Aniceta lubi swoje spokojne życie bez zbędnych emocji. Jest świeckim mówcą pogrzebowym, a szaleństwa nie leżą w jej naturze. Właśnie czeka na przyjazd dawno niewidzianej przyjaciółki, z którą wybiera się w podróż po Polsce. Wszystko jednak się komplikuje, gdy w jej życiu niespodziewanie pojawia się mała dziewczynka z wielkim psem, jej matka nagle znika, a ona sama natyka się na zwłoki mężczyzny z nożem w piersi.
Wydawnictwo: Lucky
Data wydania: 2025-05-05
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 336
W ogóle nie spodziewałam się, że od samego początku książki będę się uśmiechała od ucha do ucha:-) Niby atmosfera poważna, bo oto byłam świadkiem pogrzebu pewnego starszego mężczyzny, ale jak się okazało jurny był jak dzięcioł. Wdowa pokazała go od jak najgorszej strony, chwaląc przed wszystkimi jak to potrafił pięknie łowić rybki, jak często rozwoził paczki kurierskie i w ogóle był człowiekiem jak mało kto, jednak ironii było gęsto i pełno zważywszy na wyjące kochanki. Każda z nich twierdziła, że to ją kochał najbardziej i tak się przy tym rozwodziły, że aż się pobiły:-) A żeby jeszcze było zabawniej, moja uwaga była skupiona na ich pokaźnych rozmiarów tuszach do których najwyraźniej szanowny nieboszczyk miał słabość:-) Muszę też wspomnieć o nazwach i imionach postaci, które wyróżniały się wielką autentycznością. Wybrane zostały te, które wymawia się najtrudniej i nie łatwo je zapamiętać:-) Dosłownie jakbym wkroczyła do innego świata, gdzie absurdy goniły niemożliwości:-) Spodobało mi się podejście do życia niektórych osób. Oni wiedzieli, że śmierć ma prawo przyjść do każdego, a w momencie oczekiwania na stróżów prawa najważniejsze było w tym, aby wypić dobrą kawę, gdyż wtedy czas płynął im milej:-) Było też odniesienie do głównej postaci, która idealnie wpasowywała się w mówczynię pogrzebową. Swoją aparycją, dokładnością oraz planowaniem dnia pokazała, że była godną zaufania. Jak to jednak w życiu bywa, wydarzyło się później coś, co zaburzyło jej porządek. Na jej drodze stanął trup i to wyglądający jakby sam nie chciał nim być. Musiała się nauczyć, że jednak wszystkiego nie da się zaplanować. Również pojawiła się tutaj tęsknota za kimś, kto nagle zniknął. Częste telefony odmeldowujące się ucichły i ślad zaginął po kobiecie. To był chyba najbardziej ożywiający wątek, który wniósł prawdziwy niepokój do fabuły. To nie jedyna sytuacja, która miała tutaj miejsce, a jakakolwiek się nie pojawiła, była dokładką do tych już obecnych. Nie ma zatem mocy aby z własnej woli odłożyć ją na bok:-)
Mamy tu sporo dialogów, czasami takich podstawowych, niby poważnych, ale po nich dochodziły opisy rzeczy, których z pewnością nikt z nas by wtedy nie zrobił, ani nawet nie pomyślał. Oczywiście w wielce żartobliwym tonie:-) Takie książki to ja mogę czytać:-) Polecam, bo zwyczajnie warto:-)
Trup w mroku z nożem wbitym w serce
Zmienia spokojne życie Anicety.
Teraz liczy się każda sekunda
Przecież jej mama zapadła się pod ziemię.
Ciąg nieprawdopodobnych zdarzeń
Bieg rozpoczyna
Uruchamia się machina domina
Jak spirala ułożone w nim kostki
Przewracają się jedna za drugą.
Miał być raj i odpoczynek
A rozpoczął się wyścig
Tylko nie wiadomo z czym.
Spontaniczne próby rozwiązania sprawy na własną rękę kończą się upadkiem, bólem głowy, ponurymi myślami, kacem nie z tej ziemi i zmianą wyglądu w postaci opuchlizny.
Pinduś straszył marą we śnie i na jawie.
A ilość nieszczęść na minutę przerosło najśmielsze oczekiwania Anicety.
Co się stało z jej dawnym poukładanym życiem?
Przecież była cenionym mówcą pogrzebowym i wiodła spokojne życie wraz z mężem, i nawet jeśli ich życie obracało się wśród umarlaków, to było jej z tym dobrze.
