Ostatnie powitanie

Ocena: 4.83 (6 głosów)

Czasem ten, który wydaje się wrogiem, okazuje się jedynym ratunkiem

Czesia Radziejewska ciężko choruje. Lekarze robią wszystko, by ją uratować, ale wkrótce okazuje się, że wyniszczająca choroba nie jest jedynym zagrożeniem dla jej życia. Szajka bezwzględnych bandytów pod wodzą zagadkowej postaci o pseudonimie Ojciec dokonuje próby porwania kobiety. Mąż Czesi, Feliks, pomaga jej w ucieczce i razem znajdują schronienie w domu na peryferiach miasta. Nowo poznany sąsiad, Mel, oferuje Radziejewskiej pomoc w postaci tajemniczych zabiegów medycyny alternatywnej. Parą małżonków targają wątpliwości, lecz rosnące zagrożenie ze strony przestępców i pogarszający się stan zdrowia kobiety zmuszają ich do radykalnych kroków. W natłoku dramatycznych wydarzeń żadne z nich nie zdaje sobie sprawy, że przeciwnik jest sprytniejszy niż mogłoby się wydawać, a ich los zmierza ku zakończeniu, którego nie sposób przewidzieć…

Informacje dodatkowe o Ostatnie powitanie:

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 2023-09-20
Kategoria: Obyczajowe
ISBN: 9788383134697
Liczba stron: 424

więcej

POLECANA RECENZJA

Kup książkę Ostatnie powitanie

Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Cytaty z książki

Na naszej stronie nie ma jeszcze cytatów z tej książki.


Dodaj cytat
REKLAMA

Zobacz także

Ostatnie powitanie - opinie o książce

Avatar użytkownika - ksiazka_pachnie_
ksiazka_pachnie_
Przeczytane:2024-01-01, Ocena: 6, Przeczytałam, Mam,

RECENZJA

„Trwali w krótkiej ciszy, oboje świadomi czarnych chmur wiszących nad ich głowami. Kryjówka z dala od wszystkich oferowała bezpieczeństwo i szansę na przetrwanie, ale jeśli cień Ojca padnie na ich przystań... ...wtedy nikt nie usłyszy ich krzyku”.

Dla najbliższej osoby jesteśmy w stanie zrobić wszystko. Nawet wtedy, kiedy bliska osoba znajduje się w obliczu ogromnego niebezpieczeństwa, będziemy ją chronić, ryzykując własne życie i zdrowie. Poświęcenie dla najbliższych jest prawdziwym dowodem miłości i oddania. Nie ma dla nas znaczenia, jak trudne lub niebezpieczne jest zadanie, zawsze będziemy stawać w obronie naszych najbliższych. To nie jest kwestią rozsądku czy logicznego myślenia — to jest instynkt, który wyłania się w nas w momencie zagrożenia dla naszych bliskich. Nie chcemy, aby cokolwiek im się stało, dlatego jesteśmy gotowi podjąć wszelkie środki, aby ich chronić. To naturalne odruchy chronienia najbliższych wynikają z naszego silnego więzi emocjonalnej. Bez względu na rodzinę, partnera życiowego czy przyjaciół, nasza miłość i troska sprawiają, że stajemy się gotowi do walki, aby zapewnić im bezpieczeństwo.

