Podczas pożaru w laboratorium genetycznym na wolność wydostają się dwa stworzenia - superinteligentny pies i Obcy, który został stworzony jako maszyna do zabijania i który za wszelką cenę chce zgładzić znienawidzonego retrievera. Psa znajduje Travis, były członek elitarnej jednostki Delta. Wkrótce ze swoją nowo poznaną przyjaciółką Norą odkrywają niezwykłe cechy umysłowe zwierzęcia. Ale za psem podąża Obcy, a szlak jego wędrówki znaczą zwłoki pomordowanych ludzi i zwierząt. Travisowi i Norze, którzy nie rozstają się z retrieverem, grozi śmiertelne niebezpieczeństwo. Niestety, uciec przed Obcym nie sposób, ponieważ jego i psa łączy swoista więź telepatyczna. Pary zbiegłych stworzeń szukają ludzie Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, gotowi na wszystko, byleby tylko złapać psa i zabić Obcego.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2003-11-19
Kategoria: Horror
ISBN:
Liczba stron: 552
Tytuł oryginału: Watchers
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Michał Kościuk
Świetna fabuła, bardzo wciągająca. Bez niespójności, no nie ma się do czego przyczeoić :)
Boże, jak mnie ta książka wymęczyła. Jak bardzo nie było w niej nic, co przykułoby uwagę. Bohaterowie byle jacy, fabuła takoż nijaka. W zasadzie najciekawszy był początek - spotkanie Travisa z psem i wątek stalkowania Nory. A potem następuje najgorsze, co może być, czyli opowieść o szczęśliwym związku, który jest nudny jak flaki z olejem. Przygniata wszystko, co mogłoby być interesujące, ale i tak by nie było choćby nie wiem co - wątek Obcego utworzony jest na siłę, a jeszcze bardziej pretekstowy jest wątek Vince'a.
Przeczytałam tylko z uporu, być może licząc na to, że wreszcie wydarzy się coś ciekawego. Nie wydarzyło. Lekturę uważam za stratę czasu i absolutnie nie zamierzam sięgać po inne książki Koontza. Konkurencja dla Stephena Kinga? Niezły żart.
Ten miesiąc obfituje w moje powroty do starych, sprawdzonych autorów, a właściwiej do mistrzów horrorów. Tym razem sięgnęłam po książkę Deana Koontza pod tytułem "Opiekunowie". Pierwszy raz ten tytuł został wydany w 1987 roku, a w Polsce w 1993 roku. Do moich rąk trafił egzemplarz "Opiekunów", który swoją premierę miał szóstego września 2023 roku. Od razu muszę zwrócić waszą uwagę na to przepiękne wydanie. Jestem zachwycona okładką. Jest dość straszna i daje dużo do myślenia. Jednym słowem przyciąga wzrok. Ten horror jest małym grubaskiem, który wciąga od pierwszej do ostatniej strony. Jedynym minusem jest zakończenie. Spodziewałam się bardziej efektownego końca. Lekko się zawiodłam. Co do reszty fabuły to nie mam się do czego przyczepić. Znalazłam tutaj wartką akcję z ciekawymi zwrotami. Psiego przyjaciela, który swoją inteligencją przewyższa niejednego człowieka. Chciałabym mieć takiego psa. Jego nowy właściciel nadał mu ciekawe imię, Einstein. Czyżby przewidział jego inteligencję?
Spotkałam tutaj również inteligentne zło, które zagraża światu. Nazwane zostało "Obcym". Czy nasi bohaterowie sobie z nim poradzą? Czyje życie będzie zagrożone?
Poznałam również ludzi. Jedni są dobrzy, a drudzy niestety źli.
Miałam "przyjemność" poznać płatnego zabójcę Vincea Nasco. Jest przekonany, że wykonując zadania, czyli mordując, otrzymuje energię od swoich ofiar. Myśli, że za jakiś czas stanie się nieśmiertelnym. Czy tak faktycznie będzie? Nie polubiłam tej postaci. Vince działał mi na nerwy.
Napatoczą się również agenci federalni, którzy będą ścigać naszego golden retrievera. Dlaczego tak im na nim zależy?
