W sercu dusznej Luizjany, gdzie magiczne koty są czymś więcej niż zwykłymi towarzyszami, prawdziwa magia budzi się wraz z duchową więzią. Animalsi żyją według własnych praw – jedno z nich stanowi, że raz zaciągnięty dług nie znika, tylko prędzej czy później domaga się spłaty, a jego lekceważenie może mieć poważne konsekwencje.
Akademia Maoil to miejsce, gdzie młode wiedźmy i wieduni uczą się panować nad magią i tworzyć więzi z kotami. Alec, Nina, Mia i Susannah trafiają tam z różnych powodów, ale szybko przekonują się, że sama znajomość zaklęć nie wystarczy – potrzebne jest zaufanie. Magia Kowenu Kota działa tylko w grupie, a przyjaźnie nawiązane w akademii to coś więcej niż zwykła współpraca. To sojusz, który potrafi przetrwać wszystko.
Ninę czeka konfrontacja z długiem, z kolei Alec próbuje odkryć prawdę o śmierci ojca i trafia na ślady czegoś znacznie większego. Razem będą musieli zmierzyć się z tym, co celowo przemilczane. Niewypowiedziane tajemnice nie lubią jednak ciszy – wcześniej czy później wychodzą na powierzchnię.
Tylko czy każdy jest gotów, by je usłyszeć?
Wydawnictwo: Excalibur
Data wydania: 2025-10-25
Kategoria: Fantasy/SF
ISBN:
Liczba stron: 400
Tytuł oryginału: Sabat kocich wiedźm
Język oryginału: polski
Dawny świat odszedł w zapomnienie, a ci, którzy przeżyli, musieli dostosować się do nowych, bezlitosnych warunków. Zatrute powietrze i zmutowane bestie...
Przeczytane:2025-11-03, Ocena: 4, Chcę przeczytać, Mam, 52 książki 2025,
Zaczęłam czytać z prawdziwym zaciekawieniem. Dawno nie czytałam nic, co by się wpisywało w gatunek magicznej szkoły, a ponadto oczywiście wątek z kocimi partnerami duchowymi dał +5 do chęci sięgnięcia po tę pozycję :)
No i zaczyna się całkiem mocnym akcentem, który później ma swoje konsekwencje. Najpierw jednak poznajemy bohaterów - czwórkę z pozoru kompletnie niedopasowanych do siebie 18-nastolatków, którzy w domyśle mają stworzyć jeden "sabat" i razem uprawiać magię (bo w pojedynkę nie są w stanie, taka konwencja). Widzimy wydarzenia z perspektywy dwojga z nich, co pozwala nam w miarę pełnie dowiedzieć się wszystkiego, czego potrzeba, choć oczywiście siłą rzeczy dwie pozostałe osoby zostają przesunięte w pewien sposób w cień.
Każdy z tej czwórki ma swoje problemy, znacznie większe niż usprawiedliwia to burzliwy okres dojrzewania - ale do tego dochodzimy stopniowo, nie wszystko bowiem jest ukazane od razu.
Z czasem bohaterowie coraz lepiej się poznają i rozumieją, i jeśli chodzi o warstwę obyczajową, to została poprowadzona bez zarzutu - dobrze się czyta o relacjach między postaciami i ich rozwój jest widoczny.
Pojawia się tu dodatkowo poboczny wątek romantyczny (niezupełnie w obrębie czwórki bohaterów),ten jednak jest dość pretekstowy i nie ma wielkiego wpływu na fabułę. Co do samej fabuły zaś, jeśli chodzi o politykę, zagrożenie z zewnątrz i finałowy punkt kulminacyjny... Niestety to zostało poprowadzone tak szybko i nagle, że w porównaniu z obyczajową, taką ludzką częścią historii znacząco traci na impakcie. Pewne napięcie jest budowane od samego początku, a rozwiązanie jest tak szybkie, jakby zabrakło już znaków na rozwinięcie pewnych kwestii.
Czy to sprawia, że Sabat Kocich Wiedźm jest kiepską książką? Nie. Ostatecznie wątki są podomykane i dostajemy zarys tego, co będzie się działo w kontynuacji, a relacje między bohaterami - oraz kotami, które przewijają się przez fabułę - nadal stanowią o sile tej pozycji. Bohaterowie zawsze są bowiem - moim skromnym zdaniem - najważniejsi. Więc jeśli chce się o nich czytać, to co najmniej połowa, jeśli nie więcej sukcesu.
Czy sięgnę po kontynuację? Owszem. Czy polecam? Również, bo na poletku naszej rodzimej fantastyki Sabat jest pozycją wyróżniającą się bez dwóch zdań na plus. Wspierajmy polskich autorów! :)