Daniel Radziejewski znany z książki „Dziecięcy kram” napisał jakże przewrotna i dobrą książkę. Przedstawia się w zupełnie innej odsłonie — napisał cholernie dobry romans. Nie, wróć, to nie był romans. To była mieszanka thrillera, fantasy , horroru, kryminału i romansu. Istny koktajl Mołotowa. Ta książka na początku wydawała mi się nijaka i płytka, ale im dalej w las, tym ciemniej. Z każda kolejną stroną coraz bardziej wciągałam się w odmęty tej książki. Pojawiało się coraz więcej mrocznych zwrotów akcji, zagadek, morderstw, zaginięć. Normalnie, czacha dymiła. Do ostatniej miałam wrażenie, że wszystko, co wydarzyło się w tej książce to jawa, życie głównego bohatera książki. A Tu nagle, wchodzi Daniel, ubrany cały na biało i .... BUM!!! Z mojego mózgu zrobił papkę. Przewrócił całe moje wyobrażenie, zakończenie tej historii do góry nogami. Powywracał, porozrzucał i poszedł. Przez dobre 15 minut siedziałam skołowana i zastanawiałam się co tam się odjaniepawliło. To niezwykłe, jak książka może nas wciągnąć i przenieść w świat pełen emocji, zagadek i niebezpieczeństwa. To sprawia, że stajemy się częścią historii, razem z głównym bohaterem.

No Daniel, przeszedłeś samego siebie. Nie wiem, czy po kolejnej Twojej książce będę w stanie pozbierać swoje myśli do kupy. Jesteś mistrzem, w tym, co robisz. Szacun Dla Ciebie.

Recenzja powstała przy współpracy z wydawnictwem Novae Res. Bardzo serdecznie dziękuję za zaufanie.

Link do opinii

Nie jest to typowa powieść obyczajowa, nie jest to też kryminał czy thriller. „Ostatnie powitanie” zawiera w sobie po trochu z każdego gatunku i to czyni z tej książki powieść nietypową. Nie czytałam do tej pory książek autora, jednak zasugerowałam się opiniami, które w większości twierdzą, że po panu Danielu Radziejewskim można spodziewać się wielu zaskoczeń. To mnie przekonało, by sięgnąć akurat po tę książkę.

Czesia Radziejewska nie ma w życiu łatwo bowiem nie dość, że cierpi na poważną chorobę, to jeszcze padła ofiara podejrzanej i tajemniczej organizacji, która akurat w niej upatrzyła sobie coś, co może im zaszkodzić, a tym samym wymaga zlikwidowania. Mąż Feliks robi wszystko, by uratować żonę przed oprawcami i stara się zapewnić kobiecie spokój, którego rozpaczliwie oboje potrzebują. Aby to osiągnąć, wyjeżdżają do letniskowego domku, dotychczasowego azylu od miejskiego zgiełku. Na miejscu okazało się, że samotnia Radziejewskich straciła swój pustelniczy status, bowiem w sąsiedztwie zamieszkał przystojny i tajemniczy Mel. Chłopak zajmuje się medycyną naturalną i na swój równie tajemniczy sposób stara się pomóc Czesi. I tutaj zaczyna się cała akcja, która z każdą stroną nabiera tempa, a fabuła staje się jeszcze bardziej zagadkowa.

 


Mam mieszane uczucia jeśli chodzi o fabułę. Pomysł jest oryginalny, a świadomość, że część opowieści bazuje na rodzinnych doświadczeniach autora, dodaje jej specjalnej wartości. Akcja niby wciąga, pobudza ciekawość i ciężko odejść od lektury. To przecież wskaźnik, że książka spełniła swoje zadanie, bo można się zatracić w opowiadanej historii i nie zauważa się upływu czasu. A jednak czuję niedosyt i jakąś dozę jakby niezadowolenia. Po długim namyśle dochodzę do wniosku, że cały problem tkwi w stylu i języku opowieści. Choć jest poprawny, wydaje mi się być nieco sztywny, bez tego literackiego polotu i lekkości, którą ogromnie w literaturze cenię. Ta sztywność była zauważalna szczególnie w momentach, gdy Feliks i Czesia okazywali sobie uczucia. Ogrom tej miłości i oddania w zestawieniu z wręcz żołnierskim językiem bardzo mi zgrzytał. Bo jeśli chodzi o samą historię miłosną i relację między małżonkami, jest to naprawdę wzruszający motyw i pozostaje życzyć sobie i innym tak mocnego i pięknego uczucia. Bardzo ciekawy jest również motyw umiejętności, jakimi dysponuje Mel. Nadaje to historii niekonwencjonalnego charakteru. Wszak sama dziedzina medycyny alternatywnej to ciągłe źródło niedopowiedzeń, znaków zapytania i przede wszystkim bazowania na wierze w skuteczność wykonywanych zabiegów.


