
Co za pomysł! I poczucie humoru! Właśnie tego oczekiwałam i Monika B. Janowska mnie nie zawiodła. Dostałam kawał ciekawej i nietuzinkowej historii, w której nie tylko główna bohaterka daje czadu. I właśnie dlatego z czystym sercem polecam Siódme niebo aż po grób.
Aniceta potrafi zaskakiwać. Z wykształcenia i powołania świecki mówca pogrzebowy, z natury – osoba ceniąca ciszę, rytuał i przewidywalność. A jednak to właśnie ona zostaje wrzucona w wir zdarzeń tak absurdalnych, że nawet Poirot uniósłby brew. I choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że to opowieść o trupie z nożem w piersi, zaginionej matce i psie o wdzięcznym imieniu Pimpuś – to tak naprawdę historia o tym, jak z chaosu można wydobyć sens. No i… zawsze jest szansa na to, żeby przeżyć drugą młodość.
Monika B. Janowska funduje czytelnikowi jazdę bez trzymanki. Dodam, że w tej historii trup potrafi być mniej szokujący niż rozmowa z przyjaciółką z Ameryki. Donata, czyli eksplozja barw w życiu Anicety, staje się katalizatorem wszystkiego, co nieprzewidziane. Ich relacja, pełna ironii i porozumienia bez słów, jest tym, czego szukamy w dobrej rozrywce. I w codzienności chyba też, bo z takimi przyjaciółmi nigdy nie będziemy się nudzić. Gdyby ktoś chciał opowiedzieć o sile kobiecej przyjaźni, mógłby po prostu dać im mikrofon.
Zapewniam, że w szaleństwie jest metoda. I, oczywiście, przy tej książce bawimy się doskonale, ale też nie brakuje w niej refleksji. O tym, co to znaczy być w komuś potrzebnym. O tym, czym jest odpowiedzialność. O tym, że czasem życie zmusza nas do wyjścia z wygodnej strefy ciszy i poprowadzenia własnego śledztwa.
Janowska ma rękę do dialogów i lekkiej, ale angażującej narracji. Łączy komedię z kryminałem, ale też powieścią obyczajową, a czasem nawet psychologiczną. Dzięki temu Siódme niebo aż po grób to książka, która śmieje się z konwenansów i stereotypów, ale nigdy z bohaterów. A przynajmniej nie w sposób, który mógłby pokazać ich w zafałszowanym świetle. Każdy czytelnik może sobie sam wyrobić zdanie, a dodatkowo uśmiać się do łez. Książka stawia ciekawą tezę, że czasem wystarczy jedno nieplanowane wydarzenie, by życie zaczęło się na nowo: z nową energią, nowym psem i nowym celem. Brzmi ciekawie, prawda? Dlatego koniecznie trzeba sięgnąć po tę książkę!
Po lekturze zostaje nie tylko uśmiech, ale też cicha wdzięczność, że ktoś opowiedział o zwykłych kobietach w sposób tak barwny i ciepły. Polecam – zwłaszcza na lato. Zapakujcie tę książkę do plecaka i bawcie się dobrze!
Małżeństwo Krzysztofy i Waldemara wydaje się szczęśliwe i spełnione, a wisienką na torcie ma być ich wspólny wyjazd do czeskiej Pragi z okazji 15. rocznicy...
Nic tak nie przytłacza Agnieszki, jak zimna i deszczowa pogoda w Anglii, gdzie od jedenastu lat pracuje jako pielęgniarka. Jej dobry nastrój i cierpliwość...