Syreny to historia sióstr, których losy dzielą wieki, ale w tajemniczy sposób łączy magia snów i morza.
2019: Lucy budzi się w pokoju swojego byłego chłopaka z rękami zaciśniętymi na jego gardle. Przerażona, ucieka do domu swojej starszej siostry w nadmorskiej Nowej Południowej Walii. I ma nadzieję, że Jess pomoże wyjaśnić jej sugestywne sny, które poprzedziły napaść na Bena - ale siostry nigdzie nie ma. A powinna być, bo szykuje autorską wystawę obrazów przedstawiających tajemnicze kobieco-syrenie postacie i statek z figurą syreny na dziobie. Te same motywy śnią się Lucy.
W oczekiwaniu na powrót siostry, do Lucy dochodzą podejrzane plotki z pobliskiego Comber Bay. Ośmiu zaginionych na przestrzeni dziesięcioleci mężczyzn. Niemowlę porzucone w morskiej jaskini. Echo kobiecych głosów dobiegające spośród fal. Czym więcej wie, tym bardziej realistyczne stają się jej sny...
1800: Mary i Eliza, młode Irlandki, zostają wysłane do kolonii karnej w Australii. Płyną statkiem z syreną na dziobie. W miarę oddalania się od lądu, zaczynają zauważać w swoich ciałach zmiany, których nie potrafią wyjaśnić.
Ta opowieść o kobiecej sile na długo pozostaje w pamięci.
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 2025-11-12
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
Liczba stron: 352
Tytuł oryginału: The Sirens
Czy zdarzyło Ci się kiedyś czuć, że przeszłość ma na Ciebie większy wpływ, niż jesteś w stanie przyznać? Że nosisz w sobie historię, o której nie masz pojęcia - a jednak ona domaga się, by ujrzeć światło dzienne? ,,Syreny" są właśnie o tym. O pamięci, która płynie w krwi kobiet. O tajemnicy, której nie da się uciszyć, kiedy wzywa nas morze.
Emilia Hart snuje opowieść o dwóch parach sióstr - oddzielonych dwoma wiekami, a jednak połączonych czymś, czego długo nie potrafiłam nazwać: mocą, która rodzi się z bólu i przetrwania. W 2019 roku Lucy budzi się z rękami na gardle swojego byłego chłopaka. Przerażona, zagubiona, bez wspomnień - i z coraz bardziej sugestywnymi snami. Ucieka do domu swojej siostry, Jess. Tylko że Jess znika. A im dłużej Lucy czeka, tym mocniej wdziera się do jej głowy morze... i szepty kobiet, które jakby wzywały ją z głębin.
Podczas lektury ciągle zadawałam sobie pytanie: co jest snem, a co brutalną prawdą? Tak morze nie tylko koi - ono odbiera. Ośmiu zaginionych mężczyzn. Niemowlę znalezione w jaskini. Plotki o syrenim śpiewie niosącym się między falami. Każdy nowy szczegół sprawiał, że klimat tej historii stawał się duszny - jakby brakowało mi powietrza.
A 1800 rok? To jak druga warstwa tego samego snu. Mary i Eliza - skazane, wysłane do kolonii karnej, zamknięte na statku, który ma na dziobie figurę syreny. Kobiety, które zbyt często słyszą, że są nic niewarte. A jednak w ich ciałach zaczyna się budzić coś, co nie pasuje do ludzkiego świata. Coś, co przeraża... i daje siłę.
Uwielbiam, jak Hart splata te dwa światy: teraźniejszy i historyczny. Nie robi tego nachalnie - raczej powoli, jak przypływ. Nie wiesz jeszcze, dokąd Cię niesie fala, ale czujesz, że nie możesz zawrócić. Motyw przemiany - fizycznej, emocjonalnej i tej wynikającej z dziedziczonej pamięci - jest tu poprowadzony z ogromną wrażliwością. Nie ma tu typowych, baśniowych syren. Są kobiety, które stają się syrenami, bo zostały skrzywdzone. I powiedziały: dość.