Podsumowując, uważam, że „Ostatnie powitanie” jest powieścią wartą uwagi i ma wiele do zaoferowania. Gdyby nie to, styl nie do końca mi odpowiada, powiedziałabym, że książka jest świetna. Za oryginalność i niekonwencjonalne połączenia wątków, wystawiam ocenę 7/10.

Dziękuję Wydawnictwu Novae Res za egzemplarz do recenzji, a Klubowi Recenzenta serwisu nakanapie.pl za możliwość zamówienia książki.

Link do opinii

Gdy zobaczyłam okładkę tej książki, to jako niepoprawna sroka, od razu zapragnęłam do niej zajrzeć...
Przyznam, że nie spodziewałam się, że autor tak mnie zaskoczy. Opis sugerował walkę z chorobą, a że ja sama mam takie problemy, tym bardziej było to dla mnie jeszcze większą zachętą. Okładka przywodzi na myśl słynne malowidło Michała Anioła "Stworzenie Adama", co po lekturze książki uważam za genialny pomysł, idealnie pasujący do treści.
Wcześniej czytałam tylko jedną książkę autorstwa Daniela Radziejewskiego "Dziecięcy kram", która mi się podobała, więc to również było niejako zachętą do czytania jego nowej powieści, chociaż ja i tak daję szansę wszystkim autorom.
Ta książka jest zupełnie inna, to jest jakby nieco fantazyjny powrót autora do wspomnień z lat dzieciństwa, ale także pasjonująca i pełna zwrotów akcji historia z pogranicza kryminału i bujnej wyobraźni i niesamowitego wręcz zaskoczenia.
To opowieść o jego rodzinie, bardzo osobista, w hołdzie dla rodziców.


"Nic nie dzieje się bez powodu."
Feliks Radziejewski, były policjant, jest na emeryturze. Gdy jego żona nagle znika, wpada w panikę. Po tajemniczym telefonie znajduje żonę w szpitalu. Wie, że nie może ona tam zostać, szajka pod wodzą Ojca ma zamiar ją stamtąd uprowadzić. Dlaczego? Nie wie, lecz chce jak najszybciej zapewnić swojej Czesi bezpieczeństwo. Ledwo udaje im się wydostać w pobliskie zarośla wokół szpitala, zauważają, że ktoś przeszukuje pokój, w którym przed chwilą byli. I nie jest to nikt z obsługi szpitala. W domu pakują niezbędne rzeczy zamierzając schronić się w budowanym domku letnim na odludnych obrzeżach miasta. Informują o swoim wyjeździe tylko synów, zakazując im jednocześnie przebywania w ich mieszkaniu. Gdy dojeżdżają na miejsce są zaskoczeni, gdyż obok ich domu stoi drewniany budynek, a przecież jeszcze miesiąc temu okolica była całkowicie niezabudowana.


"Na razie musieli przeczekać burzę, a wśród wszystkich miejsc, jedno szczególne schronienie wychodziło przed szereg. Miejsce, o którym słyszeli jedynie najbliżsi.
Słyszeli, bo nikt nie wiedział, gdzie ono się znajduje ani jak wygląda."
Feliks zdaje sobie sprawę, że dla chorej żony taki pobyt na odludziu, z dala od szpitala i jakiejkolwiek opieki medycznej nie jest dobry, lecz na tą chwilę jest to jedyne wyjście, może nie najlepsze, ale innego nie ma.
Okazuje się, że w drewnianym domu mieszka Mel, młody i miły mężczyzna, który również się ukrywa przed ludźmi. Zaskoczeniem dla małżonków jest także to, że Mel potrafi tajemniczym ruchem swoich rąk ulżyć chorej Czesi. Po takiej terapii ból już jej nie doskwiera. Feliks nie do końca jest przekonany o słuszności takiej niekonwencjonalnej terapii, lecz skoro to pomaga żonie, zgadza się tymczasowo na takie zabiegi.


