Oda, jak wyjaśnia słownik języka polskiego, to pieśń pochwalna, nie pozbawiona patosu. I ja go nie uniknę, bo - niech mi wieszcz przebaczy - pieśń moja będzie także odą do młodości, która minęła mi na wędrówce. Będzie też - i tu o wyrozumiałość proszę Karen Blixen - jako ostatni po Bieli i Dali tom trylogii, moim pożegnaniem z Afryką. Tą sprzed ,,Wieku Informacji". Tą, którą poznałem w udręce i ekstazie, na jakie już dziś nie mam czasu, siły i odwagi. Być może wrócę jeszcze na kontynent w kształcie serca, ale będzie to już podróż inna. Aby nie drażnić losu, który i tak okazał się dla mnie aż nadto łaskawy. Edil znaczy po amharsku ,,los". Właściwie i taki tytuł mogłaby mieć ta książka. Bo opowiada o losie kraju i splata z nim losy pojedynczego człowieka.
Wracałem do Etiopii coraz bardziej inny. A ona wciąż nowe objawiała mi twarze. Ta książka próbuje opisać zmiany w życiu nas obojga. Wydaje mi się dzisiaj opowieścią o przemijaniu. I o pamięci. Jest, co nieuchronne, zapisem utraty. Ale i, raz jeszcze, kroniką zachwytu.
Wydawnictwo: b.d
Data wydania: 2026-03-11
Kategoria: Biografie, wspomnienia, listy
ISBN:
Liczba stron: 416
Moment. Iskra. Olśnienie. Światło błyskawicy. Próba uchwycenia w obrazie i słowie chwili archetypicznego ,,pierwszego wejrzenia", które prowadzi do miłości...
181 krótkich form z pogranicza felietonu. O muzyce, literaturze, filmie, podróży, fotografii. O życiu. Zabawne i serio. Z nutą nostalgii a zarazem ciekawości...