Obecnym właścicielem psiaka jest były komandos jednostki Delta Force, Travis Cornell. Ten bohater zasługuje na medal. Koniecznie musicie go poznać.
Nie zabraknie również niewiasty. Kim ona jest? Przekonacie się, czytając książkę Deana Koontza pod tytułem "Opiekunowie".
Jeżeli lubicie mroczne klimacik, to dobrze trafiliście. Czytając tę historię, tak się zżyłam z bohaterami, że razem z nimi wszystko przeżywałam. Nie zabrakło radości, szoku i łez. Bardzo emocjonująca książka.
Nie jest to bardzo ciężki horror. Nie bałam się. Jednak tę historię polecam czytać po zmroku. Stworzy się wtedy jeszcze lepszy mroczny klimacik.
Koniecznie muszę sięgnąć po inne dzieła tego autora.
Polecam.
"Chociaż każdego dnia wisi nad nami nieustannie cień pewnej śmierci, przyjemności i radości życia potrafią być tak wspaniałe, przenikać nas tak głęboko, iż serce gotowe jest chwilami zatrzymać się i przestać bić ze zdumienia."
Dean Koontz to dość płodny pisarz, a ja lubię do niego co jakiś czas wracać. Podoba mi się styl tego autora i to, że mimo iż właściwie w każdej jego książce obserwujemy odwieczną walkę dobra ze złem, to za każdym razem dostajemy tę historię opowiedzianą, całkiem inaczej.
Podoba mi się też to, że widać u autora wielką miłość do psów, zwłaszcza do tych, rasy Golden retriever. Często umieszcza on, takich właśnie psich bohaterów w swoich książkach i pisze o nich z taką czułością i znajomością rzeczy, że od razu widać, że to nie są jakieś tam strzępki informacji zapożyczone od "wujka Google", tylko że Koontz wie, o czym pisze, z autopsji.
Tym razem mamy również specjalnego psa ulubionej przez pisarza rasy, w dodatku "podrasowanego" w rządowym laboratorium. Do kolekcji mamy też młodą śliczną kobietę po przejściach i młodego mężczyznę byłego żołnierza elitarnej Delta Force, który w dodatku wierzy w klątwę nałożoną na niego.
Jak można się spodziewać ta trójka. On ona i pies, spotkają się i sporo razem przeżyją. Oczywiście jest też i ten zły "Obcy", który mimo ogromu zła, jaki wyrządza, budzi litość. Dlaczego ? Przeczytajcie ?
Pisarz ten, jak to też ma w zwyczaju, piętnuje różne grzeszki tego świata. Tym razem dostaje się tym którzy próbują się zabawiać w Boga. Koontz bez pardonu też pokazuje, w jaki sposób dezinformuje się i manipuluje społeczeństwem, oczywiście dla jego, społeczeństwa, "dobra" rzec jasna ile "można" poświęcić, dla tak zwanej "nauki".
Reasumując, kolejny raz autor ten mnie nie zawiódł i jego całkiem sporą objętościowo książkę, przeczytałam z prawdziwą przyjemnością.
Pierwsze spotkanie z twórczością Koontza - jaka szkoda, że tyle zwlekałam. Początkowo myślałam, że książka będzie dziwaczna albo wręcz głupia, tak przynajmniej to się zapowiadało po opisie na storytelu, początek też to sugerował. Później jednak jest tylko lepiej. Nie mogę powiedzieć, żeby trzymała bez przerwy w napięciu, ale bardzo mnie wciągnęła, w czym duża zasługa wcale nie superinteligentnych stworzeń, a pary głównych bohaterów.
Odd Thomas jest obdarzony „szóstym zmysłem” – potrafi rozmawiać z duchami ludzi, którzy odeszli. W poszukiwaniu wytchnienia...
Luksusowy apartamentowiec przy ulicy Cieni 77 był dawniej prywatną rezydencją, wybudowaną pod koniec dziewiętnastego wieku przez milionera Andrew Pendletona...
Przeczytane:2017-06-14, Ocena: 5, Przeczytałam, 30 książek 2017,