"Mam dosyć nieufny stosunek do medycyny niekonwencjonalnej, ale rozumiem duże zainteresowanie nią."
Stan zdrowia Czesławy powoli, lecz nieubłagalnie się pogarsza, Feliks decyduje się na radykalniejsze kroki. A w okolicy pojawiają się tajemnicze osoby...
Jakie zagrożenie grozi Czesi Radziejewskiej? Co zrobi Feliks w obronie żony? Kim tak naprawdę jest Mel? I co za ludzie otaczają ich kryjówkę?

Poza tym wątkiem dziejącym się niejako współcześnie, autor wplata w fabułę wcześniejsze wydarzenia, które miały zdecydowany wpływ na te obecne.
Intrygująca, porywająca, zaskakująca, nieco melancholijna, wciągająca w swoją akcję historia, którą polecam.
Naprawdę warto ją poznać.

Książka z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Link do opinii

"Sukces lub śmierć (…)".


Ta książka to jedno wielkie zaskoczenie. Zaskoczenie pojawiające się na dwóch płaszczyznach, bo nie dosyć, że Daniel Radziejewski powraca w zupełnie nowej, literackiej odsłonie to do tego serwuje nam historię z pogranicza dwóch światów. Przygotujcie się na mocne, mistyczne doznania podlane kryminalno-sensacyjnym sosem.

Daniel Radziejewski ukończył filologię angielską na UAM w Poznaniu, z zawodu jest nauczycielem języka angielskiego. Pasjonuje się podróżami, pisaniem i nauczaniem. Mieszkał w Irlandii, Arabii Saudyjskiej i Brazylii. Do tej pory wydał cztery powieści: "Metodyk", "Grzech Ojca", "Miasteczko Anterrey. Znamię" oraz "Dziecięcy kram". Interesuje go psychologia i ciemna strona natury człowieka.

Żona Feliksa Radziejewskiego znikła bez śladu. Gdy kobieta niespodziewanie odnajduje się w szpitalu, mężczyzna zabiera ją do ich domku w lesie. Tam, Feliks uruchamia stare kontakty, by jak najwięcej dowiedzieć się o człowieku nazywanym Ojcem, który jak twierdzi Czesia, stoi za jej porwaniem. Tymczasem, w otoczeniu Radziejewskich pojawia się nowy sąsiad o imieniu Mel, który niekonwencjonalnymi metodami uzdrawiania pomaga kobiecie dojść do siebie.

Nieoczywista i zagadkowa, a do tego pełna mistyki – taka jest najnowsza powieść Daniela Radziejewskiego, którą docenią odbiorcy złaknieni zaskoczeń, lubiący w fabule co chwilę odkrywać coś nowego, co przybliża do poznania jej wielkiej tajemnicy. Bez wątpienia powieść ta początkowo może wywoływać u czytelników znających poprzednie książki autora sporo konsternacji, ale w toku rozwoju jej akcji, zaczynają pojawiać się także pytania, a zagęszczający się, dość kameralny klimat ukazanych wydarzeń, generuje natłok różnych myśli. Mówiąc krótko, jeśli lubicie historie, których podtytułem mogłoby być słowo "zdziwienie" to "Ostatnie powitanie" jest dla was.