Autorka prowadzi nas lekkim piórem pośród śmiertelnych niebezpieczeńst czyhajacych w ukryciu. Nudne życie może się zmienić w chwili, której się nie domyślamy.
Jest trup, jest zniknięcie, jest zagadka.
A słowa płyną niczym rwąca rzeka i zabierają nas po drodze. I jest to podróż, która raduje serce, a z ust nie schodzi uśmiech.
Takiej historii potrzebowałam. Rozluźniającej, dającej promyk słońca na te ponure szarości.
Imiona w książce są rzadko spotykane i wnoszą wartość dodaną czytanym przygodom.
Kto lubi komedie kryminalne ten się nie zawiedzie.
„Siódme niebo aż po grób“ to nieco zwariowane połączenie komedii pomyłek z powieścią obyczajową oraz z kryminalnym wątkiem. To już moje kolejne spotkanie z twórczością Moniki B. Janowskiej i oczywiście bardzo udane. Znam już styl autorki, więc spodziewałam się dobrej zabawy, no i nie zawiodłam się. Ciekawe dialogi, mnóstwo nieprawdopodobnie zabawnych sytuacji, ciekawa intryga i wartka akcja a do tego świetnie wykreowane postaci o zgrzytających i dziwnie brzmiących imionach sprawiają, że lektura tej książki przebiegła lekko, szybko i trudno było mi się od niej oderwać. Pozwoliła mi też zapomnieć o własnych problemach dnia codziennego.
Aniceta ma dość oryginalny zawód, jest świeckim mówcą pogrzebowym, lubi swoją pracę, ale jest też szanowana i lubiana przez innych. W ciągu swej dwunastoletniej kariery jako mistrz ceremonii na pogrzebach, doświadczyła wiele smutnych, ale też i zabawnych sytuacji. Jej mąż Krzysztof jest kamieniarzem, ale czasem zastępuje nawet i... grabarza. Prowadzą spokojne i uporządkowane życie, nawet wakacje spędzają ciągle w tym samym miejscu, bo tak jest po prostu wygodnie...
"Co prawda, wczasy w Niechorzu, na które niezmiennie jeździli od piętnastu lat małżeństwa, nie stanowiły szczytu marzeń obojga, ale Krzysztof cenił sobie niezmienność i długie spacery brzegiem morza."
Jednak w tym roku ma być nieco inaczej. Do Polski przylatuje Donata, najlepsza przyjaciółka Anicety, która mieszka na stałe w USA. Donata jest zupełnie inną kobietą niż Aniceta, jej szalone pomysły nie mają końca. Zaplanowała babską podróż po Polsce, więc Krzysztof zmuszony będzie spędzić urlop sam.
Plany jak to plany, nie zawsze się spełniają, czasem szybko ulegają zmianie.
Gdy do domu Anicety nagle wpada kobieta z dziewczynką w wieku przedszkolnym i wielkim psem, krzycząc od progu, że potrzebuje ojca dla dziecka, w głowie Anicety zaczynają się roić różne myśli. Jedną z nich jest ta, że mąż ją zdradził...
"Nie chciała być tak jak inne oszukane i zdradzane kobiety. Do tej pory żyła w przekonaniu, że los jej sprzyja i załapała się na szczęśliwe małżeństwo bez burz i kataklizmów. O naiwności kobieca!"
Wściekłą wybiega z domu. Idzie odwiedzić matkę, do której nie mogła się od kilku dni dodzwonić. Pod jej blokiem wpada na zwłoki mężczyzny, którego twarz wydaje się jej znajoma.
Jakby za mało kłopotów miała Aniceta, okazuje się, że jej mamy nikt z sąsiadów nie widział od kilku dni. Co się z nią stało? Czy wyjechała gdzieś bez powiadamiania? A może coś jej się stało? Może została uprowadzona? Przypadkowo w mieszkaniu matki Donata znajduje zdjęcie, które rzuca jakieś światło. Aniceta zgłasza zaginięcie matki na policji.
Przyjaciółki poznają policjantkę nazywaną przez wszystkich Cepelią, która angażuje się w poszukiwania matki Anicety. Tropy prowadzą do... Rumunii.
Czy uda się odnaleźć zabójcę mężczyzny znalezionego przez Anicetę? Co stało się z jej matką? Czy Krzysztof faktycznie zdradził żonę?
Zaskakujące zakończenie jest zwieńczeniem całej tej intrygującej historii.
"Świat stawał na głowie, przewracał się do góry nogami i nawet Kopernik ze swoimi teoriami mógłby załamać ręce, a co dopiero taka Aniceta!"
Polecam. Dobry żart jest tynfa wart...
