Koń nie mówi i nie chce myśleć, ciągle powraca.
Jest też pies, którego nie uzdrowił mag z Tadżykistanu.
Wydawnictwo: Marginesy
Data wydania: 2025-02-26
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 300
Twardoch po raz kolejny nie zawiódł. Opowieści o "pełnoskalowej" konwencjonalnej wojnie wydawały się historiami o których już wszystko napisano i które nigdy się nie zdarzą. Niestety stało się inaczej. Wojna przypomniała o sobie, w nowym technologicznie, ale jakże w starym mentalnie obliczu. Pan Szczepan pokazuje oczami ubezpośredniego obserwatora i w swoim niepowtarzalnym stylu, że zapomniane już wojenne okrucieństwa wróciły ze zdwojoną mocą. Lektura obowiązkowa dla wszystkich. Zwłaszcza dla tych, którzy wciąż uważają, że wojna jest daleko, nigdy nie będzie dotyczyła ich bezpośrednio, a prezydenci Rosji i USA to takie fajne chłopaki.
Wyrosłam w domu, w którym temat wojen poruszany był dosyć często. Mój dziadek przeżył obie wojny światowe, był powstańcem wielkopolskim, później w AK. Mój ojciec i moja mama przeżyli II wojnę światową. Mama była jeszcze dzieckiem, ale na tyle dużym, że pamiętała, a ojciec jako nastolatek udzielał się i przewoził różności dla partyzantów. I choć faktycznie powinnam się oswoić z tematem wojen, to do dziś trudno mi je pojąć. Nie rozumiem ich. Może dlatego nie unikam książek, które traktują o wojnach, również tej trwającej obecnie w Ukrainie.
Twórczość Szczepana Twardocha nie jest mi obca, ale nie mogę nazwać siebie specjalistką. Gdy pojawiła się zapowiedź powieści ,,Null" wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Może się wydawać, że trwająca od trzech lat za naszą granicą wojna już nam obrzydła; że wszędzie i codziennie bombardują nas z każdej strony informacje; że chwilami ze strachem w sercu obserwujemy co się tam dzieje, ale jednak ciągle nas to interesuje, słuchamy i czytamy, a nawet dyskutujemy. Szczepan Twardoch poszedł dalej, bo pomaga i ta pomoc jest naprawdę na dużą skalę. Widział ten koszmar z bliska i rozmawiał z ludźmi, którzy są tam w Ukrainie, na miejscu i próbują przeżyć każdy kolejny dzień.
Świetnym uzupełnieniem (według mnie) lektury powieści ,,Null" jest wywiad dla Kultury Onet, który przeprowadziła z Twardochem Emilia Padoł. To tam autor ,,Morfiny" tłumaczy i dopowiada: ,,Ta książka nie jest napisana w sprawie, to nie jest 'call to action'. Tych już i zanadto jest na moich mediach społecznościowych. Napisałem ,,Null" jak każdą powieść, żeby opowiedzieć kawałek świata. I tylko na to liczę, na nic więcej, że czytelnicy ten kawałek świata zobaczą i zrozumieją. Żeby napisać o tym, czym jest wojna na poziomie ludzkim, przyziemnym, czym jest w życiu człowieka, musiałem to zobaczyć, dotknąć tego, powąchać. Pospać w zimnej chacie na podłodze, słuchając artylerii. Z tego ta powieść jest."
Czytałam różne książki o wojnie, ale ta książka jest zupełnie od nich inna. ,,Null" to w pewnym stopniu psychologia człowieka. Człowieka, który z różnych powodów znalazł się na wojnie, bo każdemu przyświeca inny cel. Główny bohater, Koń, jest tam i walczy, bo tak każe mu przyzwoitość, bo taki jest splot wielu okoliczności. Koń czuje się kundlem, odkąd zaczął rozumieć więcej. Dziadek walczył w UPA, babcia była Niemką, ale w domu o tym się milczało. Mówiło się natomiast po polsku, tylko dziadek po ukraińsku. I tak Koń znalazł się nie w swoim kraju i walczy nie w swojej wojnie, ale cały czas uważa, że tak trzeba. Ale takich, jak Koń jest wielu i każdy, jak napisałam ma inny powód. Większość to ochotnicy, którzy walczą za kraj i dla sprawy, ale są też cwaniacy i tchórze. Koń jest człowiekiem, któremu nie zależy na życiu. A może mu się tylko tak wydaje.
Czy można napisać powieść o wojnie, która nie będzie epatowała trupami na prawo i lewo? Albo stworzyć dzieło, w którym wulgaryzmy nie przeszkadzają, mając zupełnie inny wydźwięk? Szczepan Twardoch udowodnił, że można. ,,Null" jest książką o Ukrainie, jest książką o wojnie, ale jest też historią ludzi, którzy biorą w niej udział. O tych dobrze wykształconych, jak Koń i tych bez szkół, i o tych, którzy są za młodzi na jakąkolwiek wojnę. O inteligentach i więźniach, których połączyła jedna sprawa.
,,Null" to powieść o życiu. To również opowieść o różnych obliczach miłości - tej do kobiet, różnej oraz tej wśród mężczyzn najważniejszej, braterskiej, bezinteresownej, zrodzonej z szacunku, więzi emocjonalnej, zrozumienia, troski.