Trudno pisać o esencji najnowszej książki Daniela Radziejewskiego, gdyż każde słowo może zdradzić zamysł autora, a nawet mały spojler odebrać pełne spektrum emocji przy poznawaniu jej finału. Napiszę więc tylko, że to powieść tajemnica, z wydawałoby się dość sztampowymi wątkami, które z każdą kolejną stroną, nabierają zupełnie nowego wydźwięku. Tym samym podziwiam koncepcję autora na samo zawiązanie akcji i wplecenie w nią osobistych przeżyć, a także użyte przez niego nazewnictwo poszczególnych bohaterów tej dziwnej, ale jednocześnie na swój sposób, urzekającej historii.

Autor nie ukrywa, a czytelnik w trakcie lektury bardzo szybko zdaje sobie sprawę z tego, że powieść ta jest niezwykle osobistą w dorobku pisarza. Feliks i Czesława to bowiem jego rodzice, a sam Daniel Radziejewski przewija się w fabule jako dziecko. Dzięki takiej koncepcji fabularnej, czytelnik dowiaduje się o dwójach autora z geografii czy też o platonicznej miłości ówczesnego ośmiolatka do przewodniczki wycieczki. Warto także wspomnieć, że autor w książce puszcza swoiste oczko do swoich wiernych czytelników wplatając w jej fabułę tytuły wcześniej wydanych powieści. Wszystkie te elementy, zarówno autobiograficzne, jak i prozatorskie, wpływają na zupełnie niecodzienny odbiór "Ostatniego powitania".

Symboliczny tytuł najnowszej powieści Daniela Radziejewskiego wywołuje we mnie sporą dozę wzruszenia, bo gdy w niekonwencjonalny sposób łączą się ze sobą życie i śmierć, miłość i przyjaźń, oraz duchowość i cielesność, nie może zabraknąć silnych emocji. "Ostatnie powitanie" skłoni was do zadania sobie wielu pytań natury egzystencjalnej, zatrzyma na dłużej, a przede wszystkim zapewni nietuzinkową opowieść z osobliwym finałem. To doskonała propozycja czytelnicza na nadchodzącą jesień.

Link do opinii

Dla najbliższej osoby jest się w stanie zrobić wszystko. W momencie, gdy bliska osoba jest w niebezpieczeństwie, zawsze będziemy ją chronić, nawet kosztem własnego zdrowia. Temat ten idealnie odwzorowany jest w książce pt. "Ostatnie powitanie" autorstwa Daniela Radziejewskiego. Poznajemy tutaj parę emerytowanych policjantów, gdzie kobieta znajduje się na celowniku niebezpiecznych przestępców. Jej mąż natomiast podejmuje się wyzwania i stawia sobie za cel, aby ochronić swoją ukochaną. Nikt jednak nie wie, dlaczego kobieta jest poszukiwana. 

 

"Ostatnie powitanie" to pełna tajemnic książka łącząca w sobie wiele wątków. Pojawia się tutaj choroba, przepowiednia, wsparcie i moc przyciągania. Historia łączy w sobie elementy powieści obyczajowej, z domieszką kryminału. Idealnie dopracowana fabuła sprawia, że czytelnik nie jest w stanie przewidzieć tego, co się wydarzy. Co chwilę pojawiają się nowe domysły i zagadki, jednak z biegiem historii czytelnik dostrzega, jak błędne były jego przeczucia. Nie brakuje również emocji, a rosnące napięcie odczuwalne jest z każdą stroną.

 

Dużo dobrego można powiedzieć również o samej kreacji bohaterów. Główne postacie to osoby o ciekawych charakterach, z łagodnym usposobieniem. Przepełnione dobrocią, ufne i dające się przekonać do wielu rzeczy. Mimo ich kariery zawodowej, czuć rodzący się w nich lęk i niepewność... Na docenienie zasługuje również sam klimat obecny w powieści. Momentami miło, chwilami magicznie, a innym razem nieco tajemniczo i z dreszczykiem emocji. Wszystko dograne idealnie, świetnie zgrywające się z fabułą. 