Siódme niebo aż po grób" to moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki.
Bawiłam się świetnie, czytając ją. A zarazem byłam bardzo ciekawa, jak ta sprawa wreszcie się wyjaśni, kto zabił Pindusis i czy Lubomira została porwana?
Główną bohaterką książki jest Aniceta. Jest mówcą pogrzebowym. Poza tym prowadzi zwykłe, spokojne życie, dba o mieszkanie, męża. Do czasu...
Aniceta na osiedlu, gdzie mieszka jej mama, odnajduje mężczyznę z wbitym w serce nożem. Poza tym jej mama nie odbiera telefonu, sąsiedzi nabierają wody w usta, nikt nic nie chce powiedzieć a siostra męża zostawia u nich w mieszkaniu córkę i psa i wyjeżdża. I tu zaczyna się cała historia. Komedia pomyłek przeplatana wątkiem kryminalnym z historią romantyczną w tle. Czy tak to można określić? Tak to czułam.
Książka jest rewelacyjna. W sam raz na zakończenie trudnego dnia. Uwierzcie mi, Aniceta sprawi, że wszystkie troski odpłyną Wam w nieznane. Acha i jeszcze te wszystkie cudowne imiona Aniceta, Lubomira, Gryzelda, Jarmiła, Donata... tylko mi Westy tam brakowało.
Monika B. Janowska po raz kolejny udowadnia, że komedia obyczajowa może iść w parze z kryminałem, wzruszeniem i życiową mądrością. ,,Siódme niebo aż po grób" to opowieść, która mimo pozornie mrocznego tła - śmierci, zaginięć i zwłok - tętni ciepłem, humorem i... całkiem ludzkimi lękami.
Główna bohaterka, Aniceta, to postać zupełnie nietypowa. Nie jest detektywem, nie ma duszy buntowniczki, nie marzy o rewolucji. Wręcz przeciwnie - lubi, gdy wszystko jest ciche, spokojne i przewidywalne, najlepiej z kubkiem herbaty w ręku i planem na najbliższy tydzień. Jej praca - świecki mówca pogrzebowy - świetnie pasuje do tej osobowości: oswajanie śmierci z godnością i spokojem.
Ale oto życie - jak to życie - postanawia zrobić jej psikusa.
Do drzwi Anicety puka nie tylko dawno niewidziana przyjaciółka (co już samo w sobie zwiastuje potencjalne szaleństwo), ale także mała dziewczynka i ogromny pies, którzy wprowadzają w jej uporządkowany świat kompletny chaos. A kiedy jeszcze pojawiają się zwłoki mężczyzny z nożem w piersi, bohaterka zostaje wciągnięta w wir wydarzeń, których nie zamówiłaby sobie nawet na najodważniejszej liście rzeczy do zrobienia przed śmiercią.
To, co wyróżnia książkę Janowskiej, to lekkość narracji i poczucie humoru, które działa nawet w obliczu kryminalnej zagadki. Autorka nie sili się na tanie efekty dramatyczne - raczej pozwala czytelnikowi wejść w świat Anicety, gdzie codzienność jest nieco dziwaczna, ale bardzo prawdziwa. Dialogi są naturalne, często zabawne, a postacie drugoplanowe - zwłaszcza przyjaciółka Anicety - barwne i zapadające w pamięć.
Zaskakuje także emocjonalna głębia. Pod płaszczykiem komedii i nieco zwariowanej intrygi kryje się opowieść o samotności, odpowiedzialności i zmianie. Aniceta to bohaterka, która uczy się wyjść poza swoje bezpieczne schematy, przyjąć nieprzewidywalność życia i... pozwolić sobie na odrobinę szaleństwa. Nawet jeśli tym szaleństwem jest opieka nad dzieckiem, wielkim psem i próba rozwikłania, co właściwie wydarzyło się z ciałem i jego właścicielem.
Książka nieco przypomina atmosferą twórczość Olgi Rudnickiej lub Joanny Chmielewskiej - z tym, że Janowska ma swój własny, nieco melancholijny, ale pogodny styl. To nie jest kryminał z krwi i kości, ale raczej życiowa komedia z trupem w tle, która zostawia czytelnika z uśmiechem i refleksją.
Kolejne moje bardzo udane spotkanie z twórczością autorki Moniki B. Janowskiej ,,Siódme niebo aż po grób".