Trudno zakończyć taką opinię, bo jak to, mam po prostu napisać: polecam. To zbyt banalne i oklepane. Ale faktycznie ,,Null" jest powieścią, którą powinni przeczytać ludzie. Nie napiszę jacy i dla kogo ta książka, bo uważam, że nie powinien istnieć w tym przypadku podział na literaturę męską czy kobiecą. To powieść dla ludzi. I może niech jeszcze przemówią dodatkowo słowa samego autora ,,Króla" z tego samego wywiadu: ,,Mocno wierzę, że w powieści rzeczywistość może się przeglądać lepiej niż w jakiejkolwiek innej formie literackiej, tudzież dziennikarskiej, non-fiction. Że dzięki powieści można opowiadać świat pełniej i prawdziwiej niż innymi środkami. I to jest ten drugi poziom. Bo, tak w ogóle, ta książka nie miała być powieścią, póki nie zrozumiałem, że powieścią być musi."
Czytajcie ,,Null" bo ta książka nie pozostawi was obojętnymi, bo jej lektura jest momentami bolesna, bo to historia i ona się dzieje na naszych oczach.
Nowa książka Szczepana Twardocha. Wszystkie najważniejsze opowiadania. ,,MISTRZ DETALU", ,,BEZLITOSNY", ,,ZADZIWIA I ZACHWYCA", ,,OBRAZOBURCZY" Jeden...
Żydowski gangster. Polskie piekło. Warszawa 1937. Nowa powieść Szczepana Twardocha w interpretacji Macieja Stuhra. Piękne samochody, kobiety...
Przeczytane:2025-06-25, Ocena: 6, Przeczytałam, Ksiązki 2025,
; Nie miałeś wiec woli niszczenia, nie chciałeś zabijać, nie łaknąłeś przemocy Koniu, chciałeś coś budować wbrew zniszczeniu, chronić życie przeciwko śmierci, bo coś w tobie nie zgadzało się na to, co się dzieje, i o tej niezgodzie nawet ty sam myślałeś że jest niezgodą. ;
Będąc wolontariuszem Koniu wyjeżdża na Ukrainę by pomagać tym co tej pomocy potrzebują, cywilom ale i nie tylko, dokonuje zbiórek, zbiera na sprzęt by pomagać tym komu brakuje broni, a także przekroczyć granicę by odnaleźć bezpieczną przystań. Kiedy podpisał kontrakt, zostawił Warszawę za sobą, mieszkanie, siostrę i zasiadł z innymi podobnymi sobie by walczyć o wolność Ukrainy, poznając czym jest pierwsza linia frontu - null - gdzieś na odciętym rzeką ziemi w śród tych z którymi przyszło mu dzielić kawałek, oddaje się opowieści o tych co zasiedli koło nie go, ludzi nie koniecznie wyuczonych, wykształconych, różniących się charakterem i osobowościami do których się i ciągnie, a od jednych ucieka, na tej linii frontu spotykają się ochotnicy i mobiki którzy nie chcą walczyć, a jednak są...mierzą się z odwagą, heroiczną walką o przetrwanie, z marzeniami, intuicją gdzie popadają w obłęd, obsesję... Koń szuka odkupienia, może śmierci, co chce udowodnić, że jest pusty w środku, bez celu, wypaczony i obumarły, ale kiedy poznaję Zuję wszystko się zmienia, jakby stopiła serce z lodu i posypała magią jego serce z kamienia które zaczęło czuć, bić, żyć. Ucieka od przeszłości, ale ta ciągle powraca.
Ile jest prawdy w tej fikcji, ile jest kłamstwa w tej prawdzie? Koń jako bohater powieści przedstawia i wyraża świat jaki go otacza, jego decyzje, emocje, poczucie wartości, staje się tym samym co każdy kto go otacza, każdy los jakby równo podzielony, każda historia niesie puentę, morał i jakiś cel. Bohaterstwo tego kto przeżyje z codzienną walką o przetrwanie, o życie, marzenia, wolność która umyka, oddala się z każdym dniem napawając lękiem, uciekając od nadziei, posiadając szczyptę wiary że to wszystko jest po coś, na coś...Obraz bohatera który jest twardy, wypaczony od wszelkich uczuć, jakby pusty i nie czuły od środka, pozbawiony wszelkich emocji, napięć, budzi się od postaci jaką staje się ona, jakby odczarowała klątwę, pokazała się od strony kobiecej, rozpuściła wszelkie kajdany w jego sercu, kto pragnął go takim jakim był.
Książka trudna, a jakże ciekawa, pokazująca świat wojny z perspektywy gara, wchodzimy w fabułę jak w masło, chociaż stylem pisarstwa można uznać ją za trudną, czasem nie zrozumiałą, tylko Twardoch potrafi pisać tak niebanalnie, przenosić do trzeciej osoby, poruszyć struny wzruszenia, jak i wszelkich emocji, wkurzyć, roześmiać, ze smakiem, z pazurem, z nihilistycznym sznytem, śledząc losy z nostalgią, ale z całkowitą lojalną ciekawością. Polecam.