 

"Ostatnie powitanie" to historia, która bardzo przypadła mi do gustu. Intrygująca, emocjonująca i co najważniejsze, nieprzewidywalna. Pobudzająca myśli, wciągająca i dająca coś więcej od siebie. Wyróżniająca się fabułą na tle dzisiejszego rynku książki, zdecydowanie warta uwagi. 

Link do opinii
Avatar użytkownika - domowyklimacik
domowyklimacik
Przeczytane:2023-11-13, Ocena: 5, Przeczytałem,

Feliks Radziejewski długo krąży pod blokiem nim wejdzie do mieszkania. Nie ma żadnej motywacji by wrócić do domu, ponieważ wie, że nie czeka tam na niego jego ukochana żona. Czesia zniknęła i nikt nie wie co się z nią stało. Feliks zatapiając się w rozpaczy odbiera w środku nocy dziwny telefon. Głos który usłyszał po drugiej stronie ostrzega go o tym, ze jego żona ma być za chwilę porwana ze szpitala i jeśli się pospieszy to może ją ocalić. Były policjant nie zastanawia się ani sekundy dłużej i rusza w kierunku szpitala. Znajduje w sali swoją śpiącą żonę i razem udaję się im uciec. Ledwo, a jednak wracają do domu. Pełni obaw, że szajka ludzi, która pracuje dla znanego mafiozy o pseudonimie Ojciec będzie chciała ich znaleźć. Wymyślają plan ucieczki. Informując zaledwie swoich synów postanawiają uciec do domku, o którym wiedzą tylko oni. Mają nadzieję, że tam nikt ich nie znajdzie. Na miejscu okazuje się, że sąsiadująca z ich działka została zamieszkana. Drewniany dom, a w nim sąsiad, który okazuje się bardzo miłym i pomocnym człowiekiem.

Czesia z dnia na dzień czuje się gorzej, opada z sił, a ból towarzyszący staje się nie do wytrzymania. Sąsiad o imieniu Mel pojawił się w idealnym momencie, ponieważ może Czesi pomóc. Zna nietypowe i niekonwencjonalne terapie, które w krótkim czasie uśmierzają ból. Mimo, że obraz jaki ich otacza przynosi na myśl idylliczne sytuacje to wróg czyha i jest coraz bliżej. Feliks jako emerytowany policjant próbuje swoich dawnych sił i wypytuje u kolegów kim mogą być ludzie, którzy chcieli porwać jego żonę. Wszystko zmierza do nieuniknionego. Wróg jest coraz bliżej, nawet nie wiedzą jak bardzo. Czy uda im się uciec?
Ostatnie powitanie jest niezwykle zaskakująca, nieprzewidywalna i wciągająca. Od pierwszej strony rodziły się w mojej głowie niezliczone ilości pytań. Co chwilę stawiałam inną hipotezę by za moment po kolejnych stronach zmienić zdanie. Czytałam dalej, a wewnętrzny głos mówił: o co chodzi? Kiedy przeczytałam na początku opis o tym, że książka ma być obyczajowa, spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Czytając nic mi nie pasowało. Jednak dopiero pod koniec otrzymałam odpowiedzi na zadawane pytania. Chciałoby się napisać coś jeszcze, coś co Was zachęci, ale nie mogę. Każdy opis fabuły skutkowałby zdradzeniem zakończenia. Ono jest tutaj najważniejsze i jeśli wytrwacie, czeka Was emocjonujący finał.
https://www.domowyklimacik.pl/2023/11/daniel-radziejewski-ostatnie-powitanie.html

Link do opinii

#ostatniepowitanie to powieść obyczajowa, ale ma w sobie wątki kryminału, thrillera... ale nie tylko.

 

Tym razem @daniel_radziejewski_autor pozwolił sobie pogrzebać w życiu swoich rodziców. To właśnie ich historia stała się podwaliną tej powieści. Myślę, że taki pomysł może być podwójnie trudny, ale Autor wyszedł z tej bitwy zwycięsko.