?Aniceta wiedzie spokojne, uporządkowane życie jako świecka mówczyni pogrzebowa i unika emocjonalnych zawirowań. Planuje podróż po Polsce z dawno niewidzianą przyjaciółką, ale jej plany zostają pokrzyżowane, gdy niespodziewanie trafia pod jej opiekę mała dziewczynka z dużym psem. Wkrótce jej matka znika, a Aniceta znajduje ciało zamordowanego mężczyzny.
?Rozkoszny koktajl humoru sytuacyjnego, tajemnic oraz komedii pomyłek, pełen wartkich zdarzeń i licznych gagów, osadzony w klimacie manipulacji. Żarty sypią się tu prawie jak konfetti na imprezie raz lekkie i subtelne, innym razem soczyste jak pikantny sos. Nie wszystkim przypadną do gustu... ale przecież nie wszystko musi być dla każdego. Wciągająca historia z wysokim walorem literackim, dopełniona dowcipnymi dialogami, prześmiewczym obrazem małomiasteczkowości i barwną galerią groteskowych postaci. Choć balansuje między komedią kryminalną a powieścią obyczajową, pozostaje doskonale wyważona. Napędzana charyzmatycznymi kobietami i misternie skonstruowanym fortelem, zaskakuje pomysłowym zakończeniem każdego wątku. To również historia o sile kobiecej przyjaźni, wsparciu i poszukiwaniu własnej drogi do szczęścia ukazująca ludzkie emocje. Od Legnicy po Rumunię snuje się opowieść, która z dużym naciskiem akcentuje ironię, satyrę, przyjaźń, miłość, rodzinę i głębsze relacje międzyludzkie.
Zróbcie sobie przysługę i sięgnijcie po książkę, by oczami wyobraźni zobaczyć ich wszystkich w akcji.
?Polecam lekką i charyzmatyczną powieść, która bawi, intryguje i pozostawia czytelnika z uśmiechem na twarzy.
Lubicie się śmiać? Ja bardzo! Jeśli wy również, ta książka jest właśnie dla was!
To moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki. Dodam, że spotkanie bardzo udane. Monika B. Janowska przekonała mnie, że potrafi wyśmienicie łączyć lekkość pióra z nutką tajemnicy i porządną dawką dobrego, niewymuszonego, ciepłego humoru. ,,Siódme niebo, aż po grób" to książka dość niecodzienna, bo i główna bohaterka powieści - Anicenta - nie należy do typowych postaci literackich.
Wspomniana wyżej Anicenta, jest świeckim mówcą pogrzebowym. Od razu wzbudza sympatię czytelnika. Ceremonie pogrzebowe to jej chleb powszedni. Wydaje się, że nic nie może jej zaskoczyć. A jednak! Choć nie szuka przygód, nie goni za emocjami, jej uporządkowane i spokojne życie zmienia się z prawdziwym przytupem. Jej matka Lubomira znika bez słowa, przyjeżdża energetyczna przyjaciółka Donata, a do kompletu w tym całym ambarasie pojawia się trup z nożem w piersi. Brzmi nieco dramatycznie, prawda? Jednak autorka tak zmyślnie balansuje na granicy powieści obyczajowej i kryminału, że z kart książki wyłania się historia lekka. Świetnie okraszona ciepłem, humorem, refleksją nad ludzkimi wyborami i decyzjami.
Monika B. Janowska wyśmienicie poprowadziła fabułę powieści. Akcja jest dynamiczna, dialogi powodują ataki śmiechu a bohaterowie są wyraziści, charakterni i bardzo nietuzinkowi. W tle całej historii, snuje się delikatny wątek kobiecej przyjaźni i siły oraz motyw nieoczekiwanych zmian, które mogą nadać życiu nowy, intrygujący kierunek. W bardzo poruszający sposób opisała autorka również towarzyszące człowiekowi uczucia takie jak przywiązanie i potrzeba bliskości.
,,Siódme niebo, aż po grób" to książka, która nie tylko bawi, ale również skłania do refleksji nad znaczeniem relacji w ludzkim życiu. To powieść, która mówi o tym, jak ważna jest obecność życzliwych osób i otwarte serce na to, co czasami nieoczekiwanie przynosi los. Ta książka jest jak balsam. Bawi, wzrusza, zostawia czytelnika z uśmiechem na twarzy i delikatnym uciskiem w sercu.
Polecam!
Trzy lata zajęło Paulinie pozbycie się przykrych wspomnień związanych z drugim małżeństwem. Przeprowadzka, nowa praca - wszystko to, z czym jeszcze musiała...
Nic tak nie przytłacza Agnieszki, jak zimna i deszczowa pogoda w Anglii, gdzie od jedenastu lat pracuje jako pielęgniarka. Jej dobry nastrój i cierpliwość...