Ta książka jest też o siostrzeństwie. O więzi, która potrafi być trudniejsza niż jakikolwiek związek, ale też ocalająca jak tlen. Czułam całą sobą, że to nie jest historia o zakochaniu się w kimś. To historia o odnalezieniu siebie w drugiej kobiecie.
Czy wszystko mnie zachwyciło? Niektóre fragmenty mogłyby być bardziej intensywne, ale... morze też nie zawsze jest sztormem. Czasem przygotowuje się do gwałtownego uderzenia. A kiedy emocje w końcu eksplodują - trudno je poskromić.
,,Syreny" to książka, która działa jak fala. Wraca do Ciebie, nawet gdy myślisz, że już odpłynęła. Zostawia sól na skórze i cichy śpiew gdzieś w głowie. A Ty zaczynasz się zastanawiać, ile w Tobie samej jest ogona syreny - tej, która przetrwa wszystko, co próbuje ją zatopić.
Ocena: 9/10 - za kobiecą moc, która rośnie z każdą stroną.
Trzy kobiety. Pięć wieków. Jeden sekret. Rok 2019. Pod osłoną nocy Kate ucieka z Londynu do rozpadającej się chaty odziedziczonej po ciotecznej babci...
Przeczytane:2025-12-14,
"Czasem nie ma wyboru.
Jest tylko miłość."
💙💙💙
Kiedy sięgałam po tę powieść, nie wiedziałam czego się spodziewać.
Nutki magii?
Baśniowości?
Czy może historii jakich wiele?
Mimo wszystko, postanowiłam dać jej szansę i pozwolić siebie zaskoczyć, bądź rozczarować.
I przyznam szczerze, że to, co kryje się pod tą subtelną, piękną i jakże tematyczną okładką, przerosło moje najśmielsze oczekiwania.
To powieść mnie zachwyciła.
Chwyciła za serce.
Ścisnęła za gardło.
Przyniosła nadzieję.
Dała ukojenie.
To powieść, którą czyta się całą sobą, i którą przeżywa się całą sobą.
Piękna, momentami baśniowa, momentami historyczna, a jakże prawdziwa.
Nasączona mnóstwem emocji, które wyzierają z każdej ze stron.
Naznaczona bolesnymi konsekwencjami podjętych decyzji.
Otoczona aurą tajemnic, których odkrycie wiąże się z pewnego rodzaju rozczarowaniem, a także niezrozumieniem.
Historia "Syren" przebiega dwutorowo.
Mamy tu rok 1800, kiedy to siostry Mary i Eliza zostają wysłane do kolonii karnej. W tej trudnej, pełnej bólu podróży, rodzi się prawdziwa siła. Siła kobiet. Ale też siła niezwykłej więzi. Siostrzanej więzi. Pięknej i skorej do największych poświęceń.
Mamy też rok 2019. Tutaj poznajemy historię sióstr Lucy i Jess. Chociaż ich kontakt jest sporadyczny, to łączy je silna więź. Jess jest pierwszą osobą, do której Lucy spieszy z problemami. Po incydencie w akademiku, także wyrusza do mieszkania siostry, by móc się w nim schronić i uciec od tego, co złe. Niestety nie zastaje w nim Jess. Ale odkrywa coś, co może zachwiać ich relacją i na zawsze zmienić ich życie.
"Syreny" to powieść, która całkowicie mnie pochłonęła i oczarowała. Porwała w swój magiczny świat i zawładnęła moim sercem.
Losy bohaterek przeplatają się ze sobą. Przerażają.
Zaskakują.
Zachwycają.
Tworzą spójną, trudną, a zarazem baśniową całość.
"Syreny" to jedna z najpiękniejszych powieści tego roku. Niezwykle klimatyczna. Niezwykle piękna. Niepowtarzalna.
Historia na bazie jawy i snu, na ganicy rzeczywistości i magii.
Kiedy już zacznie się ją czytać, to niesposób się od niej oderwać.
A kiedy przewraca się ostatnią kartkę - niesposób o niej zapomnieć.
Piękna pod każdym względem.
Serdecznie polecam 💙