 

Nie od samego początku dałam się porwać tej opowieści, jednak z każdym rozdziałem moja ciekawość stawała się coraz większa, a strony przewracały się coraz szybciej.

 

Walka z chorobą i organizacją, która czai się gdzieś w tle, dostarczyły niezłej dawki emocji. Do tego miłość Czesi i Feliksa, ogrzewająca serce nawet w najchłodniejszy dzień.

 

Sporo się tu dzieje, wydarzenia następują po sobie i powodują mocniejsze bicie serca.

 

Jeśli miałabym chcieć czegoś więcej, to tego by część zyskała bardziej ciepły język, większą miękkość słów. Taka oprawa pozwala lepiej oddać to co jest jak dla mnie kanwą tej historii, czyli miłość.

 

Mam problem z oceną i rzucam się między 6+ a 7- ? może za jakiś czas przyjdzie do mnie odpowiedź.

Link do opinii
Avatar użytkownika - Mrokiem_zaczytan
Mrokiem_zaczytan
Przeczytane:2023-10-17, Przeczytałam,
Rodzina Radziejewskich. Czesława- ciężko chora matka i żona, jest w niebezpieczeństwie. Jej życiu nie zagraża jedynie choroba, ale również tajemnicza organizacja, która nie wiedzieć czemu, upatrzyła sobie ją jako cel. Jej ukochany mąż - Feliks, stara się za wszelką cenę uratować Czesię, zabierając ją ze szpitala do ich małej wakacyjnej chatki na odludziu. Ku ich zaskoczeniu, na działce obok stoi mały domek. Już wkrótce, poznają jej właściciela, co będzie miało wyjątkowy wpływ na ich codzienność...
**
Daniela Radziejewskiego poznałam poprzez kapitalny thriller ,,Dziecięcy kram". Wiedziałam jedno- po jego historiach można wszystkiego się spodziewać. Gdy zaczęłam czytać ,,Ostatnie powitanie", nie bardzo wiedziałam, co mam myśleć. Trochę tu wątków obyczajowych, trochę sensacyjnych, choć mocno naciąganych i mało realnych. Czułam się z tą historią dziwnie, jednak czytałam dalej, czekając na to coś, co zaskoczy, zadziwi, da do myślenia i rozjaśni pewien absurd, który pojawił się tutaj. Autor mnie nie zawiódł. Niczym puzzle na stole, tak wszystko zaczęło mi się wreszcie układać. Pomysł świetny, nowatorski i przede wszystkim, w dużej mierze oparty na osobistych przeżyciach autora i jego rodziny. I co mnie samą najbardziej zaskoczyło- na jednej z ostatnich stron poleciał mi po twarzy potok łez ? A to mi się raczej nie zdarza.

 

Link do opinii
Inne książki autora
Grzech ojca
Daniel Radziejewski0
Okładka ksiązki - Grzech ojca

Powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami. Rok 2006. Dziennikarz Przemysław Próchnicki przygotowuje się do napisania artykułu na temat niejasnej...

Dziecięcy kram
Daniel Radziejewski 0
Okładka ksiązki - Dziecięcy kram

Połączenie mrocznego thrillera ze skomplikowaną zagadką kryminalną. Każda rodzinna klątwa ma swój początek. Sao Paulo, Brazylia. Kiedy dziesięcioletnia...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Fałszywa królowa
Mateusz Fogt
Fałszywa królowa
Olga
Ewa Hansen ;
Olga
Serce nie siwieje
Hanna Bilińska-Stecyszyn ;
Serce nie siwieje
Zranione serca
Urszula Gajdowska
Zranione serca
Znajdziesz mnie wśród chmur
Ilona Ciepał-Jaranowska
Znajdziesz mnie wśród chmur
Pies na medal
Barbara Gawryluk
Pies na medal
Jemiolec
Kajetan Szokalski
Jemiolec
Pożegnanie z ojczyzną
Renata Czarnecka ;
Pożegnanie z ojczyzną
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy